Artykuły

"Król i aktor"

Mieszane uczucia powodował telewizyjny spektakl "Króla i aktora". Sporo zastrzeżeń nasuwała zarówno aktorska interpretacja niektórych postaci, jak i sama sztuka. Mimo to oglądaliśmy przedstawienie w jakiś sposób ujmujące. Niemała w tym zasługa Ignacego Gogolewskiego, który już podczas poprzedzającej spektakl rozmowy z autorem, Romanem Brandstaetterem, potrafił przekazać telewidowni swój osobisty stosunek do sztuki, związane z jej premierą wspomnienia. Sztuka Brandstaettera daje wyobrażenie początków naszego teatru, pozwala poznać opętanego teatrem, oddanego mu bez reszty, prawdziwego opiekuna i twórcę sceny polskiej. Niestety, bardzo swobodny stosunek autora do faktów historycznych i występujących postaci stawia pod znakiem zapytania popularyzatorskie walory dramatu o pierwszym budowniczym teatru narodowego i ostatnim królu Polski. Przy istniejącym stanie literatury przedmiotu, zwłaszcza po ukazaniu się znakomitej książki Zbigniewa Raszewskiego, a także przed paroma laty fototypicznej edycji "Dziejów teatru narodowego" Wojciecha Bogusławskiego - "sceny dramatyczne" sztuki Brandstaettera stanowią pozycję raczej mało frapującą. Sztuka broni się jedynie dydaktycznym postulatem. Słuszna z punktu widzenia potrzeb edukacji elementarnej retoryka tego dramatu, nawet przy rozlicznych potknięciach realizacji, wydaje się strawna, jeśli oczywiście przynajmniej dwie tytułowe role znajdą znakomitych odtwórców. Tak się właśnie stało w inscenizacji, Ignacego Gogolewskiego, który wraz z występującym gościnnie Czesławem Wołłejką zagrali postacie Stanisława Augusta Poniatowskiego i Wojciecha Bogusławskiego. Gogolewskiemu udało się w pełni uzasadnić fenomen talentu ojca teatru polskiego. Pamiętajmy, że Bogusławski od początku swojej pracy w teatrze wysuwał się na czołowego aktora. Inteligencja, dobre warunki zewnętrzne i głos pozwalały mu grać pierwsze role zarówno w utworach komediowych, tragediach, jak i operach. Wyróżniał się Bogusławski ogromną skalą możliwości aktorskich. Sukcesem Gogolewskiego jest przede wszystkim to, że te bogate możliwości swego scenicznego pierwowzoru potrafił uwierzytelnić. Słowa uznania należą się także dyrektorowi teatru im. Wyspiańskiego w Katowicach za dwie bardzo sensowne inicjatywy. Przede wszystkim usiłuje on odnowić stary dobry zwyczaj, praktykowany przez teatry terenowe, zapraszając na występy gościnne do Katowic aktorów scen stołecznych. Jakie stąd pożytki dla zespołu i publiczności - nie trzeba uzasadniać. W omawianym przedstawieniu Gogolewski wystąpił z jeszcze jedną, wartą kontynuacji, inicjatywą. Zamiast wprowadzenia wygłaszanego przez krytyka czy spikera poprzedził swój spektakl własną rozmową z autorem. Była to dla widza bardzo interesująca konfrontacja zamierzeń twórcy przedstawienia i dramatu, nie pozbawiona pewnych ujmujących akcentów w postaci osobistych wspomnień.

Można by wprawdzie telewizyjnego "Króla i aktora" zaliczyć do cyklu "wypominek" czynionych na małym ekranie uznanym autorom, spektakl miał jednak sporo momentów wdzięcznych, stąd jego obecność w programie Teatru Poniedziałkowego zaliczyć wypadnie do przypomnień raczej miłych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji