Artykuły

38.WST Zakonnice odchodzą po cichu, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

"Zakonnice odchodzą po cichu" Marty Abramowicz w reż. Darii Kopiec z Teatru im. Kochanowskiego w Opolu na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem widza.

ZAKONNICE ODCHODZĄ PO CICHU w reżyserii Darii Kopiec to subtelny, prosty, przejmujący spektakl nie tylko o kobietach dla kobiet przygotowany przez kobiety. To udana, rozszerzona teatralna adaptacja książki Marty Abramowicz o tym samym tytule. Cecylia Caban, Natalia Czekała, Karolina Kuklińska, Joanna Sokołowska, Małgorzata Mikołajczak opowiedziały na scenie o dojrzewaniu młodych kobiet do: wolności, prawa do świadomego wyboru, decydowania o sobie, własnym losie. O drodze odkrywania i definiowania świadomej samej siebie. Z odpowiedzialnością, konsekwencją, pokorą.

Z dużym przejęciem, zaangażowaniem, odwagą, determinacją i artyzmem kobiety nie tylko dla kobiet przepracowały trudne tematy. Zanim weszły w role zakonnic, ubrane w czarne, jednolite kostiumy bez właściwości, opowiedziały o sobie, o swej kobiecości, aktorstwie, wyborach życiowych. Zdefiniowały podstawowe pojęcia, wyraźnie określiły zakres problematyki poruszanej w spektaklu. Dalej następowała metamorfoza. Przejście w świat bohaterek, ich życia i duchowości. Postacie sztuki dotknęły niejednego tabu, np.: intymności wiary, specyfiki i trudów życia w zakonie, posłuszeństwa jego kontrowersyjnym regułom, samotności. płci, seksualności. Poznajemy egzaltowaną wiarę młodych bardzo dziewcząt, które z miłości do Boga postanawiając mu służyć i się podporządkować drylowi instytucjonalnego kościoła, zakonowi, rezygnują z życia jakie znają. Przechodzą bardzo wymagającą próbę. Wyrzekają się siebie, bliskich związków, relacji z innymi ludźmi, oddają nieustannej modlitwie, medytacji, rozmyślaniom. Życie w odosobnieniu, milczeniu, umartwieniu, pracy dla innych jest sprawdzianem charakteru, testem, który sprawdza chęć pozostania w zakonie, bez bliskich, bez rodziny, kochanych. Nie każdy zalicza go pozytywnie i zostaje. Wiele zakonnic odchodzi, po cichu. Nie robiąc wokół swojej rezygnacji zamieszania, hałasu, sensacji. Odchodzi, by wrócić do świata, który choć pogrążony jest w chaosie, zgiełku, pośpiechu to jednak na każdym kroku nie pilnuje, nie kontroluje, nie zmusza restrykcyjnie nikogo do niczego. Pozwala swobodnie żyć i decydować o życiu. Dziewczyny odchodzą, gdy są pewne, że życie w zakonie nie jest dla nich. Nie znaczy to, że nie realizują swojej surowej, pełnej poświęceń, wyrzeczeń, pracy dla innych, dla Boga. Wręcz przeciwnie. Klasztor dał im determinację, siłę dyscypliny, ukształtowanego, pewnego siebie charakteru, wzmocnił ducha i wiarę. Zakonnice miały możliwość wyboru i go dokonały. W pełnej zgodzie ze sobą. Z tym, co dla nich było najlepsze.

Pusta przestrzeń /cztery krzesła i mikrofony, pianino/, światło, muzyka, kostiumy, choreografia i aktorstwo tworzą spektakl, który jest precyzyjnie skonstruowany, perfekcyjnie zagrany. Kostiumy są zindywidualizowane, znacząco podkreślają cechy osobowe ich bohaterek. Oryginalna muzyka subtelnie buduje, ilustruje nastrój, rozszerza, pogłębia kontekst znaczeń. Dominuje czerń złamana akcentem bieli, wyrazem nadziei na lepsze, szczęśliwsze, pełniejsze życie zakonnic, które odchodzą nad ranem, po cichu z miejsca opresyjnego, bo je ubezwłasnowolnia, łamie emocjonalnie, psychicznie, sprawdza ile są warte, czego pragną najbardziej, najmocniej.

Podobnie jest z każdą kobietą w realnym świecie, wchodzącą w wymarzone role, która w zderzeniu z życiem musi się zmieniać, dostosowywać, określać, definiować. Ryzykować i decydować. Spektakl sprawdza napięcie pomiędzy pragnieniem a spełnieniem, pomiędzy instytucją, w ramach której chce się kobieta realizować a nią samą, jej indywidualnym światem predyspozycji, możliwości, potrzeb ciała i duszy. Stawia pytania dotyczące wiary, powołania, powinności, poświęcenia. Pełni rolę emancypacyjną. Walczy, upomina się o prawo kobiet do szczęścia i samorealizacji w pełnej godności, niezależności, wolności. Z sukcesem. Bo bez impetu wojującego, drapieżnego feminizmu, szantażowania poczuciem doznanej krzywdy, poczuciem straconego czasu. Bez pazurów agresywnej niezgody. Odwetu, zemsty. Oskarżeń rzucanych wprost.

I to się bardzo publiczności podobało. Na spotkaniu po spektaklu widzowie wyrazili swoją wdzięczność za niezwykłe przeżycia, ekstremalne emocje, wyjątkowe doznania. Osobiście podziękowali twórczyniom i aktorkom, wyrazili nadzieję, że jak najwięcej osób w Polsce będzie mogła ją obejrzeć. Życzyli kolejnych tak udanych spektakli młodemu, utalentowanemu, fantastycznemu, twórczemu zespołowi. Będą cierpliwie czekali. Podziękowali Teatrowi im. J. Kochanowskiego w Opolu za wystawienie tej wspaniałej, ważnej społecznie, ważnej dla nich osobiście sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji