Artykuły

Sumienie na scenie. Trzy małpy i "Korona królów"

"Hannah Arendt: Ucieczka" w reż. Grzegorza Laszuka Teatru Powszechnego w Łodzi i Komuny Warszawa na XXIV Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Trwa XXIV Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. W piątek publiczność obejrzała pierwszą premierę gospodarza - koprodukcję Teatru Powszechnego z Komuną Warszawa.

Niezależny teatr działający od dekady w "artystycznej kamienicy" na warszawskiej Pradze kontynuuje cykl "Przed wojną/ Wojna/ Po wojnie" - reakcję na wojnę w Syrii, Brexit oraz prezydenturę Donalda Trumpa. - Wojna w Europie może przestać być historią - mówi Grzegorz Laszuk, szef Komuny Warszawa i reżyser spektaklu "Hannah Arendt: Ucieczka".

Zapowiadało się atrakcyjnie

Intelektualnie przedstawienie zapowiadało się bardzo atrakcyjnie. Paweł Mościcki, eseista i filozof związany z IBL, zaproponował Komunie tekst o życiowych wyborach czwórki filozofów w doniosłym historycznie momencie. Jest 1933 rok, Hitler w demokratycznych wyborach zdobywa władzę. Martin Heidegger wstępuje do NSDAP, a jako rektor uniwersytetu we Fryburgu wyrzuca z pracy żydowskich współpracowników. Hannah Arendt wyjeżdża z Niemiec, Walter Benjamin nie wraca do ojczyzny z Paryża. Karl Jaspers w Niemczech zostaje, ale jako mąż Żydówki jest represjonowany - zostaje odsunięty od prowadzenia wykładów. Boi się - w szafce kuchennej obok kawy trzyma cyjanek.

Spektakl Laszuka rozpoczyna ostrzeżenie - ponieważ tematyka jest poważna, filozoficzna, nie wszystko będzie zrozumiałe. To zmyłka - spektakl otwarcie nawiązuje do tradycji teatru plebejskiego, sowizdrzalskiego. Dobrani do roli opowiadaczy Arkadiusz Wójcik, Małgorzata Goździk, Michał Lacheta z Powszechnego i Anna Wojnarowska z Komuny grają błaznów w figlarnych tutu. Prowokacje fizyczne i hiperbolizacja cielesności stoją w jaskrawej sprzeczności z tematyką intelektualną, tak, jak zasoby intelektualne mogą nie korespondować z wyborami etycznymi. Półtoragodzinne balansowanie na granicy - to zdecydowanie nie jest spektakl "przyjemny".

Polityka mnie nie interesuje

Przede wszystkim dlatego, że zmusza do skonfrontowania się z własnymi postawami, w dość łopatologiczny sposób zestawiając historię z teraźniejszością. Na celowniku byli Żydzi, teraz są Arabowie. Jest kryzys uchodźczy, "uciekinierzy są obywatelami nowego świata". Reakcja większości przypomina trzy mądre małpy - "polityka mnie nie interesuje. Zajmuję się ogródkiem/ dziećmi". Posługując się metaforą escape roomu, Laszuk daje publiczności 60 sekund na zajęcie stanowiska. Czy chadzanie na marsze KOD-u wystarczy? Co z tymi, którzy wybierają emigrację wewnętrzną?

W transmedialnym, nawiązującym do awangardowej estetyki spektaklu wykorzystana została komputerowa technologia face trackingu. Animowane przez błaznów zdjęcia twarzy Arendt, Heideggera, Jaspersa i Benjamina przypominają pośmiertne maski. Można mieć wrażenie uczestniczenia w groteskowym seansie spirytystycznym.

"Hannah Arendt: Ucieczka" to spektakl niewygodny, wytrącający z równowagi, męczący. Forma nie uniosła treści. Mam wrażenie, że performatywność nie jest naturalnym środkiem wyrazu dla aktorów Powszechnego; Wojnarowska z Komuny wypada znacznie autentyczniej. Czy mariaż z offem to dobra droga dla łódzkiej sceny?

"Mefisto" i "Korona królów"

Ze spektaklem Laszuka dialoguje "Mefisto" w reż. Agnieszki Błońskiej, który festiwalowa publiczność obejrzała w sobotę. Spektakl Teatru Powszechnego w Warszawie to reakcja na reakcje na "Klątwę" Olivera Frljicia; przedstawienie kończy zresztą ironiczna samokrytyka występujących w niej aktorów. Podobnie jak "Hannah Arendt: Ucieczka", "Mefisto" dotyka tematu jednostkowych wyborów - tym razem aktorskich. Komedianci, którym nieobca jest rewia, którzy kochają estradę i machają nogami w kankanie ("piękne nogi w teatrze politycznym nikogo nie interesują"), mają zaryzykować wezwanie do prokuratury? Pretekstem do rozpoczęcia opowieści o "sumieniu narodu na wygnaniu w teatrze" jest historia Henryka Hofgena, bohatera książki Klausa Manna i filmu Istvana Szabo. Po dojściu Hitlera do władzy odcina się od polityki ("Jedyną formą wolności jest dla mnie teatr. Jestem aktorem. Gram swoje role i wracam do domu"). Zostaje pupilkiem Goeringa, ale nie traci sympatii i po wojnie. Twórcy spektaklu zadają pytanie, czy postawa aktora-kameleona jest popularna też dzisiaj. Oczywiście - ktoś przecież gra w "Koronie królów".

Zapiski z wygnania

W niedzielę festiwalowa publiczność obejrzała "Zapiski z wygnania" w reż. Magdy Umer. W spektaklu Teatru Polonia gra Krystyna Janda. W programie tegorocznej edycji jeszcze trzy spektakle - "Sekretne życie Friedmanów" w reż. Marcina Wierzchowskiego (Teatr Ludowy w Krakowie), "Lovebook" Michała Siegoczyńskiego (Teatr Powszechny w Łodzi) i "Wujaszek Wania" Iwana Wyrypajewa (Teatr Polski w Warszawie). Przed każdym spektaklem można kupić wejściówkę na wolne miejsca (40 zł).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji