Płock. "Myszy Natalii Mooshaber" w próbach
24 marca, z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, płoccy widzowie obejrzą sztukę czeskiego dramaturga Ladislava Fuksa. To będzie political fiction, które - jak obiecują w teatrze - powie wiele o czasach, w których żyjemy.
Teatr tak zapowiada swoją najnowszą realizację: "Zapraszamy do dziwnego kraju, w którym na Księżyc latają gwiazdoloty, a ludzi oskarża się o czary".
"Myszy Natalii Mooshaber" to jednocześnie horror i kryminał. Horror, bo akcja rozgrywa się w kraju rządzonym przez dyktatora Rappelschlunda. Kryminał, bo widz musi rozwikłać zagadkę, czy śmierć jednego z bohaterów jest przypadkowa.
Autor "Myszy" to ceniony pisarz czeski z drugiej połowy XX wieku. Jak podpowiadają w teatrze, na podstawie jego twórczości powstało kilka filmów, w tym dwa nakręcone przez polskich reżyserów: kryminał "Wśród nocnej ciszy" (1978) w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego i "Kartka z podróży" (1983) w reżyserii Waldemara Dzikiego.
W latach 80. Marek Mokrowiecki, dyrektor płockiego teatru, wielbiciel i znawca czeskiej sceny i Czech w ogóle, wyreżyserował "Palacza zwłok" w swojej adaptacji w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, spektakl nagrodzony na Festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu, a Mokrowiecki otrzymał Nagrodę Wojewody Bydgoskiego.
Przypomnijmy, że "Myszy" miały być wystawione na płockiej scenie już wiosną ub.r. Niestety, Hanna Zientara-Mokrowiecka, która w spektaklu miała zagrać główną rolę, tuż przed premierą musiała poddać się operacji. Teatr przełożył więc "Myszy", a w 2017 z okazji święta teatru wystawił udanego "Nosorożca".