Artykuły

Dwie godziny

Szpital, podobnie jak sala sądowa. został dawno odkryty przez literaturę i film jako świetne miejsce akcji, w którym dramaturgia tworzy się nieomal sama. Tak jest również w kolejnym (trzecim) "Conney'u" na płockiej scenie.

Rzecz dzieje się w szpitalu angielskim. Doktor Moltimore. naczelny lekarz dowiaduje się po latach od byłej pielęgniarki, z którą miał romans, że jest ojcem osiemnastolatka. Chciałby to , ukryć przed żoną, więc wplątuje w za-bawne sytuacje personel szpitala, a j przede wszystkim swojego kolegę - kawalera dr Bonney'a. Nie trudno się domyśleć, którego z nich wybierze pielęgniarka. Zanim jednak dojdzie do szczęśliwego finału, widownia uczestniczy w komediowym qui pro quo. licznych przebierankach, gonitwach, dowcipnych dialogach, kalamburach językowych itp. Co chwilę gromki śmiech przerywa kwestie aktorów, a na premierze publiczność kilkakrotnie reagowała brawami.

Reżyser Wojciech Pokora, znany w Płocku z poprzedniej realizacji sztuki Ray'a Cooney'a "Okno na parlament", tym razem mniej precyzyjnie wyznaczył poziom swoich zamierzeń, pozostawiając dużą swobodę aktorom. Przy-niosło to dobre rezultaty, tym bardziej, że są to w większości ci sami wykonawcy, z którymi pracował uprzednio. In-scenizacja opiera się właśnie na aktorach. Poradzili sobie z tym zadaniem, nawet w popisowej "akrobatycznej" scenie rozgrywającej się na zewnątrz szpitala, na parapecie okiennym.

Ładne okno z perspektywą ogrodu - główny element scenografii - wprowadza do tej w gruncie rzeczy komedii bulwarowej, trochę romantyzmu i zdradza dobry gust scenografa Mariana Fiszera.

Drzwi po obu stronach sceny, pomiędzy którymi rozgrywa się intryga, niewiele zmniejszają przestrzeń gry. Trzeba się ogromnie nabiegać po tej dużej płockiej scenie. Henryk Błażejczyk (dr Moltimore) musi więc włożyć sporo wysiłku, by zachować dystans do roli angielskiego dżentelmena, który za chwilę uzyska szlachectwo. Karol Suszka (Booney), wcale nie starokawalerski, udowadnia z humorem, że potrafi kochać nie tylko, mamusię. Kolejną dobrą rolę zagrała Grażyna Zielińska (siostra przełożona). Magda Bogdan (w kostiumie Mariana Fiszera) nie pozostawia wątpliwości, że warto o nią zabiegać. To samo dotyczy pozostałych kobiet. Każda babcia chciałaby tak wyglądać jak najbardziej chyba angielska z całej obsady - Zdzisława Bielecka Piórkowska. Dużą przyjemność sprawił widzom swoją grą Jerzy Bielecki. W pozostałych rolach wystąpili: Barbara Misiun, Szymon Cempura (zabawny nastolatek), Henryk Jóźwiak, Krystyna Michel i Zbigniew Płoszaj. Miłe uchu, korespondujące z klimatem sztuki opracowanie muzyczne przygotował Krzysztof Wierzbicki.

"Wszystko w rodzinie" Ray'a Cooney'a to propozycja Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego na wiosenne popołudnia. Spektakl z pewnością cieszył się będzie powodzeniem. Wolałabym oglądać na scenie współczesną dramaturgię polską, gdyby ona była. Czasy takie, że teatry coraz rzadziej określają swoją funkcję estetyczną czy światopoglądową. Zajmują się głównie przyciąganiem widza, który lubi się uśmiechać. W ramach ogólnej terapii...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji