Artykuły

Bilans 2017: Dobre, bo polskie

Muzycy najlepiej grają solo, gorzej, gdy ingeruje ktoś, kto ma władzę - Jacek Marczyński podsumowuje mijający rok w muzyce.

To był rok pianistów, ozdobiony solową płytą Krystiana Zimermana. Przymierzał się do jej wydania ćwierć wieku, ale kolejne nagrania lądowały w archiwach Deutsche Grammophon, gdyż nie był z nich zadowolony.

Wreszcie otrzymaliśmy album z dwiema sonatami, skomponowanymi przez Franza Schuberta tuż przed śmiercią. Efekt okazał się poruszający. To jest muzyka do wielokrotnego słuchania o fascynującej jakości brzmienia i niezwykłej dramaturgii obu utworów zaliczanych do najważniejszych XIX-wiecznych dzieł fortepianowych.

Inni pianiści także nie próżnowali. Nowe płyty wydali Piotr Anderszewski (Mozart, Schumann - Warner Classics), Rafał Blechacz (Bach - Deutsche Grammophon) czy Jan Lisiecki (Chopin - Deutsche Grammophon). Żadna jednak nie spotkała się z równym zainteresowaniem co Schubert w interpretacji Zimermana.

Są też ciekawi młodzi pianiści. 22-letni Szymon Nehring na razie nagrywa w kraju (dla NIFC-u), ale okazał się pierwszym Polakiem, który wygrał ważny Konkurs im. Artura Rubinsteina w Tel Awiwie, co natychmiast zaowocowało ofertami ze świata. A on, niezbyt doceniony przez rodaków podczas Konkursu Chopinowskiego w 2015 roku, spokojnie pracuje nad swym rozwojem i jest już innej klasy artystą niż dwa lata temu.

Na pograniczu klasyki i muzyki improwizowanej porusza się 27-letni Piotr Orzechowski. Ciągle zaskakuje, pokazując doskonały warsztat i wyobraźnię muzyczną. Nie inaczej jest w przypadku albumu z własnymi 24 etiudami i improwizacjami (Decca).

Dostrzec też należy 25-letniego Piotra Sałajczyka, wyróżnionego nominacją do Paszportu "Polityki". Otrzymał ją za czteropłytowy album (firma DUX) z utworami XIX-wiecznego pianisty i kompozytora Juliusza Zarębskiego. Talentem dorównywał ponoć Chopinowi, zmarł jednak bardzo młodo.

Zapomniane nazwiska

Odkrywanie muzyki polskiej spoza oczywistego kanonu (Chopin-Moniuszko-Szymanowski) stało się wręcz rodzajem mody i zaczyna przynosić efekty. Płyta Kwartetu Śląskiego z kompletem siedmiu kwartetów Grażyny Bacewicz, nagrana dla firmy Chandos, zdobyła ważną nie tylko na rynku brytyjskim nagrodę The Grammophon Classical Music Award.

Z kolei nominację do International Classical Musical Award otrzymał Łukasz Borowicz z solistami, orkiestrą Filharmonii Poznańskiej i chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej za "Quo vadis" Feliksa Nowowiejskiego nagrane przez firmę cpo. Pierwszy zaś dla Polski tzw. operowy Oscar (International Opera Award) trafił do Opery Narodowej za "Goplanę" Władysława Żeleńskiego w inscenizacji Janusza Wiśniewskiego. Nagrodzono ją w znaczącej kategorii: dzieło odkryte na nowo.

Hasło - "dobre, po polskie" - pojawiło się w muzyce wcześniej, niż stało się elementem oficjalnej polityki państwa po zmianie rządu. Na razie obecna władza może często szczycić się efektami działań podjętych znacznie wcześniej. Tak jest choćby w przypadku współpracy koncernu Warner z Filharmonią Narodową, która po statuetce Grammy dla Krzysztofa Pendereckiego zaowocowała kolejną świetną płytą (Szymanowski).

Festiwal "Chopin i jego Europa" od lat natomiast potrafi zachęcić wybitnych artystów zagranicznych do zmierzenia się z utworami nieznanych polskich kompozytorów. Wydarzeniem edycji z 2017 roku był m.in. Koncert fortepianowy młodszego kolegi Chopina, Józefa Krogulskiego.

W promocji muzyki polskiej efekty przychodzą często po latach, czego przykładów dostarczają działania Instytutu Adama Mickiewicza, podjęte za poprzedniej dyrekcji. Na słynnym festiwalu muzyki najnowszej - w brytyjskim Huddersfield - już po raz trzeci licznie byli więc reprezentowani polscy twórcy. Zimą "Króla Rogera" wystawiono tym razem w Melbourne i Sydney, a jesienią został zaprezentowany w Rzymie przez najważniejszą włoską orkiestrę - Accademia Nazionale di Santa Cecilia.

Publiczność londyńskiej Covent Garden mogła zobaczyć "Kupca weneckiego" Andrzeja Czajkowskiego. Była to druga polska opera w dziejach tego słynnego teatru, po "Królu Rogerze", inscenizowanym tam w 2015 roku także dzięki wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza.

Na własną rękę, choć z pomocą dobrego agenta, działa Krzysztof Warlikowski.

Przygotował cztery premiery operowe na czterech ważnych europejskich scenach. Za "Don Carlosa" w paryskiej Opéra Bastille zebrał od krytyków cięgi, ale "Peleas i Melizanda" na Ruhrtriennale w Bochum czy "Naznaczeni" na otwarcie festiwalu operowego w Monachium potwierdzają jego reżyserską klasę.

Kłopoty w teatrach

Na krajowych scenach operowych rok minął bez artystycznych olśnień. Najciekawszym spektaklem było "Umarłe miasto" [na zdjęciu] Korngolda w Operze Narodowej, bo do dobrej, reżyserskiej formy powrócił Mariusz Treliński z niezawodnym, jak zawsze, Borisem Kudličką.

Znacznie więcej i w zupełnie innym tonie mówiło się natomiast o sytuacji w tych teatrach, gdzie ingerowała władza. Brutalne rozmontowanie dawnej Warszawskiej Opery Kameralnej przyniosło protesty całego środowiska muzycznego. Od roku trwa już konflikt w Operze Bałtyckiej, którego Urząd Marszałkowski w Gdańsku nie potrafi rozwiązać.

Patowa sytuacja panuje w Teatrze Wielkim w Łodzi. Latem marszałek odwołał dyrektora w trakcie kadencji, decyzję tę unieważnił wojewoda, a sąd przyznał mu niedawno rację. Co będzie dalej, nie wiadomo.

Na szczęście nowi dyrektorzy w operach we Wrocławiu i Bytomiu działają z rozmachem i na razie nikt im nie przeszkadza.

Hity 2017

Umarłe miasto, reż. Mariusz Treliński

Najciekawszy od lat spektakl tego reżysera, który znalazł utwór idealnie trafiający w jego poszukiwania, co kryją zakamarki ludzkiej psychiki. Wspaniały pomysł scenograficzny Borisa Kudlićki, rewelacyjna Marlis Petersen.

Krystian Zimerman - Schubert Deutsche Grammophon

Długo oczekiwana płyta, którą nagrał, zamontowawszy w Steinwayu klawiaturę własnego projektu. Niezwykła interpretacja sonat Schuberta, w których czuć tchnienie śmierci i radość życia.

Naznaczeni, reż. Krzysztof Warlikowski

Ważne w muzyce niemieckiej dzieło powierzono Polakowi na otwarcie festiwalu w Monachium, co świadczy o jego pozycji w Europie, ale spektakl pokazał, że czasami potrafi on zaskakiwać nowymi pomysłami.

Kity 2017

"Halka" na festiwalu Opera Rara, reż. Cezary Tomaszewski

Moniuszko zmasakrowany przez tzw. teatr postdramatyczny i fatalnych wykonawców.

Opera Bałtycka w Gdańsku, Konflikt trwający od roku

Groteskowe próby strajków i bezradność władz. Jedynym wyjściem staje się likwidacja i budowa nowego teatru.

Bitwa tenorów na róże, Misja w wersji TVP 2

Muzyka klasyczna zamknięta w TVP Kultura, a TVP 1 i TVP 2 oferują esencję chałtury i kiczu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji