Artykuły

Szukając pracy i nieba

"Drapacze chmur" w reż. Marka Branda w Teatrze Zielony Wiatrak w Sopocie. Pisze Agata Kirol w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Teatr Zielony Wiatrak w sobotę pokazał w sopockim Teatrze na Plaży spektakl "Drapacze chmur" w reżyserii Marka Branda. Dramat napisany wspólnie przez Branda i Bartosza Frankiewicza okazał się bezlitosnym komentarzem do współczesnej sytuacji polskiego społeczeństwa.

Dobrze rozumiany minimalizm scenograficzny jak zwykle w spektaklach Zielonego Wiatraka i tym razem okazał się wyjątkowo celnym chwytem teatralnym. Kanwą sztuki jest rozmowa dwóch bezrobotnych Polaków - w udanych rolach wystąpili autorzy sztuki Marek Brand i Bartosz Frankiewicz. Pokazują się oni w różnych sekwencjach, poprzedzonych zaciemnieniem i zmianą muzyki odtwarzanej na scenie przez Kubę Müllera. Dialog tych przerażonych rzeczywistością i zniechęconych jałowością swego trudu ludzi to właściwie opowieść o losie wielu, którzy borykają się z problemem braku zatrudnienia na co dzień. Prośba bohatera o niebo na ziemi, które miałoby wprowadzić w końcu raj normalności i spokoju o jutro, trochę straszy. Straszy zwłaszcza dlatego, że w prześmiewczych komentarzach bohaterów są wciąż obecni dobrze nam znani panowie, powtarzający na mównicach sejmowych swoje "my rządzimy praworządnie i sprawiedliwie". Przywołany w spektaklu cytat z Mickiewicza, pewnie bliski każdemu emigrantowi polskiemu - "do tych pól malowanych zbożem rozmaitem" - wzbudzał jedynie szydercze rozbawienie. Podobnie było w przypadku przedstawionych na scenie rozmów grającego w golfa angielskiego snoba z polskim pracownikiem sezonowym. Wygłaszają oni opinie o pewnym kraju, o którym, oprócz kilku znanych nazwisk, nic dobrego powiedzieć nie można.

Dziwnie szybko minął gorzki śmiech publiczności z bezradnych zabiegów bohaterów o uzyskanie pracy ("I'm looking for a job, sir" ) i ich nauki, złotych sentencji w języku angielskim. Zostało rozżalenie, trochę poczucia absurdu i beznadziei, do której coraz bardziej przyszło nam się przyzwyczajać. Choć miejscami agresywny i odnoszący się do aktualnej sytuacji w kraju ten komentarz dzisiejszej rzeczywistości politycznej jest w teatrze potrzebny. Kto wie, może funkcja teatru jako trybuny społecznej powraca dziś do łask. "Drapacze chmur" to tytuł dramatu przywołujący charakterystyczny znak dobrego miejsca pracy, i jednocześnie coś, co chciałby osiągnąć bohater sztuki. Prosi on londyńskiego pracodawcę o posadę drapacza chmur. Sięgnąć nieba na ziemi to według autorów sztuki marzenie każdego z nas. Marzenie to jest o tyle nierealne, że wielu ludziom żyjącym w kraju pomiędzy Rosją a Niemcami zostało jeszcze dużo pięter do osiągnięcia zwykłego dostatku i stabilizacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji