Artykuły

Płocki teatr na wyjeździe

Teatr w remoncie, aktorzy tylko raz na jakiś czas występują gościnie na scenach szkoły muzycznej czy Dzieci Płocka. Co robią w międzyczasie? Odpowiedź jest prosta. Ruszają w kraj. Przynajmniej kilka razy w miesiącu. Do wynajętego autokaru wsiadają razem z kilkunastoosobową ekipą techniczną: elektrykami, akustykiem, garderobianą, fryzjerką, specjalistami od ustawiania dekoracji - pisze Milena Orłowska w Gazecie Wyborczej - Płock.

W "konwoju" jest też ciężarówka z elementami scenografii, reflektorami, kablami i kostiumami. I tak wszyscy ruszają w drogę.

Płockich aktorów ogląda teraz publiczność w Koszalinie, Mławie, Sierpcu, bardzo często - w Ciechanowie.

- To nie są żadne chałtury, na które przyjeżdża aktor z dwoma kostiumami i prosi gospodarza obiektu o pożyczenie krzesła - mówi dyrektor teatru Marek Mokrowiecki [na zdjęciu]. - My zawsze podchodzimy do wyjazdów w pełni profesjonalnie. I to niezależnie od tego, czy gramy na dużych scenach, czy np. w szkole rolniczej w Studzieńcu. Tak, tak, kiedyś wystawialiśmy tam "Poverella", spektakl o życiu św. Franciszka. I odbyło się to zgodnie ze wszystkimi kanonami, oświetleniem, kostiumami.

Np. dziś w szkole muzycznej w Płocku rano aktorzy wystawiają "Przygody Koziołka Matołka", zaraz potem pakują się do autokaru i ruszają do Koszalina. Tam grają dwa spektakle "Koziołka" i w środę znowu w drogę, tym razem do Ciechanowa. Nawet się w Płocku nie zatrzymują.

- Najlepiej sprawdza się klasyka. Publiczność z mniejszych miast właśnie nią upodobała sobie najbardziej - uzupełnia dyrektor teatru. - W Polsce bardzo podoba się też nasza "Antygona w Nowym Jorku". A kiedy jeszcze żył Marek Perepeczko, często pokazywaliśmy przedstawienia z jego udziałem - "Dwie morgi utrapienia" i "Rewizora". Oj, gdyby jeszcze żył... Mielibyśmy z czego postrzelać...

Mokrowiecki nie kryje, że wyjazdy są dość uciążliwe. - W dodatku to drogie przedsięwzięcie - przyznaje. - Rzadko kiedy się zwraca, dobrze, jeśli wyjdziemy na zero. Ale chcemy grać. Teatr nie może się zastać.

Płocki teatr miał kiedyś swój tabor pojazdów. Ale w dachu autobusu zrobiła się dziura. A ciężarówka skończyła 20 lat. I trzeba było to wszystko sprzedać. Teraz te pojazdy trzeba wynajmować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji