Artykuły

Warszawa. Ewa Podleś w Teatrze Wielkim

Nikt tak pięknie nie umiera na scenie jak Ewa Podleś w roli Tankreda. W piątek i niedzielę [26 i 28 maja] słynna polska śpiewaczka wystąpi po dwóch latach nieobecności w Teatrze Wielkim.

Ostatni raz mogliśmy podziwiać Ewę Podleś na scenie jej "rodzimego" Teatru Wielkiego, z którym związana jest od 31 lat, w kwietniu 2004 r. w "Podróży do Reims" Gioacchino Rossiniego. Teraz wystąpi w roli tytułowej w innej operze Rossiniego, "Tankredzie", którą w 2000 r. wprowadzono na scenę Opery Narodowej specjalnie z myślą o Podleś. To jej popisowa rola - rycerz bez skazy, bohaterski obrońca Syrakuz i honoru swej ukochanej. Męska partia napisana dla kobiety - kontraltu (Rossini kontynuował w ten sposób praktykę spotykaną w XVIII-wiecznej operze). Podleś jako Tankred odnosiła sukcesy na całym świecie, m.in. w mediolańskiej La Scali, Deutsche Staatsoper w Berlinie. Za kulisami żartowano: - To jedna z tych oper, które Rossini skomponował specjalnie dla Ewy Podleś.

Niezwykły głos artystki - rzadko spotykany kontralt obejmujący trzy oktawy - pozwala jej wcielać się muzycznie w postaci kobiece i męskie, dobre i złe, kreować femmes fatales, słodkie figlarki i postaci heroiczne. Olśniewać koloraturą i poruszać siłą dramatycznej ekspresji. Śpiewać Glucka, Haendla, Verdiego, Wagnera, a przede wszystkim Rossiniego. Jeśli chodzi o Rossiniego, jest niekwestionowanym autorytetem, nawet we Włoszech. W 2001 r. była bohaterką Festiwalu Oper Rossiniego w jego rodzinnym mieście Pesaro.

Przed czterema laty miałam przyjemność pisać w "Gazecie Wyborczej" o recitalu Podleś i Garricka Ohlssona w Filharmonii Narodowej, którego ozdobą było wykonanie "Pieśni i tańców śmierci" Modesta Musorgskiego: "Perfidię śmierci dialogującej ze swoimi ofiarami, na przemian to przymilając się, to drwiąc z nich "na boku", Podleś przekazywała nie tylko modulacjami barwy głosu, który przybierał niekiedy metaliczny, groźny ton, ale i wyrazistością dykcji. Również środkami aktorskimi: gest zaplecionych na piersiach dłoni, które śpiewaczka - "Śmierć" niekiedy dyskretnie zacierała, znakomicie oddawał obłudę udającej poczciwość kostuchy".

Jest nie tylko genialną śpiewaczką, ale i wyśmienitą aktorką, co nie jest częste wśród śpiewaków. Jej żywiołem jest czysto teatralne dzianie się, kreowanie nastrojów, charakteryzowanie postaci głosem i gestem. W jej perfekcyjnej interpretacji nawet pojedyncza nuta podkreślona dynamiką i barwą nabiera dramatycznej wagi. Rzadkie połączenie dwóch rodzajów talentu, wokalnego i aktorskiego, przyczyniło się do sławy śpiewaczki i uwielbienia, jakim otaczają ją krytycy i szeroka publiczność na całym świecie.

Śpiewała na największych scenach operowych i salach koncertowych świata. Do niedawna nie spełniło się tylko jedno jej marzenie. Nie była zapraszana do Metropolitan Opera, na której wystąpiła w początkach swojej kariery. Nie mogła tego zrozumieć nawet nowojorska krytyka, która konsekwentnie domagała się Podleś na scenie Met. Sugerowano, że chodzi o względy pozaartystyczne. Po koncercie artystki w Avery Fisher Hall w lutym tego roku ten ostatni bastion pękł - artystka podpisała kontrakt z Met, zaśpiewa tam w "Giocondzie" Amilcare Ponchiellego.

Gioacchino Rossini, "Tankred", reż. Tomasz Konina (premiera 30 stycznia 2000). Piątek, 26 maja, godz. 19, niedziela, 28 maja, godz. 19, Teatr Wielki - Opera Narodowa, bilety od 20 do 75 zł, wejściówki 15 zł.

Na zdjęciu: Ewa Podleś i Agnieszka Wolska w scenie z "Tankreda" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji