Artykuły

Kielce. Musicalowa Ania z Zielonego Wzgórza

W niedzielę [21 maja] w Teatrze im. Żeromskiego premiera musicalu "Ania z Zielonego Wzgórza" w reżyserii Jana Szurmieja. O przygotowaniach do nowego spektaklu rozmawiamy z Katarzyną Gałasińką [na zdjęciu], odtwórczynią tytułowej roli.

Paweł Słupski: To Pani pierwsza tytułowa rola na kieleckiej scenie.

Katarzyna Gałasińska: Tak, to prawda. Wcześniej wystąpiłam w "Piosenkach na pokuszenie", gdzie zagrałem jedną z dwóch ról, ale nie tytułową. Teraz zostałam zaszczycona taką możliwością i bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że podołam oczekiwaniom reżysera i publiczności.

Jak się układa współpraca z reżyserem - specem od musicali?

- Jest bardzo konkretny, wie, czego chce. Zna dobrze tę realizację "Ani...", każde słowo, każdy gest, ale mimo to nie wchodzi nam w drogę i pozwala być samodzielnym na scenie. To bardzo dobre, gdy reżyser daje aktorom możliwość częściowej realizacji naszych własnych wizji.

Należy Pani do licznego grona miłośniczek postaci Ani?

- Można tak powiedzieć. Pamiętam, że jak byłam mała, to od chrzestnego dostałam cały komplet książek o przygodach Ani. Przeczytałam wszystkie, nawet te opisujące już dorosłe życie bohaterki. Dzięki temu mogę śmiało powiedzieć, że Anię znam na pamięć, jej losy, charakter, słynną wyobraźnię, ale także bezczelność, której również jej nie brakowało.

Co Pani sądzi o filmowej Ani granej przez Megan Follows?

- Wolę jednak książkową wersję tej postaci. Film widziałam chyba tylko raz i nie do końca odpowiadał moim wyobrażeniom. Może dlatego, że była to produkcja amerykańsko-kanadyjsko-niemiecka, a ja wolałam swoją Anię z książek.

Dla Pani, jako aktorki śpiewającej, rola w musicalu to sama radość. Jak reszta aktorów czuje się w takiej konwencji?

- Radzą sobie znakomicie. To dla części z nich oznacza sporą pracę, bo przecież na kieleckiej scenie jak dotąd nie mieli okazji zbyt często śpiewać. Teraz są rzuceni na głęboką wodę, ale piosenki napisane przez Zbigniewa Karneckiego i Macieja Wojtyszko są po prostu znakomite. Poza tym oprócz piosenek są jeszcze partie tekstowe, więc nie trzeba śpiewać cały czas.

Do kogo jest skierowany ten spektakl?

- Do wszystkich, naprawdę. Są takie przedstawienia, które polubią i dzieci, i mamy, i tatusiowe, a nawet babcie. Nawet sam reżyser mówi o tym projekcie "musical rodzinny".

* * *

Katarzyna Gałasińska

W ubiegłym roku ukończyła warszawską Akademię Teatralną na wydziale lalkarskim w Białymstoku. Ale zna się nie tylko na aktorstwie - ukończyła też szkołę muzyczną w klasie fortepianu, opanowała podstawy baletu i dysponuje trzyoktawowym głosem. Jako studentka zjeździła z teatrem lalkarskim pół Europy. Na festiwalu marionetkowym w Belgii otrzymała za swoją etiudę nagrodę. Poza teatrem pasjonuje się historią Japonii i Tybetu, fotografią oraz religiami świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji