Artykuły

To trzeba zobaczyć!

"Gąska" w reż. Krzysztofa Materny w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Regina Gowarzewska-Griessgraber w Dzienniku Zachodnim.

Znużeni coraz bardziej brutalną rzeczywistością ludzie szukają w teatrze chwili oddechu. Mogą zobaczyć błahą farsę, pośmiać się i po chwili zapomnieć. Mogą też wybrać się na dobrą komedię, zmuszającą do refleksji. Całe szczęście, że istnieje "Gąska" rosyjskiego dramaturga Nikołaja Kolady, znakomity tekst, po który sięgnięto w Teatrze Śląskim w Katowicach.

Kolada i reżyser Krzysztof Materna wyprawiają nas na głęboką prowincję, do zapomnianego przez wielkie sukcesy teatru. A właściwie nie do teatru, tylko do służbowego mieszkania. Oto miejscowa gwiazda Ola przychodzi wygonić młodziutką "Gąskę" z miasteczka. Ta bowiem jest nie tylko zagrożeniem dla jej kariery, ale i małżeństwa z miejscowym dyrektorem administracyjnym. Ola jest typem "amantki do emerytury", a Gąska została "wycastingowana", czyli dostała się do teatru z castingu. Jej największe atuty aktorskie to świetna figura, młodość i bezczelność. To dopiero początek intrygi, gdyż nagle z łóżka Gąski wyłania się... dyrektor artystyczny. Dziewczyna obiecała małżeństwo obydwóm dyrektorom. Po chwili przy łóżku pojawiają się rywale i walczące o nich kobiety. Niby błahy pięciokącik. Nikołaj Kolada jednak znakomicie bada głębię ludzkich dusz, potrafiąc ich dramat tak ubrać w słowa, by publiczność równocześnie śmiała się i myślała. Zmusza widza do takiego wysiłku.

Krzysztof Materna znakomicie to rozwinął. Sama muzyka z kategorii disco polo już sugeruje, gdzie się znaleźliśmy. Pokój służbowy wyposażony jet jedynie w wielkie łóżko wątpliwej urody. Tu rozgrywa się cały dramat. Katowiccy aktorzy musieli "zapomnieć" o swoich wielkich kreacjach i zagrać źle pojęte aktorstwo, pełne sztuczności i pozy. Bo Kolada miesza życie swoich bohaterów z nadętą i pompatyczną sceną. Oni już nie wiedzą, gdzie wypowiadają swoje kwestie. Czy stoją w świetle reflektorów, czy w świetle dnia. Tu najlepiej sprostała wyzwaniu Bogumiła Murzyńska w roli Oli. Chociaż i pozostałych: Annę Wesołowską (Diana), Wiesława Kańtocha (Juliusz) i Wiesława Sławika (Krystian) ogląda się z wielką przyjemnością. W Gąskę, czyli Ninę wciela się Katarzyna Maciąg z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie i, jak napisano w programie, wygrała konkurs gąsek. Jest świeża, naturalna i ma ogromny wdzięk.

Reżyser w pewnym stopniu też w spektaklu występuje, chociaż trudno zdradzić, w jakiej roli, by nie popsuć zabawy. Zresztą świetnie zwodzi on publiczność, by w finale... O nie, to już trzeba samemu zobaczyć!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji