Artykuły

Bydgoszcz. Drogowcy zablokowali "Odlot"

Rower ze skrzydłami - taka instalacja miała zawisnąć między ścianami kamienic w uliczce prowadzącej na Wyspę Młyńską. Projekt spodobał się w ratuszu. Aktorka Teatru Alelale dostała na niego pieniądze. Ale drogowcy powiedzieli: nie. Powód? "Bo ktoś się potknie".

Karolina Suchodolska [na zdjęciu] jest artystką i aktorką, tworzy m.in. spektakle w Teatrze Alelale. Przed trzema laty wystąpiła do ratusza o stypendium indywidualne z projektem o nazwie "Odlot". Zaprojektowała rower ze skrzydłami. Instalacja miała zawisnąć nad ulicą Ku Młynom, prowadzącą ze Starówki na Wyspę Młyńską. Plan zakładał zawieszenie jej pomiędzy ścianami kamienic stojącymi bokiem do wąskiej uliczki. - Uskrzydlony rower miał trafić do naszej wyobraźni, chodziło o coś, co nas wytrąca z linearnego postrzegania miasta - wyjaśnia Suchodolska.

Jej pomysł zachwycił urzędników. Otrzymała z ratusza grant w wysokości 3 tys. złotych. O pieniądze wówczas ubiegało się 95 twórców, dostało je zaledwie 43.

Bo się ktoś zapatrzy....

Ale praca do dziś nie powstała. I to nie z winy Suchodolskiej. - Grant był dla mnie jak glejt, zielone światło od ratusza - opowiada. - Potem zaczęła się ciężka praca, która kosztowała mnie mnóstwo czasu i energii. Projekt był gotowy, zaczęłam biegać po urzędach, zdobywać konieczne pozwolenia, słać pisma i prośby. Odsyłano mnie.

Suchodolska otrzymała pozwolenie od właściciela budynków, czyli Administracji Domów Miejskich, ale stanowcze "nie" powiedzieli bydgoscy drogowcy. - To była akcja bez precedensu - opowiada artystka. - Odlot był zaprojektowany jako instalacja i miał wisieć nad głowami. Dysponowałam wszystkimi niezbędnymi dokumentami od inżyniera budowlanego, projekt jest dobrze przygotowany pod względem technicznym. Miał aprobatę plastyka miejskiego i miejskiego konserwatora zabytków. Strażacy zadeklarowali , że za darmo pomogą w instalacji, użyczą podnośnik. Non profit powstał też projekt budowlany, za darmo zaangażował się także Krzysztof Karczewski, który wykonał metaloplastykę. Mocowanie zaplanowaliśmy na ośmiu stalowych linach, które utrzymałyby ciężar kilku ton. Moja instalacja waży niewiele ponad 40 kilogramów. Tłumaczyłam drogowcom, że jej zawieszenie jest bezpieczne. Nie pomagały jednak argumenty, że mosty przecież też są podwieszane.

Szybko okazało się jednak, że drogowcy wcale nie martwią się o to, że rower spadnie komuś na głowę. - Usłyszałam, że jeśli ktoś przechodząc pod nim, spojrzy do góry z ciekawością, potknie się i skręci nogę to pozwie właśnie zarząd dróg - mówi ze śmiechem artystka. - Widać z takich argumentów nie korzystają władze Sopotu, bo tam w sezonie, na Monciaku, co kilka metrów coś komuś wisi nad głową, a o wypadkach nie słyszałam. Nikt nie chciał wziąć odpowiedzialności za ten projekt, a ja już nie miałam zapału ani finansów na ubezpieczenie "Roweru ze skrzydłami".

Teraz do pomysłu wraca: Idzie wiosna, lato, dobrze byłoby, aby udało się projekt zrealizować, nawet o jakimś ciekawym podświetleniu myślę. Może w końcu się uda, jak drogowcy zmienią zdanie - mówi Suchodolska.

Specjaliści chcą "Odlotu"

Bydgoska publiczność raz miała okazję zobaczyć instalację. Prezentowano ją na wystawie zorganizowanej w 2015 r. w dawnej siedzibie zakładów "Gryf', której współorganizatorką była Małgorzata Winter.

- Rower zawisł na ścianie, na zwykłych kołkach rozporowych. Obecnie przechowuję go u znajomego. Marzę, by móc wrócić do realizacji tego projektu.

Prof. Dariusz Markowski, przewodniczący Rady ds. Estetyki Miasta apeluje, by do pomysłu wrócić. - To był bardzo ciekawy projekt i szkoda, że jest odłożony do szuflady - przekonuje. - Tego typu instalacje ożywiają przestrzeń miejską, to byłaby atrakcja i dla miejscowych, i turystów. Absurdem jest, że ratusz daje pieniądze na projekt, a potem pozwala, by to jego urzędnicy go blokowali. To jak rozdwojenie jaźni.

Ratuszowi urzędnicy problemu nie widzą: - Projekt został zrealizowany ale nie w tym miejscu, w którym był planowany. Został zaprezentowany w trakcie wydarzenia artystycznego pt. Sztuka w Gryfie - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta.

Suchodolska: - Pod względem formalnym sprawa jest czysta, projekt zrealizowany, powstał i został pokazany. Ale mi nie o to chodziło, założenia były inne.

Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP: - Nie pamiętam tej sprawy. Ale jeśli artystce zależy na realizacji projektu, proponuję, by napisała do nas ponownie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji