Artykuły

Sceniczny Lejzorek

Melodia popularnej w latach dwudziestych "Titiny" będzie od początku do końca spektaklu - jego muzycznym akcentem. Co prawda, rytm "Titiny" ulegnie wielu zmianom, w miarę postępującej wędrówki głównego bohatera przez kraje Europy, aż do Palestyny - ale jej łatwo wpadające w uszy takty zepną chaplinowskimi klamrami dzieje żydowskiego emigranta, małego krawca z Homla.

No, więc - mały człowieczek - zagubiony w świecie, szukający raju, swojej ziemi obiecanej w nieustannej tułaczce pomiędzy bezdusznością innych, złą wolą, kompleksami strachu - głupotą i cynizmem otaczającej go rzeczywistości. Prostaczek naładowany mądrościami Talmudu - liryczna, poetycka dusza zabłąkana w gąszczach bezwzględnej, życiowej prozy. Prozy pouczającej - od tła biurokratyzmu nepowskiego okresu władzy - aż po rozsypujące się mity emigracyjnej "wolności" kapitalistycznej, ścierającej w proch szarego człowieka.

Oto dzieje "Lejzorka Rojtszwańca", głównego bohatera głośnej powieści Illi Erenburga, przeniesione w adaptacji scenicznej Jerzego Krasowskiego - do Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Krasowski specjalizuje się ostatnio w upowszechnianiu przez teatr b. ciekawych pozycji prozatorskich, których wymowa w procesie kształtowania się współczesności - oparta na historycznym ciągu - należy do ważnych elementów społecznych i politycznych, jakie formują całość naszego życia. Podobnie, jak "Radość z odzyskanego śmietnika" według powieści Kadena-Bandrowskiego "General Barcz", gdzie odnajdujemy aktualne nawiązania i klucz polityczny do spraw naszego międzywojennego dwudziestolecia - także i "Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca" staje się konsekwentną drogą twórczą dla nowohuckiego teatru, poszerzania ogniw w "łańcuchu władzy" - i ukazania burzliwego życia najbardziej przeciętnych ludzi, zanurzonych w... falach Wielkiej Historii.

Obraz świata, Jaki rysuje Krasowski, adaptator i reżyser - za pośrednictwem Erenburga - przybliża właśnie polskiemu widzowi teatralnemu - złożony i przygotowawczy etap "społeczno-politycznej" podróży, której to podróży już obecna rzeczywistość dopisuje zakończenie optymistyczne, jako jedynie słuszne rozwiązanie kwestii ustrojowych w odwiecznym stosunku: obywatele i władza.

Można się spierać, czy rzecz na scenie jest wiernym odbiciem książki. Zawsze przyoblekanie postaci powieściowych w teatralne ciało naraża na dyskusję: wyobraźni czytelnika - z reakcjami optycznymi widowni. Powieść ma swój uregulowany nurt - zaś w dramacie muszą być i odstępstwa od toku akcji i poważne skróty - aby zestawione w całość obrazy uzyskały celność dramatycznego wyrazu.

Czy Krasowskiemu powiódł się plan zamknięcia w 9 obrazach całego dzieła Erenburga? - Niewątpliwie, powieść łatwiej sobie radzi z partiami końcowymi wędrówki Lejzorka - natomiast w adaptacji scenicznej zwłaszcza I część, aż do epizodu granicznego w Polsce - ma wyborny smak trafnego skrótu dramatycznego i właściwych proporcji pomiędzy komizmem sytuacji a ich tragicznością.

A w ogóle udał się ten Lejzorek teatrowi! Przedstawienie przemawia do odbiorcy, poucza i bawi - nawiązując do najlepszych tradycji stylu Teatru Ludowego: wysmakowanego i jednocześnie komunikatywnego.

Tragifarsa podróżnicza Rojtszwańca, oprócz charakteru chapliniady i szwejkowskich kształtów przygody - zgrabnie oddaje - dużej klasy wartość scenicznej powiastki filozoficznej.

Wyrównana obsada aktorska z centralną postacią Lejzorka w wykonaniu Edwarda Raczkowskiego - jest dobrą ramą artystyczną spektaklu.

Wprawdzie Raczkowski zmienia wyobrażenie czytelnicze o Lejzorku, ale zarówno jego sposób mówienia, gestykulacja i charakterystyczny rytm ruchów - stwarza sugestywny klimat wokół bohatera "burzliwego życia". Życia, które ma się okazać, po emigracji wbrew sobie - tęsknotą za utraconą ojczyzną. Nie znajduje jej bowiem Rojtszwaniec nigdzie, poza własnym krajem, poza rodzinnym Homlem. Mit ziemi obiecanej i rajów - pryska w zetknięciu z każdą rzeczywistością zagraniczną.

Bardzo interesującymi rolami - _ były ponadto m. in.: tępy i cyniczny biurokrata - Pletrow (Franciszek Pieczka), tragikomiczny fryzjer z Homla, Lewek (Witold Pyrkosz), żebrak palestyńsko-homelski, Abramczyk (Jan Güntner), cwaniak z prywatnej inicjatywy NEP, Borys S. Chejfec (Tadeusz Szaniecki), senna biuralistka Dunia (Eugenia Romanow), kapitalny polski "funkcjonariusz" (Stanisław Michalik), tajemnicza Amerykanka - Rachel (Anna Lutosławska), para pruskich Dreckenkopfów (Michał Lekszycki i Janina Grudniewicz) oraz tłuścioch reklamowy rasy niemieckiej, Willy (Zdzisław Klucznik).

Krystyna Zachwatowicz zbudowała dekoracje na tle odwiecznego w różnych formach - muru płaczu. Zaś olbrzymy-symbole (Maszyna do Szycia, Nogi Pruskie i Nogi Imperium Brytyjskiego) - stwarzały aluzyjne podteksty w tle obrazów. Nowoczesność, ale czytelna i trafna artystycznie!

Opracowanie muzyczne Jerzego Kaszyckiego - rozmaite warianty "Titiny" - nadało przedstawieniu charakterystyczną melodyjność, towarzyszącą tokowi narracji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji