Artykuły

Jak znaleźć porozumienie miedzy dziećmi i rodzicami?

- Chciałabym, by dzięki temu spektaklowi wrócili pamięcią do czasów własnego dzieciństwa, przypomnieli sobie, jak to jest być małym człowiekiem - z Zuzanną Mukoid, reżyserką spektaklu "Piaskowy Wilk" w W Teatrze Ateneum w Katowicach, rozmawia przed premierą Marta Odziomek w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Sceniczna wersja opowiadań popularnej szwedzkiej pisarki Asy Lind powstała na zamówienie katowickiego teatru. Inscenizacja w reżyserii Zuzanny Mukoid będzie polską prapremierą sztuki.

Zabawne i pełne fantazji przygody bohaterki Karusi i wymyślonego przez nią przyjaciela - Piaskowego Wilka, który pomaga dziewczynce odkrywać świat, adresowane są do widzów w wieku szkolnym, ale powinni je obejrzeć również rodzice. Ta familijna propozycja pozwala bowiem przypomnieć sobie własne dorastanie i związane z nim rozterki. A zwracając uwagę na odmienność postrzegania świata przez dzieci i dorosłych, podkreśla konieczność podejmowania prób wzajemnego zrozumienia się.

Rozmowa z Zuzanną Mukoid, reżyserką spektaklu

Marta Odziomek: Podstawą spektaklu jest nie sztuka, a zbiór opowiadań. Co to za opowieści?

Zuzanna Mukoid: Na scenariusz spektaklu "Piaskowy Wilk" składa się osiem opowiadań z trzytomowej serii " Raz. Dwa. Trzy. Piaskowy Wilk" autorstwa szwedzkiej pisarki Asy Lind, przetłumaczonej dla Wydawnictwa Zakamarki przez Agnieszkę Stróżyk. Seria ta wydana została w Polsce w 2007 roku i cieszyła się wielkim zainteresowaniem czytelników.

Kim są bohaterowie tych opowiadań?

- To trzyosobowa rodzina i tajemniczy Piaskowy Wilk. Jego pochodzenie nie jest do końca wiadome. Może jest to wyimaginowany przyjaciel Karusi, głównej bohaterki, a może jej anioł stróż. Podsuwa dziewczynce rozwiązania trudnych sytuacji, w które się wplątuje. Sprawia, że coraz więcej rozumie z otaczającego ją świata. Zwykle spotyka Wilka na pobliskiej plaży, po tym, jak dochodzi do jakiegoś nieporozumienia z rodzicami. Wspólnie z Wilkiem rozwiązują dotyczący jej problem. Ale Wilk nie jest jej nauczycielem, nie moralizuje, nie narzuca odpowiedzi. Karusia sama musi dojść do własnych wniosków. Podczas jednego z ostatnich spotkań z dziewczynką przekazuje jej największą mądrość - gdy kończą się argumenty po obu stronach, należy odwołać się do siły uczuć, ponieważ to miłość potrafi zażegnać większość konfliktów.

Poza tym dziewczynka i jej przyjaciel razem się bawią, podróżują po świecie, spotykają dziwne postaci, przeżywają różne przygody. Raz nawet spotykają się ze śmiercią, choć tego akurat nie zawarłam w mojej adaptacji, zwracam uwagę na inne problemy.

A jakie?

- Karusia wychowuje się w nowoczesnej rodzinie, w której panuje nieklasyczny podział obowiązków. Mama jeździ do pracy, a tata opiekuje się córką w domu. Ale i tak jest bardzo zajęty - przygotowuje wspólne posiłki, czytuje gazety, ma swoje sprawy. W związku z czym nie zawsze może poświęcić cały swój czas Karusi, a dziewczynka właśnie tego się po nim spodziewa. I tu dochodzimy do pierwszego przesłania, kierowanego do rodziców. Chciałabym, by dzięki temu spektaklowi wrócili pamięcią do czasów własnego dzieciństwa, przypomnieli sobie, jak to jest być małym człowiekiem. Że wtedy nie jest się w stanie usiedzieć długo bez ruchu przy stole, że śmieci, które dzieci mają w kieszeniach, to ich skarby i nie należy ich wyrzucać. Drugie przesłanie kieruję do dzieci - mam nadzieję, że zrozumieją, iż nie są centrum wszechświata. Że ich rodzice też mają prawo do odpoczynku, własnych spraw i uczuć.

Jak przekazać dziecku taką prawdę?

- Nie jest to łatwe, ale mam nadzieję, że się nam uda. Jest w spektaklu jedna taka scena, która dobrze obrazuje to, że dorośli również mają swoje słabości. Otóż rodzinę odwiedzają ciotki i wujkowie. Wtedy to rodzice wplątują swoją córkę w dziwną sytuację - opowiadają swoim gościom o tym, że dziewczynka lubi występować. Oczywiście skutkuje to tym, że po chwili wszyscy namawiają Karusię, by zaśpiewała. Ona nie chce tego zrobić i gdy pojawia się Wilk, z oburzeniem opowiada mu o całym zajściu. Przyjaciel jednak nie staje po jej stronie. Broni dorosłych, opowiada Karusi, że i oni mogą się wstydzić. A czasem gdy się wstydzimy, szukamy możliwości rozładowania atmosfery. Wówczas Karusia, zrozumiawszy emocje, które rządzą rodzicami i pozostałymi, postanawia im pomóc - decyduje się na śpiewanie piosenki razem z ciotką. Atmosfera od razu robi się przyjemniejsza.

Czy Karusia jest rozpieszczoną bohaterką?

- Jest bardzo podobna do mojej córki, więc mam dla niej wiele zrozumienia! To bohaterka z wielką wyobraźnią. Kreatywna. Stworzyła nawet swój własny język (choć jest nieszczęśliwa, że rodzice go nie rozumieją). Czasem może się wydawać bezczelna i niegrzeczna, w szczególności gdy patrzymy na nią oczami rodziców. Jednocześnie jest w takim momencie swojego życia (ma 5 lat), w którym zaczyna rozumieć po trosze swoje emocje i jest zdolna do pierwszej autorefleksji.

Ma wyimaginowanego przyjaciela, więc pewnie jest samotna?

- Jest bardzo samotna. To rzuca się w oczy. W książce jest opowiadanie, w którym Karusia spotyka się z rówieśniczką. I jest to dla niej bardzo egzotyczne spotkanie. To niestety znak naszych czasów - dzieci nie spędzają ze sobą wolnego czasu, często żyją w izolacji. Rzadko kiedy mają okazję do wspólnej zabawy z innymi. Dzieci nie wychodzą już same na podwórko. A jeśli wychodzą, to z rodzicem, który kontroluje, jak przebiega taka dziecięca interakcja. Przestaliśmy żyć we wspólnotach, stąd to zjawisko i nie widzę na na nie prostej recepty.

Wspomina pani, że wybrała osiem opowiadań z trzytomowego zbioru. Na jakiej zasadzie?

- Wybrałam takie, które najlepiej pokazują, jak kształtuje się relacja Karusi z rodzicami.

Jak wygląda świat, który stwarza pani na scenie?

- Całość dzieje się w dwóch planach - w domu Karusi i na plaży. To przestrzenie, które nieustannie się przenikają.

Piaskowy Wilk występuje pod różnymi postaciami. Potrafi być zwykłą lalką, ogromną głową czy malutkim świetlikiem. Może też mieć nogi na sprężynach! Rodzice z kolei są grani w planie żywym, ponieważ zależało mi na ukazaniu ich naturalności. Ciotki i wujkowie zaś to byty przejaskrawione, bo widziane okiem dziecka, ubrani są w formy plastyczne. Karusia jest lalką, prowadzoną przez postać animatora, który ma widzom kojarzyć się z "ruchomym piaskiem" i jednocześnie wpisywać się w scenografię, na którą składają się wydmy. Zresztą, takich "postaci z piasku" będzie więcej. Ich zadaniem będzie wprawianie w ruch wyimaginowanego świata Karusi.

W czym "Piaskowy Wilk" jako spektakl jest wyjątkowy na tle innych propozycji Ateneum?

- To przedstawienie nietypowe głównie z tego względu, że nie opowiada jednej historii od początku do końca, ale bardziej pokazuje pewien proces przemiany, jaki dokonuje się w Karusi i w jej rodzicach. "Piaskowy Wilk" na pewno nie jest klasyczną baśnią.

Co panią najbardziej interesuje w teatrze jako reżyserkę?

- Dla mnie najważniejsze jest operowanie obrazem. Tekst jest ważny i pomocny, owszem, ale to efekt wizualny gra pierwszą rolę. Sądzę, że dzieci, które najczęściej są widzami teatrów lalkowych, łatwiej podążają za obrazami niż za słowami. Dlatego też to obraz powinien być głównym nośnikiem treści. W sytuacji idealnej nawet widz nierozumiejący języka powinien zrozumieć przekaz spektaklu.

Premiera w sobotę o godz. 17. Kolejne pokazy przez cały nadchodzący tydzień, do niedzieli 15 kwietnia włącznie. Bilety: 22 zł, 25 zł premiera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji