Artykuły

Odkrycie

Póki odnaleziona przez Konstantego Puzynę sztuka Witkacego była dostępna jedynie w druku, wydawała się cennym przyczynkiem, potwierdzającym znane prawdy o niezwykłym pisarzu-artyście. Była też nowym stwierdzeniem smutnego losu polskich dzieł, raz po raz, w całości lub częściowo, ginących. Ale Tadeusz Minc zainteresował się tym fragmentem, przemyślał go i znakomicie wystawił w Teatrze Małym. Zastrzeżenia może jedynie budzić - wprowadzenie wątków z biografii autora, jego chwil przedśmiertnych. Trzeba jednak powiedzieć, że ów "dramat nierozpoznany" (jak go nazwano wobec zagubienia karty tytułowej) - całkowicie ożył na scenie.

Jest podobny do innych sztuk Witkiewicza. Ale uzupełnia go o nowe sprawy. Autor "Tumora Mózgowicza", polemizując z Leonem Chwistkiem, jako autorem "Wielkości rzeczywistości w sztuce", przekraczając horyzonty dziełem tym zakreślone, chciał się poruszać w Czwartym Wymiarze myśli, w świecie pojęć i wyobrażeń dalekich od doświadczeń codziennych. Szukał uczuć, dotychczas nieznanych. W "Dramacie nierozpoznanym" punktem wyjścia (zawartym może w zagubionej ekspozycji) jest dążenie do absolutnego, ponadrzeczywistego, niezwykłego zła. Może zbrodni niczym nie uzasadnionej, jak się to już rysowało u Gide'a. Teoretykiem tak pojętej "wartości" negatywnej jest w sztuce artysta Karnak. Jego pokornym uczniem "czeladnikiem zła", staje się (nieskomplikowany zrazu) Józef. Ale podejrzenie, podstępnie i kłamliwie rzucone na Józefa, sprawią - że jego życie staje, się Golgotą niczym niezasłużonego cierpienia, krzywdy, upokorzeń. Właśnie w tym absurdzie znajduje Józef podstawy Absolutnego Dobra, niezależnego od konkretnych uczuć, wierzeń, poglądów satysfakcji. Zwolna nawrócą się wszyscy, zrehabilitują Józefa. Ale nie dadzą mu radości. Choć brak finału w tekście, można jednak sądzić, że cała ta rehabilitacja nie będzie miała znaczenia dla wyznawcy wartości, niezależnej od potrzeb świata.

Zasadniczą cechą tekstu - i spektaklu - jest żywiołowa dyskusja, wrząca pomysłami, argumentami, sylogizmami. Niezwykła to rzecz, że sam spór intelektualny, pojedynek stanowisk, może wywoływać na scenie tak gorące napięcie. Że słucha się go z zapartym tchem, bez chwili zmęczenia. To także zasługa reżysera, jak również aktorów. Pojedynek toczą Gustaw Kron (Józef) i Krzysztof Wakuliński (Karnak). Pierwszy z nich "rośnie" ze sceny na scenę, wałczy, cierpi, ogromnieje. Wakuliński odbywa drogę odwrotną: od pewności do coraz dotkliwszego wątpienia. Inne postacie - to chór, towarzyszący protagonistom. Zdobywają specjalne miejsca: Ewa Żukowska po kobiecemu wyrażająca miłość, zdradę, tęsknotę i nawrócenie, Lech Komarnicki (indyferentny Hrabia), Janusz Kłosiński (groteskowy Sędzia), Janina Nowicka (Eliza).

W świetle tej sztuki nabiera nowego znaczenia jedno z arcydzieł Michała Choromańskiego "W rzecz wstąpić". Nie mógł zapewne znać tej sztuki swego dawnego zakopiańskiego przyjaciela. Ale może zawarta w tej powieści satyra na Dobro jest jakimś echem ich niespokojnych dyskusji?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji