Artykuły

Jak Iwan carski syn uwolnił Wasylisę i zdobył Żar-Ptaka

"Iwan - carski syn" Władimira Masłowa w reż. Konrada Szachnowskiego w Centrum Kultury w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Żył, był na tym pięknym świecie car. Car jak to car - miał dwie ręce, dwie nogi, na głowię koronę. Zwyczajny". Tak zaczyna się popularna sztuka radzieckiego pisarza Władimira Masłowa "Iwan carski - syn. Szare wilczysko".

Dumą władcy była rosnąca w carskim ogrodzie złota jabłonka rodząca niezwykłej urody owoce. Kiedy pojawia się bezczelny, tajemniczy złodziej, który co nocy kradnie bezcenne jabłka, najmłodszy syn cara Wania obiecuje odkryć i schwytać przestępcę.

Nawiązująca do "Konika Garbuska" opowieść przewrotnie opisuje carewicza i jego czyny. Okazuje się, że nasz bohater, nie zdobyłby pięknej Wasylisy i Żar-Ptaka, nie pokonał Kościeja, gdyby nie pomoc Szarego Wilka.

Kolorowe pacynki

Reżyser spektaklu Konrad Szachnowski po raz kolejny realizuje na scenie tę baśń. W 2007 roku reżyserował ją w słupskim teatrze Tęcza. Stąd też pochodzą kolorowe pacynki (rodzaj lalki teatralnej nakładanej na dłoń jak rękawiczka i poruszanej palcami aktora-animator). Szkoda, że większość lalek ma "martwe", źle namalowane oczy, co nie pozwala skupić uwagi na lalce.

Na scenie wykorzystano technikę tzw. teatru skomorochów. Polega ona na tym, że aktorzy schowani są w workach-koszach, z których wyciągają lalki. Każdy taki kosz to mini mansjon. Było to efektowne, ale ograniczało naturalny ruch pacynki i aktor nie mógł oddać wszystkich jej możliwości.

Lniany kosz przeszkadzał

W spektaklu zagrali absolwenci Państwowego Studium Teatralno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej, którzy z pacynkami mieli do czynienia po raz pierwszy. Poradzili sobie nieźle. Młodych, utalentowanych aktorów wręcz rozpierał temperament, ale lniany kosz-worek trochę im przeszkadzał Jestem wielką miłośniczką teatru lalkowego. I nie wierzę, że piszę te słowa, ale myślę, że ten spektakl bez pacynek byłby lepszy. Najładniejszą lalką okazał się zły Kościej, którego zagrał Bartłomiej Sudak.

Były scenki zabawne, budzące radość młodej widowni, np. wizyta u gapowatego carewicza z sąsiedniego królestwa, którego z miotłą goniła po scenie Niańka (Agata Mielniuk), pocieszne zaloty Kościeja do Wasylisy (Kingi Stańko), bieganina Kucharza próbującego przygotować ucztę i oczywiście, wizyta u Baby Jagi (w tej roli Paulina Wojtowicz). Iwana gra Bartosz Sołtysiak. Udaną, minimalistyczną scenografię zaprojektowała Maria Szachnowska.

Spektakl trwa półtorej godziny z przerwą. Grany jest w Centrum Kultury w Gdyni. Mimo drobnych zastrzeżeń na pewno, warto zobaczyć tą przewrotną baśń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji