Artykuły

Cała Europa obchodzi 400 lecie urodzin Rembrandta van Rijna. W Krakowie nie możemy nawet marzyć o zorganizowaniu wystawy obrazów holenderskiego mistrza. Musimy zadowolić się jedynym jego dziełem, będącym w posiadaniu Muzeum Książąt Czartoryskich, czyli "Pejzażem z miłosiernym Samarytaninem".

Od wczoraj możemy go oglądać w otoczeniu wyjątkowych fotografii, stanowiących naszą rodzimą wariację na temat portretów Rembrandta. W roli modeli wystąpili krakowscy aktorzy. Anna Polony jako "Lukrecja" w jednej ręce trzyma butelkę wina, w drugiej korkociąg, Jan Frycz w "Portrecie Uczonego" [na zdjęciu], ubrany w kryzę i skórzaną kurtkę, zamiast mądrego dzieła ma przed sobą księgę ze swawolnym kobietami. Bo cały urok fotografii Michała Pasicha wynika ze współczesnej interpretacji obrazów malarza.

- Użycie współczesnych rekwizytów prowokuje zwiedzających do myślenia. Nie chcieliśmy robić kalek znanych obrazów, bo i tak nie udałoby nam się odkryć, na czym polega geniusz Rembrandta - mówi Andrzej Giza, prezes Fundacji Conspero, która przygotowała wystawę. Dzięki temu powstały dowcipne fotografie, takie jak ta przedstawiająca Krzysztofa Globisza wcielającego się w Nicolaesa Rutsa, z tą tylko różnicą, że zamiast stylowej czapy ma on na sobie pilotkę, zamiast kryzy szalik, a w ręku trzyma pilota do telewizora. Jerzy Stuhr, pozując jako "Mężczyzna w stroju orientalnym", turban zrobił z ręcznika, zarzucając na siebie jasny szlafrok.

Marian Dziędziel grając rolę "Mężczyzny w złotym hełmie" ma na głowie kask motocyklowy, a na szyi stosowne do okoliczności okulary. Dorota Segda przypominałaby bardzo "Kobietę kąpiącą się w rzece", gdyby nie żart z balią i pływającą w niej gumową kaczuszką. - Najpierw wyselekcjonowaliśmy obrazy Rembrandta, a następnie staraliśmy się dobrać do nich aktorów. Nikt nam nie odmówił - dodaje Andrzej Giza. Współczesne stylizowane fotografie można porównać z oryginałami, które zostały umieszczone w katalogu wystawy. Ekspozycję można oglądać do 25 czerwca.