Artykuły

Publiczność się bawi

Można się zdumiewać, niedowierzać, ale tak jest: publiczność się bawi! Dla wytrawnych koneserów sztuki teatru Bałucki trąci myszką, dla znawców dziejów literackich jest on (dziś!) nawet na tle swej epoki nieco anachroniczny, możemy mu wreszcie wszyscy zarzucić, że jego "śtucki" są ubożuchne, nieco nudnawe, że zbudowane są na kanwie zdarzeń incydentalnych, ukazują świat ludzi bardzo ograniczony. A jednak...

Widownia reaguje żywo, ba, akceptuje niejako finalny morał: zawszeć to lepiej we własnym domu, w ograniczonym kółku wypróbowanych przyjaciół. Czy snuje przy tym refleksje na temat odmienności obyczajów, sposobu bycia, burzliwego przełamania rożnych konwenansów, obowiązujących jeszcze niecałe sto lat temu? Trudno przewidzieć, tak jak trudno zawyrokować, czy wszyscy oglądający "Dom otwarty" zdają sobie sprawę, że nie jest to ani dokumentalny, ani w pełni prawdziwy "obrazek" z epoki? Tyle, że w miarę zabawny, w miarę realny w odniesieniu do jednej warstwy społecznej, zwanej drobnomieszczaństwem.

Roman Zawistowski przygotowując spektakl w Teatrze Klasycznym (na tle scenografii Andrzeja Stopki i Krzysztofa Wejmana) nie starał się nic przerabiać, sztukować, ubarwiać (co modne!), pokierował przedstawieniem tak, by osiągnąć efekt komizmu, nawiązać kontakt z widownią. Czy jego to wina, że niektórzy aktorzy potraktowali swe role zbyt farsowo? Przedstawienie idzie już parę miesięcy - może nikt nie poskramia aktorskich temperamentów?

W "Domu otwartym" jest parę ról godnych uznania; kulturalnie gra Janinę Żelską - Aleksandra Karzyńska, komiczną i prowadzoną konsekwentnie rolę Wicherkowskiego prezentuje Saturnin Butkiewicz, poczciwym wujem rodziny jest Ludwik Michałowski, parę narzeczonych (choć role to trudne, bo mocno nijakie, szczególnie rola narzeczonego) - Małgorzata Włodarska i Cezary Kapliński. Panią Wicherkowską w ostrych tonach prezentuje Olga Bielska, Żelskiego gra Zygmunt Rzuchowski. Jednym (nie jedynym zresztą) z tych, co wyszli poza granice dobrej komedii był Leonard Pietraszek, z tym, że było to szczególnie rażące, bo Pietraszkowi powierzono jedną z wiodących ról - Fikalskiego. Zabrakło mu lekkości i wdzięku zbyt wiele było szarży i gierek. Nie wykorzystał także wszystkich możliwości kryjących się w roli Faujarkiewicza - Jacek Jarosz. Inni, szczególnie aktorki prezentujące panny Wicherkowskie też zbyt farsowo potraktowały swa zadania.

Dla tych, którzy przychodzą na "Dom otwarty", aby się pośmiać - może te zastrzeżenia są nieistotne, ale przedstawienie, jako, że zrobione kulturalnie, można by jeszcze teraz - oczyścić i usprawnić. Dla honoru własnego domu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji