Artykuły

Teatralny kryminał od lat 10

"Sherlock Holmes albo tajemnica panny Tulli" Joanny Gerigk w reż. Michała Derlatki w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze. Pisze Merwan w portaliku24.pl.

W niedzielę (11.02) na deskach Zdrojowego Teatru Animacji miała miejsce premiera przedstawienia "Sherlock Holmes albo tajemnica panny Tulli" autorstwa Joanny Gerigk w reżyserii Michała Derlatki.

Po stu trzydziestu jeden latach od pojawienia się szukającego sprawcy rytualnych morderstw najsłynniejszego detektywa Sherlocka Holmesa z nieodłącznym przyjacielem doktorem Johnem Watsonem, Michał Derlatka (reżyser) i Joanna Gerigk (autorka scenariusza) wskrzesili bohatera powieści i opowiadań kryminalnych sir Arthura Conana Doyle'a takim, jakim go uczynił stwórca.

Anglia początków XX wieku. Doktor Watson odkrywa ciało młodej dziedziczki fortuny - Panny Tulli. Wkrótce spotyka ową dziewczynę na przyjęciu rodzinnym u baronostwa Peper. Czyżby zmartwychwstała? A może to jej siostra bliźniaczka lub po prostu sobowtór? Tymczasem o jej względy stara się dwóch młodzieńców. Śledztwo Watsona utyka w martwym punkcie. Nieoczekiwanie do akcji wkracza jego przyjaciel - detektyw Sherlock Holmes.

Scenariusz Joanny Gerigk spełnia wszystkie wymogi, które mogą dać satysfakcję - aktorom, teatrowi i całemu sztabowi realizacyjnemu. Jest w tym tekście przede wszystkim dramaturgiczna przejrzystość i klarowność, są zdecydowanie nakreślone i wyraziste postaci, jest też ciekawie konstruowany dialog. I choć najnowsza realizacja Zdrojowego Teatru Animacji jawi się jako klasyczny kryminał, "Sherlock Holmes albo Tajemnica Panny Tulli" to także świetna zabawa, błyskotliwe żarty, brawurowe zwroty akcji i zaskakujący finał. Czy potrzebna jest lepsza rekomendacja?

Michał Derlatka, reżyser wcześniejszych spektakli Zdrojowego Teatru Animacji - "Czarownice w bibliotece" (2010) i "Bajka o księciu Pipo, o koniu Pipo i o księżniczce Popi" Pierre'a Gripari (2012), "Rydygier - mój przyjaciel wampir" Angeli Sommer-Bodenburg (2014) i "Coś na ząb" Thorbjorna Egnera (2016), postawił na formę. Siódemka aktorów-lalkarzy w żywym planie gra za pomocą dużych lalek planszetowych, a także wielkich i zwykłych rekwizytów. A dzięki częstym zmianom dekoracji przedstawienie ani przez moment nie nuży. Sylwester Kuper jako tytułowy Holmes i Jacek Maksimowicz w roli Doktora Watsona zyskują u młodej widowni sympatię. Z kolei Dorota Korczycka-Bąblińska, Lidia Lisowicz, Katarzyna Morawska, Rafał Ksiądzyna oraz Radosław Biniek tworzą sprawny tandem, mają sporo swobody i radzą sobie bardzo dobrze.

Mocnym punktem jeleniogórskiego "Sherlocka Holmesa..." jest muzyka Joanny Sówki-Sowińskej oraz oprawa wizualna, która dzięki kreatywności reżysera i odpowiedzialnego za scenografię Michała Dracza, bez trudu przenosi młodych widzów do poszczególnych miejsc akcji, zasygnalizowanych też poprzez makiety umieszczone przed widzami.

Na spektaklu, adresowanym do dzieci w wieku co najmniej 10 lat, bawić się będą także dorośli, o ile przekonają się do prostej formy przedstawienia. Zwłaszcza, że postać najgenialniejszego brytyjskiego detektywa w dziejach - a przynajmniej w historii literatury - wciąż jest popularna. 27 grudnia ub. r. - gdyby żył - skończyłby 130 lat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji