Artykuły

Od wesela do parodii

"Jiří Kylián - Bridges of Time" w choreogr. Jiříego Kyliána w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bartosz Kamiński w Dzienniku.

Nazwisko Kylian zna każdy miłośnik współczesnego baletu. Prace czeskiego choreografa mogliśmy oglądać w Polsce kilkakrotnie podczas okazjonalnych występów jego zespołu, Niderlandzkiego Teatru Tańca. Po ponad dwudziestu latach od pierwszej wizyty nad Wisłą sławnej grupy z Hagi udało się namówić jej twórcę do współpracy z polskimi artystami. Z baletem Teatru Wielkiego w Warszawie Jiri Kylian zrealizował cztery choreografie, nadając spektaklowi tytuł "Bridges of Time" ("Mosty czasu"). Nie są to nowe prace. Kylian niezmiernie rzadko godzi się na realizację nowych projektów poza Niderlandzkim Teatrem Tańca, z którym związał się przed ponad trzydziestu laty i który uczynił potęgą. Tam Kylian wypracował swój unikalny język, w którym liryczna zaduma idzie w parze w techniczną maestrią.

Choreografie składające się na "Bridges of Time" pochodzą z lat 1982-1991, dekady, w której styl Kyliana ulegał ciągłym metamorfozom. Najwcześniejsza z nich "Svadebka" ("Wesele") zanurzona jest w baletowej tradycji XX wieku. Wokalno-instrumentalny utwór Igora Strawińskiego to muzyczna parafraza ludowego obrzędu swatania i zaślubin młodej pary, zaś choreografia Kiliana jest jego choreograficznym zobrazowaniem. Niby wszystko jest jak należy: niepewność swatanych, zatroskanie swatających i finał niczym z telewizyjnego kanału "Romantica", ale ta choreografia ma już raczej historyczny wymiar. Czeski choreograf sięgał po muzykę całej plejady słynnych twórców ostatniego stulecia, od Debussy'ego i Szostakowicza, przez Beria i Reicha, po Takemitsu i Parta. Dobór muzyki to manifestacja tyleż współczesnego stylu, ile klasycznego smaku Kyliana. W drugiej połowie lat 80. zrezygnował z elementów teatru tańca na rzecz abstrakcji, a nawet surrealizmu, czego przykładem jest druga choreografia spektaklu - "No More Play" ("Nigdy więcej gry"), w której nie mniejsze niż taneczne figury znaczenie mają przestrzeń wielkiej sceny i subtelna gra świateł. Atonalna muzyka "Pięciu utworów na kwartet smyczkowy" Weberna tworzy nastrój oczekiwania i nieustannego napięcia. W retrospektywie Kyliana nie mogło zabraknąć prac, które pokazują jego postmodernistyczne oblicze. Należą do nich choreografie do muzyki Mozarta. "Petite mort" ("Mała śmierć") to zbiór czułych pas de deux, który odsyła nas w czasy eleganckich kawalerów i namiętnych kochanków. Brawurowe "Sechs Tanze" ("Sześć tańców") to z kolei przewrotny

hołd złożony geniuszowi z Salzburga. Nieznośne dziewoje, młodzieńcy w perukach pokrytych pudrem, nieustanne kłótnie, gonitwy i przekomarzania - wszystko to przypomina, że Wolfgang Amadeusz był prawdziwym enfant terrible epoki, a Kylian ma wielkie poczucie humoru. Ci, którzy pamiętają występy Niderlandzkiego Teatru Tańca, bawić się będą mniej. Zespół warszawskiego baletu czasem zbyt ociężałe radzi sobie z zadaniami. W ostatnich latach grupa tancerzy pod wodzą Emila Wesołowskiego nie miała wielu okazji do szlifowania warsztatu pod okiem mistrzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji