Artykuły

Zaremba przed telewizorem: Straszni, ale czy mieszczanie?

Marcina Wronę, reżysera, który odszedł od nas tragicznie, chwaliłem za ostatni film "Demon". I krytykowałem za telewizyjną adaptację "Moralności pani Dulskiej". A teraz wprawił mnie w rozterkę - pisze Piotr Zaremba w tygodniku Sieci.

Jego pomysł, aby komedię Gabrieli Zapolskiej o Anieli Dulskiej przenieść w zasadzie, choć nie od początku, w czasy współczesne, wydał mi się efekciarski i mało logiczny. Zwłaszcza w środowiskach, które są dziś odpowiednikiem mikrokosmosu Dulskich, "te sprawy" załatwia się wręcz odwrotnie. Dialogi brzmiały dziwnie w zderzeniu z realiami, a niektóre fragmenty trzeba było usuwać, żeby Dulska, współczesna bizneswoman, mogła perorować na tle telewizora.

Uwspółcześnianie najróżniejszych tekstów poprzez przebieranie aktorów we współczesne ubrania, początkowo czasem ożywcze, już dawno stało się skostniałą manierą, która straszy nawet w operach. A ja, jako jeden z ostatnich, szukam dla niej uzasadnień. I najczęściej nie znajduję niczego poza łatwizną. Inaczej nie da się podobno powiedzieć współczesnej publice: to także o was. A czasem to nie jest nawet o nas, w każdym razie nie wprost.

Wrona trzy lata temu wziął na warsztat inną komedię Zapolskiej - "Ich czworo" [na zdjęciu] z 1907 r. I właśnie nam ją przypomniano. W Teatrze Telewizji robił tę przypowiastkę o wyjątkowo trywialnym trójkącie z dzieckiem w tle po raz ostatni Tomasz Zygadło 40 lat temu - w doborowej obsadzie i klasycznej oprawie. Wrona swoim zwyczajem musiał przypomnieć: to o was. Mieszając epoki, style zachowań, rekwizyty. W efekcie jedne postaci są połowicznie staroświeckie, ale Mariusz Ostrowski jako kochanek Fedycki paraduje w popkulturowych warkoczykach, a grająca Żonę, współczesną wrzaskliwą babę w krótkiej spódniczce, Małgorzata Kożuchowska podobno naśladuje Dodę.

To, co u Zapolskiej jest półcieniem, tu staje się wrzaskiem, chwilami jak z rodzinki Kiepskich. Już chciałem skwitować: łatwizna. Ale zacząłem się zastanawiać.

"Moralność pani Dulskiej" opowiada o starym świecie, którego w tej postaci nie ma. Za to "Ich czworo" jest zaskakująco współczesne, a zarazem może najmniej realistyczne ze sztuk Zapolskiej, chwilami groteskowe jak Mrożek. Bohaterowie rodem gdzieś ze styku inteligencji i drobnomieszczaństwa nie kierują się zasadami klanu Dulskich, co zresztą prowadzi do katastrofy. W finale rodzina rozpada się, łatwo i głupio. To w czasach Zapolskiej zdarzało się rzadko. Mogłoby się za to z drobnymi zmianami realiów przydarzyć teraz.

Zapolska zdaje się walczyć z czymś, co dopiero nadchodzi. Nie z niewolą kobiet (jak poniekąd w opowieści o Dulskiej), a raczej - to politycznie niepoprawne - z ich rozpanoszeniem. Owszem, nawet koszmarna Żona wyposażona jest w jakieś usprawiedliwienia, sympatyczne odruchy. Owszem, prawo stoi w jakiejś mierze po stronie mężczyzny - cóż z tego, skoro akurat ten Mąż (Artur Żmijewski) nie korzysta z przewagi, bo jest słaby i delikatny. Wszystko to nie jest zbyt zgodne z antymieszczańskim schematem.

Nie wiem, co myślał Wrona, ale wzięcie finału we współczesny nawias jakoś tę myśl uwypukla. Przypominając zarazem prawdę bardzo aktualną: kiedy dorośli się biją, cierpi dziecko. Nie polubiłem tej inscenizacji, ale próbuję ją zrozumieć. No jest i fenomenalna Agata Buzek jako pozornie bezradna, faktycznie przebiegła Mania z kresów. Pozostaję rozdarty. Ale nadal będę radził: chcecie uwspółcześniać dawne wielkości, piszcie własne, oryginalne repliki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji