Artykuły

Komedia omyłek, czyli krotochwila na karnawał

"Komedia omyłek" Williama Szekspira w reż. Jeana-Philippe'a Salério w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.

"Komedia omyłek" od szesnastego wieku grana jest na scenach całego niemal świata. Niedawne jej premiery miały miejsce w lipcu 2016 w Theater tri-buehne w Stuttgarcie i w styczniu 2017 w wiedeńskim Burg Theater. Obie realizacje spotkały się z gorącym przyjęciem publiczności i krytyki.

Bydgoska inscenizacja tej sztuki jest czternastą w Polsce. Pomimo kilku stuleci, jakie minęły od jej narodzin, dotąd nie zestarzała się. W 2005 roku na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku "Komedia omyłek" zrealizowana przez Macieja Prusa na deskach Teatru Nowego w Łodzi otrzymała Złotego Yorica. Nawiasem mówiąc w roli Luciany występowała tak lubiana przez bydgoszczan Anita Sokołowska.

Objąwszy dyrekcję Teatru Polskiego w Bydgoszczy, Łukasz Gajdzis, zaplanował premierę "Komedii omyłek" jako krotochwilę na czas karnawału; pozycję lekką, ale autora z najwyższej półki, w znakomitym tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Ciekawe pointy, cięte riposty przydają tu nawet mniej skomplikowanym psychologicznie postaciom błyskotliwego uroku.

Sztuka ma zgrabną, klasyczną budowę. Choć bohaterowie często odwołują się do przeszłości, są to tylko retrospekcje słowne; jedność miejsca, czasu i akcji została bowiem zachowana.

Antyfolus z Syrakuz wraz ze sługą o imieniu Dromio, poszukujący od kilku lat swych braci bliźniaków, pewnego dnia przybywają do Efezu, gdzie tamci właśnie zamieszkują. Tam też trafia ich ojciec, a w klasztorze pzebywa matka. Historię rozdzielenia rodziny poznajemy w pierwszej scenie z opowieści kupca Egeona. Długi czas postaci spotykają się w różnych okolicznościach, nie mając pojęcia, kim są. Podobieństwo braci pociąga za sobą potężną lawinę zabawnych nieporozumień, konfliktów a nawet awantur. Oczywiście wszystko się dobrze kończy.

Do wyreżyserowania tego dzieła zaproszono francuskiego reżysera, będącego jednocześnie aktorem- komikiem, Jeana- Philippe'a Salerio z Lyonu, członka Compagnie ad Libitum, teatralnej grupy specjalizującej się w realizacji szalonych, zawikłanych, opartych na muzyce i tańcu komedii, w których chodzi przede wszystkim o wspólną aktorów i widzów zabawę, czerpanie radości ze scenicznych działań. Jean- Philippe Salerio zapraszany jest do realizacji tego typu przedsięwzięć przez teatry dramatyczne, operowe i muzyczne na całym świecie. W swej karierze reżyserował też niejedną komedię Szekspira, m.in. "Sen nocy letniej" w wersji muzycznej. Urzeczenie tą pozycją sprawiło, że tchnął on wraz z dramaturżką, Darią Sobik, nieco jej magicznego ducha i do "Komedii Omyłek". Stąd też, by świat przedstawiany maksymalnie zawirować, np. każdego z bliźniaków i pana, i sługę, gra tylko jeden aktor. To posunięcie daje też wykonawcom lepsze możliwości zaprezentowania swego warsztatu.

Wykorzystuje to ciekawie zwłaszcza Jakub Ulewicz, grając Antyfolusa z Efezu i Antyfolusa z Syrakuz. Tego z Efezu, jako głowę rodziny, bardziej dostojnie, tego z Syrakuz, kawalera, na większym luzie. Obie postaci, choć identyczne, inaczej się poruszają, innym chodzą krokiem, odmiennych używają gestów, różną posługują się też mimiką. Michał Filipiak nieco mniej różnicuje swych bohaterów, mimo to jego Dromio to gejzer komizmu. Bardzo ciekawą aktorsko, groteskową postać kreuje Emilia Piech, jako Adriana, żona Antyfolusa. Wywołujące śmiech i zachwyt publiczności oryginalne środki wyrazu zdają się być nie, grane, a emanowane z wnętrza. Ta młoda aktorka posiada rzadki talent komediowy.

Zabawnie ustylizowany na indiańskiego szamana został tu Doktor Szczypawa, groteskowo zagrany przez Marcina Zawodzińskiego. Wrażenie podwójności wzbogacił scenograf licznymi taflami luster. Ale nie tylko. Obrotowa scena pokazuje jakby dwie strony miasta. Z jednej znajdują się przyuliczne fasady, z drugiej wnętrza domów. Także w kostiumach i rekwizytach, np. w rozbrajająco zabawnych laleczkach wudu, Łukasz Błażejewski wykazał się poczuciem humoru, oryginalnością i kunsztem wyobraźni twórczej. Przydał postaciom ponadczasowości i komicznego genre' u.

Zmęczonej publicystyką teatru bardzo zaangażowanego części bydgoskiej publiczności przydało się trochę nieskażonej żadnymi aluzjami krotochwili. Chociaż? Rzecz porusza przecież dość dobitnie ponadczasowy, bliski zwłaszcza mężatkom, problem dominacji mężczyzny w związku. Luciana i Adriana poświęcają temu tematowi niejedną kwestię. A refleksje i rady Luciany wcale nie są banalne.

Urozmaicają przedstawienie, rozdzielając sceny, kompozycje Łukasza Macieja Szymborskiego. Dynamiczna muzyka jest też znakomitym tłem dla wspólnego tańca finałowego postaci w ciekawej choreografii Karoliny Rychlik.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji