Artykuły

Władza jako gwałt

"Śmierć białej pończochy" Mariana Pankowskiego w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Zapomnijcie o wizerunku dostojnego króla Jagiełły jako zwycięzcy spod Grunwaldu i jego żony królowej Jadwigi, która wiodła szczęśliwe życie na Wawelu. Marian Pankowski i Adam Orzechowski widzą to inaczej.

Jak naprawdę wyglądał związek młodziutkiej królowej Jadwigi, która została zmuszona do małżeństwa z dużo starszym Jagiełłą w wieku 12 lat, raczej się już nie dowiemy. Wiadomo natomiast, że jako dziewczynka została symbolicznie zaślubiona ośmioletniemu Wilhelmowi Habsburgowi, którego ponoć darzyła sporym afektem. Czy małżeństwo z Jagiełłą było więc poligamią?

Królowa bawi się lalką

W sztuce Mariana Pankowskiego - której gdańska inscenizacja jest kontynuacją rozpoczętego premierą "Kreacji" Iredyńskiego cyklu "Dramat Polski: Reaktywacja", przypominającego zapomniane utwory dwudziestowiecznej dramaturgii - poznajemy Jadwigę Andegaweńską (bardzo udana rola Magdaleny Gorzelańczyk, która niedawno dołączyła do zespołu Wybrzeża; dotąd mogliśmy ją oglądać tylko w mniejszej roli w "Mary Page Marlowe") w momencie gdy jako 12-latka bawiąca się lalką jest namaszczona na królową Polski, a jej mężem ma zostać litewski książę Jagiełło. Przyszły pogromca Krzyżaków (w tej roli świetny Krzysztof Matuszewski) w zamyśle Pankowskiego to nieokrzesany i rubaszny gbur, dla którego mariaż z Jadwigą jest szansą na chrystianizację Litwy, wielki awans cywilizacyjny, a także spełnieniem pragnień o pedofilskim związku z dzieckiem. I choć spektakl w reżyserii Adama Orzechowskiego, dyrektora Teatru Wybrzeże, na początku fabularnie nieco grzęźnie, a akcja zawiązuje się z pewnym trudem, to z czasem nowocześnie zainscenizowana historia sprzed wieków (ciekawie oprawiona scenograficznie przez Magdalenę Gajewską i dopełniona wizualizacjami Eliasza Styrny) staje się poruszającą opowieścią o historii jako walcu miażdżącym jednostkę i władzy opartej na gwałcie.

Towar eksportowy

W interpretacji Orzechowskiego postać Jadwigi, niewinnej dziewczyny marzącej o szczęściu u boku bliższego jej kulturowo Wilhelma z Habsburgów, jest ofiarą ukrzyżowania w imię polityki i tzw. dobra ogólnego. Przejmująca i celowo przedłużana scena małżeńskiego gwałtu, który dokonuje się na leżącym na scenie podświetlanym krzyżu, jest alegorią niezawinionych cierpień ludzi zmuszonych do złożenia ofiary z własnego ciała.

O tym, że ciało jest tu przedmiotem, wiadomo od początku. Jako towar eksportowy traktuje Jadwigę nawet jej matka (Dorota Androsz), która uwięź, na której trzyma córkę, po ślubie przekazuje w ręce Jagiełły. Również wataha zarośniętych litewskich wojów (Maciej Konopiński, Marcin Miodek, Grzegorz Otrębski, Piotr Witkowski) bada przyszłą żonę Jagiełły jak rozpłodową klacz. Nie bez przyczyny też Jagiełło wjeżdża na scenę na koniu, którego przyrodzenie aż bije po oczach (spektakl przeznaczony jest dla widzów od lat 16). Przeciwwagą dla nieokrzesanych Litwinów jest zniewieściała i dwuznaczna postać Krzyżaka w satynowych pointach (Jakub Mróz), który w interesie zakonu próbuje ułożyć się z Jagiełłą.

Dużą wartością najnowszego spektaklu Teatru Wybrzeże, który miał swoją premierę w sobotę, jest wykonywana na żywo muzyka Marcina Nenko i wokal Agaty Woźnickiej (najnowszy angaż Teatru Wybrzeże). I choć muzycznie Agata Woźnicka wnosi do przedstawienia dużo dobrego, jej postać w sensie fabularnym jest mało czytelna.

Zupełnie za to nie rozumiem reżyserskiego pomysłu, by i scenę, i widownię umieścić w przestrzeni Dużej Sceny, radykalnie ograniczając w ten sposób liczbę miejsc dla publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji