Artykuły

Teresa Dzielska: W moim teatrze grają... sąsiedzi

Z zawodu jest aktorką, prywatnie - żoną Ireneusza Czopa z "Komisarz Alexa". Kiedy przeprowadzili się do wsi Dobroń, postanowiła założyć tam teatr. I dopięła swego!

Trzy lata temu, po przeprowadzce z Łodzi do domu na skraju parku w Dobroniu, zapukała do gabinetu wójta z nietypową propozycją: "Chciałabym założyć teatr, w którym zagrają mieszkańcy gminy". Wójt był zaskoczony, ale dał zielone światło: - Niech pani spróbuje i pokaże, co potrafi!

Rozwiesiłam w okolicy plakaty. "ZAPRASZAMY wszystkich, którzy chcą coś zmienić i w swoim życiu, i dookoła. Którzy chcą sprawdzić się w innych wcieleniach. Nawet tych, którzy jeszcze nigdy nie próbowali swoich sił na scenie". Zgłosiło się prawie 40 osób - opowiada Teresa. - Dlaczego wymyśliłam teatr w małej wiosce? W rodzinnej Limanowej przez 8 lat prowadziłam młodzieżowy zespół teatralny. Po przeprowadzce do Dobronia wyczułam duży potencjał tego miejsca, możliwość odkrywania tajników sztuki aktorskiej przed ludźmi. Ale tym razem zaprosiłam na scenę także dorosłych, seniorów. W tak zróżnicowanym zespole wzajemnie wiele się od siebie uczymy.

Z początku wszystko szło nie tak. Nie było sceny, siedziby, ludzie się zniechęcali. Krążyłam po okolicy, szukając miejsca na pierwszą premierę. Próby mogły odbywać się w gimnazjum po zakończeniu lekcji, najpóźniej do 19.30. W międzyczasie zmarł mój tatuś. Kilka tygodni przed premierą odszedł jeden z głównych aktorów... Prawie zwątpiłam: "Nie dam rady!" - wyznaje. - Na szczęście okazało się, że chce z nami grać... pracownik Urzędu Gminy. Błyskawicznie nauczył się roli. Zaproponował też, że jego żona, krawcowa, pomoże nam i zrobi scenografię.

"Teatr sPokoLeń" zadebiutował komedią "Zapomniany diabeł". Na premierę większość mieszkańców przyszła z ciekawości - zobaczyć, jak gra dziadek, nauczycielka, żona, mama, sąsiedzi... Spektakl spodobał się, Teresa przygotowała więc kolejne: "Moralność pani Dulskiej" i "Nie wszyscy złodzieje przychodzą kraść".

Wieść o wiejskim teatrze rozniosła się po okolicy. Na spektakle przyjeżdżali ludzie z pobliskich miejscowości, zapraszali do siebie. Zgłaszają się nowi kandydaci do zespołu.

Staliśmy się zgrane grupą lubiących się ludzi. Wspieramy się nie tylko na scenie - cieszy się Teresa. - Obecnie zespół liczy 16 osób, 10 jest od początku. Rodzice, dzieci, małżonkowie, sąsiedzi, nauczyciele i ich uczniowie...

- Dziwnie się czułem, gdy w czwartek o 11.00 miałem lekcję informatyki z panią magister Joanną Słabiak-Szelą, a po południu spotykaliśmy się na próbie, gdzie panowały koleżeńskie relacje - zwierza się Szymon 0lech,uczeń.

- Trudno było zmniejszyć ten dystans, zwracać się po imieniu, brać za rękę... Musiałem się tego nauczyć, przełamać nieśmiałość. Dzięki teatrowi jest mi łatwiej nawiązywać i utrzymywać relacje z ludźmi.

Na pierwszą próbę szłam trochę z grzeczności - wyznaje Joanna Słabiak-Szela. - Akurat byli u mnie znajomi. Wychodząc, przewidywałam, że wrócę szybko, ponieważ ludzie są teraz zabiegani i nie mają czasu na teatr. Tymczasem na miejscu zjawiło się nas tylu, że dotarłam do domu późno w nocy.

- Początkowo odgrywaliśmy sceny i czytaliśmy teksty na głos - kontynuuje nauczycielka. - To stresujące, nie wypada dukać przy sąsiadach! Ale nabieramy wprawy. W teatrze gra również mój tato. Wzajemnie się przesłuchujemy i doradzamy sobie. Od znajomych, którzy oglądają nasze przedstawienia, często słyszę: "Gratuluję odwagi!".

Joanna opowiada o Teresie Dzielskiej: - Kiedy proponuje mi rolę, na początku mam wrażenie, że w ogóle do niej nie pasuję. A później już nie wyobrażam sobie, że mogłam grać kogoś innego. Okazuje się, że przydzielona mi rola jest trafiona w dziesiątkę.

Praca z niezawodowymi aktorami jest absolutnie fascynująca - uważa Teresa.

- Dyplomowani artyści mają czasem fochy, marudzą... Tutaj jest większa pokora, dyscyplina. Ludzie mają do mnie zaufanie, a ja do nich.

Rodzina reżyserki też żyje jej społecznym teatrem.

- Córka Maja bywa na próbach i przedstawieniach - cieszy się Teresa. - Irek przychodzi na premiery, robi zdjęcia.

Ireneusz Czop, gwiazda "Komisarza Alexa", wykłada teraz w szkole teatralnej, jednak - ciekawostka! - do spektakli żony się nie wtrąca.

- Tak jest lepiej, bo każde z nas ma swoją własną wizję teatru - tłumaczy Teresa.

- "Teatr sPokoLeń" w Dobroniu to mój kawałek świata, ale - zastrzega się - najważniejsi są tutaj aktorzy-amatorzy, a nie Dzielska!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji