Artykuły

Warszawa. "Sztuka" Rezy w Dramatycznym

"Sztuka" Yasminy Rezy szturmem zdobyła polskie sceny. Wystawiał ją Krystian Lupa i zakopiański Teatr Witkacego. Teraz wraca do niej także Paweł Miśkiewicz [na zdjęciu]. Wraca, bo popełnił już ten tekst z tymi samymi aktorami w Teatrze Polskim we Wrocławiu kilka lat temu.

Twój najlepszy przyjaciel, koneser sztuki, wydaje fortunę na awangardowy obraz. Białe płótno w białe pasy. Z białymi cieniami. Jak zareagujesz?

Podpowiedź w najnowszym spektaklu Teatru Dramatycznego. "Sztuka" Yasminy Rezy szturmem zdobyła polskie sceny. Wystawiał ją Krystian Lupa i zakopiański Teatr Witkacego. Teraz wraca do niej także Paweł Miśkiewicz. Wraca, bo popełnił już ten tekst z tymi samymi aktorami w Teatrze Polskim we Wrocławiu kilka lat temu. Henryk Niebudek, Miłogost Reczek, Krzysztof Dracz zagrali koncertowo i spektakl przez kilka sezonów nie schodził z afisza. Po przeprowadzce aktorów do Warszawy pojawiła się możliwość powrotu do wrocławskiego spotkania. Przeprowadzka zresztą, ze szkodą dla Wrocławia, okazała się dla aktorów słuszną decyzją. Dostają zróżnicowane propozycje, godne ich talentu i ambicji.

Pod warstwą komizmu i ironicznego poczucia humoru kryje się jednak dramat serio. Spór o biały obraz prowokuje i ujawnia kryzys przyjaźni między starymi kumplami. Mimochodem wyrzucają sobie wszystkie zaszłości, nie omieszkują komentować swoich związków, małżeństw (tych planowanych, i tych nieudanych). I kiedy publiczność zanosi się od śmiechu, okazuje się, że zdarzenie wcale ani nie takie śmieszne, ani wydumane. Dyskusja na temat współczesnej sztuki ma też charakter poważnej, filozoficznej rozprawy. Wszystkie te wątki znajdują zaskakujące rozwiązanie w finale. Dzięki zakończeniu sam tytuł także zyskuje na bogactwie znaczeń. "Sztuka" to przecież potoczne określenie wystawianego w teatrze dramatu. W utworze Rezy oznacza on także sztukę w znaczeniu "kultura", ale też sztukę konwersacji, sztukę przyjaźni czy wreszcie sztukę życia.

"Bawiąc uczyć" - tę znaną maksymę autorka znakomicie wykorzystała w swojej sztuce. A Paweł Miśkiewicz, jeden z naszych najbardziej intrygujących reżyserów, umiejętnie tę maksymę sprzedał na scenie we wrocławskim przedstawieniu. Teraz ma szansę pokazać, że odgrzewane kotlety nie muszą być niestrawne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji