Artykuły

Jej portret - Ida Kamińska

"Ida Kamińska" wg scen. i w reż. Gołdy Tencer w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Krystyna Gucewicz.

Cień. Tylko tyle i aż tyle. Jeżeli jeszcze pojawia się po drugiej stronie zapomnienia, istnieje szansa na rozmowę, refleksję, na wspomnienia. Trzeba tylko wierzyć, że to ważne i zetrzeć kurz, otworzyć zetlałą księgę.

"Wspomni kto kiedykolwiek Idę Kamińską? Komu potrzebna będzie pamięć o aktorce Idzie Kamińskiej?"

Te proroczo smutne pytania czekały na odpowiedź kilkadziesiąt lat, aż do dziś, do czasu nowej premiery TŻ - Teatru Żydowskiego. Adolf Rudnicki postawił je w skromnej książce "Teatr zawsze grany", która już wtedy wyrosła ponad wiele innych, opisujących relacje człowieka i historii, losy teatru, rodu Kamińskich, żydowskiej doli i niedoli. Klasyka. Skarb literatury i wspomnień. Ciągle odkrywany na nowo.

Okruchy zapisków Rudnickiego, wybitnego pisarza, stałego recenzenta sceny żydowskiej za czasów Idy Kamińskiej, weszły do scenariusza monodramu pióra Henryka Grynberga. Rzecz nosi tytuł "Mój teatr" - i jest podróżą, wędrowaniem przez lata, epoki, kraje, swoistym curriculum vitae Idy Kamińskiej, wielkiej gwiazdy, aktorki, reżyserki, dyrektorki Teatru Żydowskiego.

Mój teatr - to także spojrzenie w innym planie: Grynberg mógł tak napisać z pełną odpowiedzialnością. Dziś znany jako autor poruszającej prozy, wówczas był aktorem warszawskiej sceny żydowskiej, tym, który w grudniu 1967 nie wrócił ze słynnego tournee amerykańskiego. W monodramie wraca: ten powrót jest metaforą, być może spłacaniem długu pamięci.

Po tekst Grynberga sięga Gołda Tencer. Aktorka, dyrektorka, reżyserka, organizatorka. Idzie Kamińskiej zawdzięcza potwierdzenie młodzieńczych marzeń i wiarę w teatr. Jest podobnie owładnięta obsesją sztuki. Niezmiennie nosi w sobie imperatyw przypominania, nauczania, popularyzowania polskiej kultury żydowskiej i żydowskiego losu. To dlatego w swoim czasie nazwałam Gołdę Tencer Wielką Strażniczką Pamięci. Niech tak zostanie.

***

T. Ż. Premiera w tymczasowej siedzibie biurowej przy ulicy Senatorskiej. Mała salka, wygospodarowana na parterze. Tłok, zaciekawienie, na końcu satysfakcja.

Co wiecie o Idzie Kamińskiej? Zapewne niewiele. I dlatego, zanim teatr zacznie uwodzić widza sztuką i nakaże wzruszenie, dostajemy informację w pigułce. Sprawdza się pomysł inscenizatorki, ażeby poprzedzić sztukę filmowym preludium. Oglądamy archiwalny film "Jej teatr" ze zbiorów Filmoteki Narodowej (reżyseria Władysława Forberta, tekst Erwina Axera). Fakty, dramaty, sukcesy, mapa podróży przez życie.

Na początku był teatr. Córka Estery Rachel i Abrahama Izaaka Kamińskiego, urodziła się w hotelowym pokoju w Odessie, 4 września 1899 roku, podczas występów aktorskiej trupy w kurorcie rosyjskiego imperium... Od małego talent, upór, pasja. Scena, portrety, role. Rosja i ZSRR. Polska i adresy teatralne dawnej Warszawy, z tymi najbardziej znanymi - Oboźna, Bielańska, Leszno. Dopiero po drugiej wojnie - Państwowy Teatr Żydowski, który powołała do życia, wydeptując ścieżki w urzędach. Oscar, tak Oscar, za rolę w czeskim filmie "Sklep przy głównej ulicy". Ameryka. A nad Wisłą - wkracza Marzec 68, polska hańba domowa. Ida Kamińska wypędzona tak, jak blisko 13 tysięcy ludzi o korzeniach żydowskich, z dokumentem podróży ważnym w jedną stronę... Opuszcza Polskę.

***

Reflektor wydobywa kruchą sylwetkę aktorki, która teraz będzie Idą. Opowie, przywoła czas, wzruszy. Reżyserka obsadza w roli gwiazdy gwiazdę. Idę Kamińska gra Joanna Szczepkowska, niewątpliwie jedna z najwybitniejszych artystek polskiej sceny. Gra? A może jest? Te perspektywy wyraźnie się przenikają. Szczepkowska, aktorka magnetyczna, potrafi zawładnąć wyobraźnią, zatrzeć granice rampy.

Tekst jest gęsty, chropawy, stanowi niemałe wyzwanie dla aktorki. Mówić i mówić w pierwszej osobie, niemal utożsamiając się z postacią, w imponującym reżimie powściągliwości. Podać to tak, jakby kamera patrzyła prosto w oczy i ledwie zarysowywała prawie nieruchomą postać. Jeden gest, jedna zatrzymana poza, spojrzenie. Potwornie trudne zadanie. Reżyserka najwyraźniej zażądała takiej ascezy, surowości, prostoty. Szczepkowska konsekwentnie taki zamysł realizuje. Z sukcesem.

Kameralna scena, przyćmione światło. Fotel, lampa, fotografie, suknia na wieszaku (kostiumy i scenografia Izabela Chełkowska) - klimat domu. Chociaż tego domu, w bezpiecznym sensie, Ida Kamińska nigdy nie zaznała. Ta opowieść w wykonaniu Joanny Szczepkowskiej snuje się prawie szeptem. Może dlatego jeszcze bardziej napina strunę uwagi. Istotne są siła przesłania, wydarzeń, siła charakteru a nie siła głosu czy środków wyrazu. Skupieniu aktorki wtóruje skupienie widza.

Jej portret. Przedstawienie rządzi się rytmem ballady, co dodatkowo podkreśla dyskretna obecność tria muzyków i samej muzyki (kompozycje Pawła Szamburskiego).Towarzyszymy niezwykłej opowieści niezwykłej kobiety. Pięknej, silnej, tragicznej. Szczęśliwej, poniżonej i wielkiej. Aktorki, której przeznaczeniem był los tułacza. W przenośni i dosłownie.

***

Z bagażem tułacza, zdarzyło się, idzie dziś bezdomny Teatr Żydowski.

Znowu nie pamiętamy, że historia jest prorokiem przyszłości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji