Artykuły

A na co nam dobroć?

"Raz, dwa, raz" wg Fernando Arrabala w Teatrze im. Witkiewicza w Zakopanem. Pisze Beata Zalot w Tygodniku Podhalańskim.

Na to pytanie próbują odpowiedzieć bohaterowie najnowszego spektaklu Teatru Witkacego. Premiera odbyła się w pierwszym dniu urodzin.

EM. (Jacek Zięba-Jasiński) wkurzył policję, gdy jednym bochenkiem chleba i puszką sardynek wykarmił cały bar. Gra ubogim na trąbce. Naucza swoich kumpli z cmentarzyska samochodów, że należy bezinteresownie czynić dobro, choć sam nie rozumie sensu tych słów wyuczonych na pamięć. Chrystus ze zwaliska wraków ma swoją Marię Magdalenę - DL (w tej roli Agnieszka Michalik). Kochanka kamerdynera obsługuje także innych mieszkańców tego wysypiska, naukami EM jest zachwycona, nie odmawia prorokowi swojego ciała. A kiedy ten zostaje zdradzony przez Judasza, gitarzystę TO ze swojej kapeli, DL niczym biblijna Weronika obmywa mu swoją chustką twarz. Ów TO sprzedaje policji swojego kumpla za drobną kwotę, pozwalającą na zakup paczki papierosów.

Zespół Teatru Witkacego wziął tym razem na warsztat sztukę Fernanda Arrabala "Cmentarzysko samochodów", by zabrać widza w świat absurdu i nonsensu. Bo choć bohaterowie kojarzą się z konkretnymi postaciami biblijnymi, tak naprawdę świat cmentarzyska samochodów znajduje się gdzieś na perypetiach dużego miasta. Rozgrywa w nieokreślonym bliżej świecie. Różne języki mieszają się tu jak na wieży Babel. Bohaterowie wygłaszają nonsensowne kwestie, a jeśli już jakiś fragment ich wypowiedzi wydaje się mieć przez chwilę sens, okazuje się, że jest to tylko wyuczona kwestia. Absurdalne są sytuacje, choćby obecność eleganckiego kamerdynera, który obsługuje niewidzialnych mieszkańców wraków samochodów, podając im co rano śniadanie do łóżka.

W tym bezsensownym świecie jest jednak jakiś porządek, jest powtarzalność. I są te same ważne pytania dotyczące ludzkości (jak tytułowa kwestia Po co nam dobroć?). Powtarzane pytania i powtarzane od-I umowne podziały ról. Ktoś raz jest tym karcącym, drugi raz zamienia się ze swoim partnerem i staje się jego ofiarą.

I jest niepokój, którym podszyty jest cały ten spektakl, niepokój już iście witkacowski, podszept o kresie cywilizacji, o kresie religii, moralności...

Jest w tym spektaklu jedna rzecz "czysta", coś, co może ocalić, oczyścić, coś, co pozwala przewidzieć to, co nastąpi za chwilę. To muzyka. Muzyka transowa, uspokajająca, dająca jakąś nadzieję. Nawet, gdy tę muzykę tworzą osoby niedoskonałe jak EM, ułomne jak FO czy złe i fałszywe jak TO.

Premiera spektaklu "Raz - dwa - raz. A na co nam dobroć?" w reżyserii Andrzeja Dziuka odbyła się 21 lutego (w pierwszym dniu Urodzin Teatru Witkacego).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji