Artykuły

Szewc, marionetki, taniec i modlitwa wśród drzew

"Król marionetek" wg scenar. i w reż. Izadory Weiss w Teatrze Lalka w Warszawie, w ramach IX Festiwalu Nowe Epifanie. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Was.

Ciągłe poszukiwania artystyczne, niezwykła wrażliwość muzyczna, dostrzeganie prawdy o świecie w malarstwie, poezji i tańcu pozwoliły Izadorze Weiss stworzyć niezwykły spektakl, inspirowany malarstwem Tadeusza Makowskiego. Ceniona choreografka, tancerka, założycielka i reżyserka Bałtyckiego Teatru Tańca, która zrealizowała choreografię do trzydziestu spektakli operowych, prezentowanych na najważniejszych scenach krajowych oraz zagranicznych, tym razem przygotowała przedstawienie dla dzieci. Izadora Weiss z upodobaniem podkreśla, że muzyka zawsze były najważniejszym elementem jej prac, za każdym razem starannie dobieranym do opowiadanej historii. Nie inaczej jest w "Królu Marionetek", pokazywanym w Teatrze Lalka, w ramach festiwalu wielkopostnego Nowe Epifanie.

Momentami dość trudny w odbiorze spektakl jest adresowany do dzieci od lat siedmiu i wydaje się zbyt poważny dla młodszych widzów, którzy przychodzą zobaczyć przygody marionetek, wyczarowanych przez scenografa Jana Polewkę. A z drugiej strony może to błędne założenie, ponieważ "Król Marionetek" staje się znakomitą okazją, by dużych i małych widzów wprowadzić w harmonijny świat muzyki, malarstwa, tańca, poezji; pobudzić ich wyobraźnię, nie uśpioną jeszcze przez mass media, nie zepchniętą w kąt umysłu przez multimedialny szum. Bohaterowie przedstawienia Izadory Weiss to postacie rodem ze świata obrazów niezwykłego malarza Tadeusza Makowskiego. Portretowane dzieci, które w pewnym momencie stały się głównym centrum artystycznych zainteresowań artysty, przedstawiał Makowski w formie lalek lub pacynek w spiczastych czapeczkach. Charakterystyczne, nieco kanciaste formy, pajacyki z pięknymi duszami, często melancholijne, zastygłe w bezruchu, pojawiają się na scenie Teatru Lalka, gdzie ożywają w sprawnych rękach aktorów. W mroku, panującym na scenie, jasne światło eksponuje jedynie bohaterów opowieści - lalki, poruszających nimi aktorów, grającą na skrzypcach Weronikę Weiss, tancerzy: dziewczynę (Naomi Citriniti) i chłopaka (Beniamin Citkowski), a potem Wędkarza, Szewca, Myśliwego, Rabusia. Szczerość i fantastyka dziecięcej wyobraźni, pomieszana z realizmem, a także emocje wyrażane poprzez taniec, mogą stanowić klucz do odczytania interpretacyjnego opartego na muzycznym fundamencie spektaklu. Dialogi są tu zbędne, wystarczy poezja śpiewana, wiersze Bolesława Leśmiana - o obłędnym szewczyku - kuternodze, modlitwie wśród drzew i inne oraz muzyka Grzegorza Turnaua. Zasłuchane w dźwięk skrzypiec, pociągane ich nieodpartą magią marionetki wyruszają w podróż, która nie ma końca. Ujmująco naiwne poszukują króla, przeżywają swoje przygody i próbują zgłębić tajemnicę szczęścia. A wszystko dzieje się w rzeczywistości z pogranicza jawy i snu, wpisanej w nieokreśloną, abstrakcyjną przestrzeń malowaną muzyką Henryka Wieniawskiego, Grażyny Bacewicz, Jana Sebastiana Bacha. Spotkanie z Dziewczyną i Chłopcem ośmiela drewniane lalki, budzi żywe zainteresowanie tańcem, ruchem i gestem wyrażającym emocje. Mali bohaterowie są raz posłuszni, innym razem trochę przekorni, skorzy do zabaw i psikusów. Na swej drodze zetkną się też ze złem - Złodziej, który wrzuca do pieca instrumenty muzyczne i przerabia je na pieniądze budzi w nich strach, ale i odwagę, chęć ratowania tego, co najważniejsze. Szewc, Wędkarz i Myśliwy staną się ich sprzymierzeńcami. Jednak tak naprawdę fabuła przedstawienia zależy od tego, co podpowie dzieciom wyobraźnia. Czy nad brutalnością, drapieżnością świata można zapanować poprzez sztukę? Takie pytanie rodzi się w głowach dorosłych, towarzyszących maluchom. Wiersze Leśmiana, często z motywami religijnymi, pięknie wyśpiewane przez aktorów, wzruszają. Taniec artystów z Białego Teatru Tańca, łączący liryzm z niespotykaną ekspresją, zachwyca plastycznością. Bogactwo ruchu, ale z świadomym zachowaniem umiaru, precyzyjne i dynamiczne gesty mają w sobie element humoru, który szybko wychwytują dzieci. Taneczne i ruchowe impresje doskonale współgrają z muzyką, która jest bardzo ważnym elementem choreografii, jej dopełnieniem.

Trzeba przyznać, że nie byłoby "Króla Marionetek" bez prostej, a przy tym bogatej w symbole, inspirowanej obrazami Makowskiego, dopracowanej w szczegółach scenografii Jana Polewki. Warsztat Szewca od razu kojarzy się z "Szewcem" Tadeusza Makowskiego, sceniczne domki - z wnętrzami pracowni, chat malowanymi przez artystę. Uproszczone środki ekspresji ożywia dźwięk skrzypiec i taniec. Czerwony płaszczyk grającej na skrzypcach Weroniki Weiss wspaniale wpisuje się w całość, a nieograniczona wyobraźnia, wrażliwość na piękno, otwartość dziecięcych umysłów pozwala wydobyć z tej pozornie niewielkiej, godzinnej inscenizacji mnogość znaczeń. "Króla Marionetek" warto polecić każdemu, niezależnie od wieku i doświadczenia. Wyczucie choreograficzne Izadory Weiss, umiejętność łączenia nowoczesności z naturalizmem i klasyką tańca, dostrzeganie piękna zamkniętego w obrazach, w poezji oraz magia teatru, pozwoliły na stworzenie spektaklu pełnego wzruszeń, radości i melancholii. Dla dorosłych widzów to okazja do zatrzymania w biegu, zadumy nad dobrem, złem, religijnością, a także znaczeniem piękna i harmonii w życiu każdego z nas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji