Artykuły

Świadectwo

"Ida Kamińska" wg scen. i w reż. Gołdy Tencer w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Dawid Dudko w Teatrze dla Was.

EMIGRANTKA

"Kocham ludzi. Ale wiem też, do czego są zdolni" - mówi z malutkiej sceny przy Senatorskiej Ida Kamińska, grana przez Joannę Szczepkowską. Ta Ida Kamińska, która była pierwszą aktorką z kraju socjalistycznego nominowaną do Oscara (obowiązkowo odsyłam do "Sklepu przy głównej ulicy"). Mowa o tej Kamińskiej, patronce i wieloletniej dyrektor warszawskiej Sceny Żydowskiej, powstałej z połączenia Dolnośląskiego Teatru Żydowskiego we Wrocławiu i Teatru Żydowskiego w Łodzi. "Ida Kamińska", w reżyserii i według scenariusza Gołdy Tencer, została przygotowana na 50-lecie wydarzeń Marca'68. Tencer oddaje hołd tysiącom Żydów, którzy wyemigrowali w tamtym czasie z Polski. Ida Kamińska była jedną z nich.

AKTORKA

Podczas wystawy "Obcy w domu. Wokół Marca'68", pokazywanej w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, oprócz obrzydliwego wystąpienia Gomułki, wytykającego polskim Żydom ich "niepolskość", można podziwiać jedną z teatralnych sukni Idy Kamińskiej. Obok niej krótka wzmianka o Teatrze Żydowskim, który po latach kryzysu na stałe osiedlił się przy Placu Grzybowskim, na którym grał nieprzerwanie do 2016 roku. Smutna to i trochę symboliczna data, bo i symboliczny charakter miało umiejscowienie państwowego Teatru Żydowskiego w centrum stolicy. Nie gdzieś na uboczu w jednej z wąskich uliczek, ale w ważnym punkcie miasta, co w spektaklu podkreśla sama Kamińska. Przedstawienie o jej życiu jest skromne, tak jak skromna, kameralna jest nowa przestrzeń teatru. Na Senatorską zmuszony był przenieść się bezdomny Żydowski po zburzeniu jego siedziby (bardziej wymagające produkcje grane są gościnnie m.in. w Klubie Garnizonowym). Spotkanie z Idą Kamińską przyjmuje intymny charakter. Aktorka snuje wyważoną opowieść o przekornej karierze, tułaczkach i podróżach uzależnionych od okoliczności politycznych. Poszczególne fragmenty nieraz urywają się w momentach trudnych, kiedy chciałoby się bardziej krzyczeć albo płakać, a nie opowiadać. Ale Kamińska jakby na płacz już sobie nie pozwalała. Powtarza tylko za Matką Courage (jedną ze swoich najważniejszych ról), że trzeba dalej "ciągnąć ten wózek".

CZŁOWIEK

Opowieść sprawia wrażenie precyzyjnie przemyślanej. Jest odpowiednio rozegrana dramaturgicznie. Dobrze, że twórcy zdecydowali się przedstawić wydarzenia chronologicznie, bo przywoływanych epizodów z życia bohaterki jest tak wiele, że łatwo byłoby tu o niepożądany chaos. W ten sposób nie przeszkadza ogólny charakter całości - historia przechodzi od dzieciństwa, spraw rodzinnych, przez czas wojny, pracy w Polsce i kariery na Zachodzie. Różne okresy oddzielają od siebie świetnie skomponowane fragmenty muzyczne (grane na żywo). Klimatyczne trąbki razem ze spokojnym głosem Szczepkowskiej-Kamińskiej sprawiają, że spektakl jest mniej teatralny, a bardziej zwyczajny. Nie chce być zaangażowany, mocno publicystyczny ani dzisiejszy. Nie krzyczy. O sprawach ważnych, wojnie, kulturze, religii mówi zdystansowanym, niepopularnym tonem. Umiejscowiony w bezczasie nie staje się manifestacyjną laurką na cześć wielkiej artystki. Jest za to spotkaniem z "bystrą" kobietą (jak nazywali ją rodzice), która ciągle chciała mówić "jestem" w coraz trudniejszych czasach.

DYREKTORKA

Gdyby wspomnieć o wątpliwościach, to budzi je jedynie pomysł na rozpoczęcie spektaklu. Film biograficzny "Jej teatr" Władysława Forberta wydaje się za bardzo encyklopedyczny i przez to nużący. Jeśli twórcom zależało, by zacząć od tzw. suchych faktów (prawdopodobnie z myślą o tych, którzy postaci Kamińskiej nie kojarzą), to lepiej wypadłaby krótka zapowiedź z off-u, wypowiedziana przez Gołdę Tencer albo Joannę Szczepkowską. Szczepkowska i tak (świadomie?) nie unika momentów "pomiędzy". Zupełnie prywatnie karze towarzyszącym sobie muzykom podrzucać nazwiska bohaterów jej opowieści. Opozycyjne zetknięcie postaci ironicznej Szczepkowskiej i powściągliwie ukazanej Kamińskiej jest inteligentne, nieoczywiste. To kolejna dobra decyzja (tutaj obsadowa) niebojącej się artystycznego ryzyka Gołdy Tencer, która walczy o Teatr Żydowski tak, jak kiedyś walczyła o niego dyrektor Kamińska.

POLKA

Bardzo cieszy obsadzenie Joanny Szczepkowskiej w tytułowej roli. Aktorkę w ostatnich latach mogliśmy zobaczyć niemal wyłączenie w rolach, które stworzyła dla siebie sama. Tutaj podporządkowuje się (tak, podporządkowuje, choć nieprzystawalność tego określenia względem niepokornej Szczepkowskiej może dziwić) wyciszonej, nieefektownej formie. Usadzona pośród zbioru teatralnych sukien, obrazów, zdjęć i starych bibelotów Kamińska wygląda trochę jak ożywiony eksponat, dodajmy, najważniejszy w "zbiorach" tego teatru. Kamińska jest symbolem. Walczyła o to, żeby Scena Żydowska powstała tu, na zgliszczach zburzonej Warszawy. "Chciałam pokazać, że jesteśmy. Mimo tego wszystkiego, ciągle jesteśmy i pracujemy, tu - w Polsce", mówi nieco drżącym głosem. Ida Kamińska to świadectwo obecności Teatru Żydowskiego na mapie stolicy. Świadectwo żydowskiej emigracji roku 1968. Kamińska świadczy o tym, jak ważne jest istnienie Teatru Żydowskiego w Polsce w ogóle. Wtedy, gdy nieliczni Żydzi pozostali w kraju i próbowali normalnie żyć, i teraz - gdy coraz częściej słychać echa dawnych demonów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji