Artykuły

Kulturkampf ministra Glińskiego

Najazd "patriotycznych" barbarzyńców na Muzeum II Wojny Światowej trwa. Prowadzi ich minister kultury Piotr Gliński - pisze Rafał Zakrzewski w Gazecie Wyborczej.

Demolka w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej postępuje, i to ostro. Ostatnio zniszczono np. część scenografii Polskiego Państwa Podziemnego - wybito dziurę w ścianie, by bardziej widoczna była część wystawy poświęcona Irenie Sendlerowej.

Dokonano manipulacji w dziale "partyzantka": usunięto liczbę ludzi, którzy przewinęli się przez szeregi partyzantki radzieckiej (by pomniejszyć znaczenie tego ruchu oporu), a w przypadku partyzantki polskiej dodano liczbę wszystkich członków AK, choć sekcja opowiada tylko o partyzantach, a nie o całej Armii Krajowej, której poświęcona jest inna sala, tuż obok. W ten sposób my rośniemy, a Sowieci topnieją w oczach.

Minister propagandy kulturalnej

Pod dowództwem ministra kultury Piotra Glińskiego trwa "polonizacja" wystawy przygotowanej przez zespół byłego dyrektora prof. Pawła Machcewicza. Minister mówi o tym otwarcie w wywiadzie z naczelnym prorządowego tygodnika "Sieci". Jedno krótkie zdanie: "Zmieniamy Muzeum II Wojny Światowej zgodnie z prawem i z polską racją stanu" - pokazuje sposób myślenia tej ekipy nie tylko o kulturze. A zwłaszcza - świadczy o kulturze politycznej pisowskiego obozu.

Witold Mrozek w środowej "Gazecie Wyborczej" zauważył - z jednej strony - wyrozumiałość ministra wobec antysemickich zachowań propisowskich publicystycznych celebrytów, jak Rafał Ziemkiewicz czy Magdalena Ogórek, a z drugiej - nieomal cenzorskie opinie ministra na temat teatru czy polskich filmów.

Gliński zapewnia, że przy podejmowaniu decyzji będzie stosował "kryteria artystyczno-pluralistyczne", ale równocześnie zwalcza to, co uznaje w sztuce i kulturze za "antypolskie", promując to, co uważa za "prawdziwie polskie". Ten minister propagandy kulturalnej chce "wytworzyć mechanizmy opinii społecznej", która ma wspomagać słuszne wybory w kulturze. Część środowiska filmowego np. spod znaku Festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci" może teraz liczyć na wiele, bo ponoć dotąd była spychana na margines. "Nie odwrócimy tych proporcji metodami administracyjnymi, ale staramy się przeprowadzać pewną korektę" - deklaruje Gliński.

A jakimi metodami przeprowadzi tę "korektę" minister dysponujący publicznymi pieniędzmi i aparatem państwa - jeśli nie administracyjnymi? Gliński sam to zdradza a rebours, w łaskawości swojej deklarując: "Nie będę zabraniał twórcom robienia nawet głupich filmów" - chodzi o "Twarz", film Małgorzaty Szumowskiej nagrodzony ostatnio w Berlinie.

Inżynieria społeczna według Glińskiego

W dziele rugowania rozpasanego antypolonizmu z naszej kultury metody administracyjne są szalenie przydatne. Gliński skutecznie je stosuje właśnie w Muzeum II Wojny - zdaniem ministra za mało polskim i zbyt pacyfistycznym. Gliński przywraca mu patriotyczny pion. Wyrzucił ekipę twórców muzeum, oskarżył ich o wymyślone nadużycia, w "polonizację" muzeum włączono nawet CBA.

Użycia metod administracyjnych można się teraz spodziewać wobec dyrekcji Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin". - Obecna dyrekcja zbytnio się angażuje w bieżącą politykę - powiada minister. Nie spodobała mu się część wystawy o Marcu '68 - ta, która pokazuje opary antysemickie unoszące się do dziś w naszym życiu publicznym. "To raczej znowu ta sama metoda walki propagandowo-politycznej nakierowana na ulicę i zagranicę" - ocenia minister propagandy kulturalnej.

"Nadzieję pokładamy w tym, że w dłuższym okresie będziemy zmieniali postawy, doprowadzimy do tego, że iluś ludzi się otrząśnie" - oto projekt pisowskiej inżynierii społecznej według Glińskiego.

Postawy ma zmieniać "bardzo wiele instytucji już pokazujących alternatywę, które w przyszłości - wierzę - będą miały dobry wpływ na społeczeństwo". Minister wymienia m.in.: Muzeum Historii Polski, Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Rodziny Pileckich, Muzeum Getta Warszawskiego; muzea: Kresów, Sybiru, Żołnierzy Wyklętych, a nawet filia muzeum Ulmów w Nowym Jorku.

Listę "dobrego wpływu" uzupełniają: Polska Fundacja Narodowa (nie szkodzi, że skompromitowana), Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami, Instytut Solidarności i Męstwa...

Czy to patriotyczna alternatywa? Nie. To administracyjna maszyna ideologiczna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji