Artykuły

Smakowanie Czechowa

O półmetku Kaliskich Spotkań Teatralnych pisze Marta Kazimierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Widzowie długo oklaskiwali spektakl "Wujaszek Wania" białoruskiego Teatru Dramatycznego i Muzycznego w Brześciu [na zdjęciu], wystawiony we wtorek w nocy w ramach 46. Kaliskich Spotkań Teatralnych - Festiwalu Sztuki Aktorskiej

Inscenizację według dramatu Antoniego Czechowa poprzedziła tego samego wieczoru adaptacja dzieła innego rosyjskiego klasyka Fiodora Dostojewskiego. W jego "Zbrodni i karze" zaprezentowali się słowaccy aktorzy z teatru Divadlo Astorka Korzo '90 w Bratysławie. Widowisko wyreżyserował Roman Polák, wiernie oddając realia dziewiętnastowiecznej Rosji. Siła tego spektaklu tkwi w jego prostocie, tej dobrze rozumianej, która pod warstwą pozornie kryminalnej fabuły pozwala dostrzec coś więcej: labirynt ludzkich obsesji i strasznych tajemnic. Prosta scenografia (żółte, jakby przesiąknięte dymem ściany w pokoju Raskolnikowa oglądamy przez delikatną siatkę - rozwiązanie nie nowe, tu jakże uzasadnione) wyrazista gra świateł i dosłowne, choć nienachalne kostiumy podkreślają to, co udało się wydobyć z Dostojewskiego słowackim aktorom: dramat człowieka dręczonego sumieniem. Na kaliskiej scenie przykuwali uwagę zwłaszcza Rebeka Poláková (Sonia) i Miroslav Noga (Rodion Raskolnikow).

Prawdziwą ucztę zgotowali widowni Białorusini, którzy w tutejszym Centrum Kultury i Sztuki wystawili "Wujaszka Wanię". Grali leniwie i nieśpiesznie, tak właśnie, jak chciałoby się czytać Czechowa: w cieniu wiejskiego drzewa, raz po raz dolewając sobie "czajki" z wielkiego samowaru. Reżyser Algirdas Latenas (Litwa) i jego zespół stworzyli widzowi ten pożądany klimat spokoju. Klimat złudny, bo pod pozorami rodzinnej sielanki i małżeńskiej wierności u Czechowa kryją się przecież niezaspokojone namiętności, nuda i niespełnienie. Białorusini szczegółowo odtworzyli galerię charakterystycznych postaci: od Iwana Pietrowicza Wojnickiego (tytułowy Wujaszek Wania, w tej roli Michaił Mietlicki), poprzez Helenę Andriejewną (znakomita Tatiana Jurik) po Nianię (urocza Tamara Moisiejenko). Dostaliśmy też język oryginału (tłumaczony na polski przy pomocy projektora), który brzmiał w uszach jeszcze długo po wyjściu z teatru. Skąd, nawiasem mówiąc, wychodzić się wcale nie chciało.

"Wujaszek Wania" był trzecim zagranicznym spektaklem wystawionym podczas trwających od soboty 46. Kaliskich Spotkań Teatralnych w ramach projektu COMET - zrzeszenia teatrów Europy Środkowej i Wschodniej. Pierwszym była "Kurka" Nikołaja Kolady w wykonaniu czeskich aktorów z teatru Svandovo Divadlo na Smichove w Pradze (reż. Sergej Fedotov, Rosja). W sobotę, w ostatnim dniu Kaliskich Spotkań w ramach COMET, zobaczymy jeszcze "Trzy siostry" Antoniego Czechowa w interpretacji artystów z Węgierskiego Teatru Narodowego w Beregowie na Ukrainie. Spektakl wyreżyserował Attila Vidnyánszky.

W programie dzisiejszych pokazów znalazła się "Alina na zachód" niemieckiego dramaturga Dirka Dobbrowa w reżyserii Pawła Miśkiewicza. Wystąpią aktorzy z Teatru Dramatycznego w Warszawie, m.in. Katarzyna Figura, Marcin Bosak, Władysław Kowalski i Krzysztof Dracz. Także dziś zobaczymy produkcję Teatru Nowego w Poznaniu - "Fausta" w reżyserii Janusza Wiśniewskiego.

Kalisz jeszcze przez trzy dni będzie żył teatrem, nie tylko w teatrze. Odbywający się tu festiwal jest najstarszy w Polsce. W tym roku podczas przechadzek w parku i przy kawie spotkać można postacie znane ze sceny i dużego ekranu, m.in. aktorki Kingę Preis i Ewę Błaszczyk. Obie zasiadają w jury 46. Kaliskich Spotkań obok reżyserów Lászlo Bérczesa i Piotra Kruszczyńskiego oraz krytyka Jacka Wakara. Jurorzy oceniają grę aktorską. Werdykt poznamy w sobotę w nocy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji