Artykuły

Twórcy Komuny// Warszawa opowiadają o snach o Warszawie

- Nowa generacja widowni potrzebuje innych instytucji. Duże miasto, jakim jest Warszawa, musi mieć coś takiego, żeby aspirować do bycia europejską stolicą - mówią Grzegorz Laszuk i Alina Gałązka, twórcy Komuny// Warszawa, w rozmowie z Izabelą Szymańską w Co Jest Grane 24.

Jakiej sceny potrzebuje stolica? Twórcy Komuny Warszawa, Miejsca Roku 2017, mają pomysły na kolejne zmiany na kulturalnej mapie miasta.

Wdechę 2017, nagrodę Co Jest Grane 24, Komuna Warszawa dostałą za stworzenie najbardziej prężnego teatru alternatywnego w Warszawie, który jest jednocześnie miejscem eksperymentów najważniejszych reżyserów i reżyserek w Polsce". Miejsce roku nagrodziliśmy za wyjątkowy program, który realizują w kamienicy przy Lubelskiej 30/32.

Izabela Szymańska: Gdzie postawiliście Wdechę?

Grzegorz Laszuk: W naszym miejscu roku, w barze Komuny, już cieszy oczy.

To kolejne wyróżnienie w ostatnim czasie.

G.L.: Końcówka 2017 roku była bardzo radosna. Spektakl "Cezary idzie na wojnę" Cezarego Tomaszewskiego dostał nagrodę na festiwalu Boska Komedia w Krakowie, którą artyści w całości (10 tys. zł) przekazali Komunie. Cezary, m.in. za to przedstawienie, nominowany był do Paszportów "Polityki", spektakl ma zaproszenia na festiwale w Polsce, zaczynamy też rozmowy o pokazach w Nowym Jorku.

Kto tworzy Komunę?

G.L.: Komuna działa na dwóch polach. Z jednej strony jesteśmy domem produkcyjnym dla artystów, którzy wystawiają u nas spektakle. Mamy stałego kuratora, czyli Tomka Platę, oraz grono współpracujących, jak Michał Libera, Marta Keil, Grzegorz Reske. Nasze propozycje uzupełniają się: jest teatr, taniec; inwestujemy w debiutantów - chcemy pokazać ich publiczności oraz menedżerom większych scen. Staramy się też ryzykować niestandardowe działania. Kiedy robiliśmy cykl "Mikro Teatr", wiele osób pukało się w głowę i pytało, kogo zainteresują spektakle trwające 16 minut, a okazały się "popowym" sukcesem. Podobnie było z "Makro Teatrem" - trzeba mieć ułańską fantazję, żeby wyobrazić sobie 16-godzinne wydarzenie, wyprodukować je, a potem padając ze zmęczenia, zastanawiać się: "Kto to wymyślił?!". Ale warto ryzykować, widzowie doceniają to, na co nikt inny się nie odważył. Jesteśmy też teatrem.

Alina Gałązka: I w tym awangardowym teatrze jest Bartek Rączkowski, Łukasz Wójcicki, Małgorzata Gąsiorowska, Aleksander Nowacki, Anna Rączkowska, Anna Hegman, mamy też stałe wsparcie produkcyjne Piotrka Szczygielskiego. Współpracujemy z Anną Wojnarowską, Olgą Mysłowską, Halszką Sokołowską, Adrianem Cognac, Eweliną Ciuchtą.

Odbierając Wdechę, Alina podziękowała widzom, którzy dorzucili się do spektakli "Ośrodek wypoczynkowy" i "Pixo", zbieraliście na nie w publicznej zbiórce.

A.G.: To było dla nas niezwykle miłe.

G.L.: Poczuliśmy realne wsparcie widzów i innych teatrów. Kiedy już widzieliśmy, że zbiórka się uda, zorganizowaliśmy z tej okazji w Barze Studio karaoke. Artyści warszawskich scen, nasi znajomi śpiewali hity. To było chyba najfajniejsze wydarzenie towarzyskie, chwilami artystyczne. Był taki moment, kiedy stanęliśmy z Karoliną Ochab z Nowego Teatru, Pawłem Łysakiem z Powszechnego, Aldoną Machnowską-Górą ze Studia i śpiewaliśmy razem "Sen o Warszawie". A potem udało się spełnić kilka snów.

Prowadzenie Komuny to tylko część zajęć każdego z was, utrzymujecie się z innych prac.

G.L.: Zajmujemy się pełnoetatowo Komuną, ale pieniędzy z tego nie mamy. Ja jestem grafikiem, Alina przez lata była redaktorką portalu Ngo.pl, Łukasz jest trenerem sztuk walki, Gosia pracuje w Fundacji Haleckiego, Bartek w wysokonakładowej prasie kobiecej.

A.G.: Na każdą premierę i eksploatację spektaklu musimy składać wniosek o dotację. To część większego problemu - nierównego dostępu do środków publicznych dla instytucji i organizacji pozarządowych. Jesteśmy stowarzyszeniem. Nasz budżet z punktu widzenia lokalnej organizacji nie jest mały, w tamtym roku dostaliśmy od miasta ponad 500 tys. zł. Ale najmniejsza artystyczna instytucja kultury ma około 2 mln zł i taka kwota wydaje się jej niezbędna do podjęcia jakiegokolwiek działania. A my tymczasem zrobiliśmy w tamtym roku 7 premier.

I wiele z nich okazało się hitami! Macie pomysł na rozwiązanie tego problemu?

A.G.: Złożyliśmy do Biura Kultury wniosek z tzw. inicjatywy własnej, by ratusz ogłosił konkurs na społeczną instytucję kultury. Chcielibyśmy w nim wystartować. To nowa formuła. Takie miejsce miałoby wieloletni kontrakt, z góry ustalony budżet, i mogło z wyprzedzeniem układać program. Jerzy Hausner rekomendował ratuszowi podobne rozwiązania; są też badania NIK-u, które pokazują, że organizacje lepiej wydają pieniądze niż instytucje.

G.L.: Tak działa np. Hebbel Am Ufer (HAU) w Berlinie - kulturalny hub. To dobra formuła nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla zaproszonych artystów i publiczności. Pojawiła się grupa reżyserów, którzy nie mieszczą się w modelu miejskich teatrów, jak Ania Karasińska czy Wojtek Ziemilski; nie zawsze chcą pracować z przydzielonym zespołem aktorskim, wolą dobierać sobie współpracowników, czasami amatorów, do konkretnych projektów.

Także nowa generacja widowni potrzebuje innych instytucji. Duże miasto, jakim jest Warszawa, musi mieć coś takiego, żeby aspirować do bycia europejską stolicą.

Co planujecie na najbliższy rok?

G.L.: Planów mamy bardzo dużo, ale ich realizacja zależy od wspomnianych wniosków o dotacje.

A.G.: Bardzo się cieszymy na koprodukcję z Teatrem Mladinsko z Lubljany, Wojtek Ziemilski zrobi spektakl z tamtejszymi aktorami. W marcu na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych pokażemy spektakl Grzegorza "Hannah Arendt. Escape room" przygotowany wspólnie z Teatrem Powszechnym w Łodzi.

G.L.: Te dwie premiery oraz nowy spektakl Weroniki Szczawińskiej są częścią cyklu "Przed wojną/Wojna/Po wojnie".

Mamy nadzieję, że otworzymy projekt "Musicale, musicale". Chcemy pokazać, jak szeroko można definiować musical. Zaprosiliśmy Grupę ETC eksplorującą archiwa muzycznej awangardy. Będzie Cezary Tomaszewski, który przygotuje spektakl z pogranicza popu bazującego na operach barokowych.

A.G.: A nazywa go "Ostatnie kuszenie świetnej Bernadetty".

G.L.: I na koniec spektakl, który ma przygotować ekipa filmu "Córki dancingu", wyreżyseruje Agnieszka Smoczyńska, muzykę skomponuje Zuzanna Wrońska z Ballad i Romansów, libretto pisze Robert Bolesto.

A z najbliższych wydarzeń zapraszamy 3 lutego na karaoke, które tym razem przygotujemy w Komunie wspólnie z naszymi sąsiadami, czyli Teatrem Powszechnym, który otrzymał dwie Wdechy. Pieniądze za wstęp przekażemy na organizację Manify.

A macie jakieś marzenie?

A.G.: Założyć w Komunie klimatyzację!

***

Uroczystość wręczenia kulturalnych nagród "Co Jest Grane 24" odbyła się w piątek 19 stycznia, w miejscu nieprzypadkowym - w Nowym Teatrze, który w zeszłym roku był laureatem "Wdechy" w kategorii Miejsce 2016 roku.

***

Na zdjęciu: Alina Gałązka i Grzegorz Laszuk z Kamykiem Puzyny, 2015

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji