Artykuły

Czy Anda Rottenberg nadal pali?

- Powszechnie wiadomo, że najgorszą rzeczą w teatrze jest żyjący autor, a tu w dodatku mamy dwa w jednym - autorkę i bohaterkę książki. Rozmowa z Tomaszem Nosinskim, aktorem Teatru Studio w Warszawie, który zagra Andę Rottenberg w spektaklu "Proszę bardzo" Teatru Żydowskiego, granym w Zachęcie.

Nieźle, naprawdę nieźle. Grasz Andę Rottenberg.

- Mocne, nie? Sam nie mogę się nadziwić.

Cóż to za wspaniały pomysł.

- Też tak najpierw pomyślałem, ale szybko zdałem sobie sprawę, ile to będzie roboty. Bo, po pierwsze, Anda Rottenberg to duży kaliber, a po drugie, Jola Janiczak słynie - jak wiesz - z twórczej płodności. I ja to wszystko muszę opanować.

A tekst to podstawa.

- W nim, mam wrażenie, zawarte jest wszystko, z czego potem budujemy teatralny świat, bo robimy adaptację "Proszę bardzo" - szczerej i bezkompromisowej autobiografii Andy Rottenberg. Znalezienie scenicznej formy dla tak osobistego materiału jest wyzwaniem.

Znasz Andę Rottenberg?

- Nigdy się nie poznaliśmy osobiście. Najpierw oczywiście pomyślałem, żeby się spotkać, bo mógłbym ją wtedy podpatrywać z bliska, podkraść jakieś gesty, ale zaraz potem pomyślałem, że może jednak nie potrzebuję tej wiedzy, że chciałbym na scenie dać jej coś z siebie, bo chyba nie chodzi o to, by skopiować Andę Rottenberg, prawda?

Prawda. I jak widzisz tę rolę?

- Tak, że wspinam się po schodach Zachęty, gdzie gramy spektakl, wchodzę do sali na ostatnim piętrze, staję na środku, odpalam silnik i przez świetlik w suficie wylatuję w kosmos.

Ale wracasz potem na Ziemię?

- Kiedyś trzeba, bo Anda Rottenberg, będąc trudną do okiełznania osobowością, stąpa jednocześnie twardo po ziemi.

Dlaczego dostałeś tę propozycję?

- A ty? Jak myślisz?

Mogę wymyślić uzasadnienie, że wielki talent i charyzma, ale, szczerze powiedziawszy, nie widzę takiej potrzeby. Ten pomysł wydaje mi się po prostu przepyszny.

- Ale jest też trudnym zadaniem, bo mierzymy się z wybitną kuratorką, zwaną matką polskiej sztuki współczesnej, i - co jest szalenie ważne - z osobą żyjącą.

To niedobrze?

- Powszechnie wiadomo, że najgorszą rzeczą w teatrze jest żyjący autor, a tu w dodatku mamy dwa w jednym - autorkę i bohaterkę książki. Ale z drugiej strony jest to bardzo podniecające, ponieważ Anda Rottenberg jest osobą, obok której nie da się przejść obojętnie.

Przeczytałem chyba wszystkie z nią wywiady i jej książki, a potem szukałem różnych kulturowych nakładek, postaci, które pozwolą mi się nieco odczepić od Rottenberg i jednocześnie pomogą w poszukiwaniach najlepszych środków wyrazu.

I znalazłeś kogoś?

- Intuicja prowadziła mnie w stronę postaci typu Oriana Fallaci albo Anna Wintour, silnych i charyzmatycznych kobiet, które odniosły wielki sukces, same stając się jednocześnie "dziełami sztuki". Możesz je lubić albo nie, ale nie możesz odebrać im tego statusu.

Praca nad tą rolą różni się od innych?

- Bardzo. Może dlatego, że przyglądam się jednocześnie osobistej historii Andy Rottenberg i swojej własnej? Czuję, że to wszystko dotyczy mnie mocniej niż kiedykolwiek, że Rottenberg uczy mnie patrzenia na pewne sprawy, pomaga je nazwać, więc ta praca jest dla mnie ważna nie tylko aktorsko, ale zwyczajnie, po ludzku. Pomyśl, że przez lata jesteś wzywany co kilka tygodni do identyfikacji zwłok, że tracisz nadzieję na odnalezienie swojego syna żywego i zostaje ci już tylko nadzieja na odnalezienie ciała, i oglądasz zdjęcia tych znalezionych ciał chłopców po raz trzeci, piąty, osiemnasty, a to nadal nie jest twój syn. Przecież to jest nie do wyobrażenia, nie do opowiedzenia, nie do poczucia. Jak to zagrać? Jak mówić? Czy w ogóle mówić? Chciałbym dać temu swoją wrażliwość. Ale czy umiem?

Masz wątpliwości?

- Ciągle szukam, szperam i czekam na złoty strzał, moment, w którym wiem, że to mam, bardzo w to wierzę i bronię tego na scenie, choćbym miał przeciwko sobie cały świat. I te moje poszukiwania często prowadzą między słowa, w to, co nie zostało napisane, bo tam są często poukrywane ciekawe sprawy, nieraz ciekawsze od tych opisanych. Można wtedy pytać: w jakiej sprawie to milczenie?

A daje ci praca nad tą rolą jakieś małe aktorskie cieszotki?

- No jasne. Chciałbym na scenie cały czas połykać pastylki szczęścia i palić papierosy. Anda Rottenberg nadal pali?

Nadal.

- Całe szczęście!

***

Jolanta Janiczak "Proszę bardzo", reż. Wiktor Rubin, Teatr Żydowski w Warszawie (spektakl grany w Zachęcie), premiera 21 czerwca, kolejne spektakle 22-24 czerwca. Po spektaklu 22 czerwca, w ramach Klubu "WO", zapraszamy na spotkanie z reżyserem Wiktorem Rubinem, autorką tekstu Jolantą Janiczak i aktorami; poprowadzi je Mike Urbaniak. Z tym wydaniem "WO" bilety na spektakle 22, 23 i 24 czerwca są do kupienia w kasie Teatru Żydowskiego z 50-proc. zniżką

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji