Artykuły

Najpiękniejsze nogi na uczelni i "boski głos"

- BOŻENKA DYKIEL niemal od razu była dla rówieśników najwyższym autorytetem. Niczego się nie bała, miała twardy charakter i trzeźwe spojrzenie na świat - wspomina dawny kolega z uczelni.

Bożena Dykiel [na zdjęciu] i Krzysztof Wakulinski

Wydawać by się mogło, że wiemy o nich wszystko. Kim są, jak mieszkają, jakie mają rodziny, zainteresowania, hobby. Okazuje się jednak, że nawet te najbardziej już prześwietlone gwiazdy mają różne tajemnice. Przez najbliższych 10 tygodni w specjalnym cyklu pragniemy zaprezentować ich miłosne sekrety sprzed wielu lat, z czasów, kiedy byli bardzo młodzi, studiowali i stawiali pierwsze kroki w swoim zawodzie. Dzisiaj po dawnych uniesieniach pozostały w większości miłe wspomnienia i serdeczne przyjaźnie. Tak jak w przypadku Bożeny Dykiel i Krzysztofa Wakulińskiego...

Październik na Miodowej od zawsze był taki sam. Pojawiali się przyszli adepci sztuki teatralnej i trochę onieśmieleni powagą murów uczelni, prawie niezauważani przemykali korytarzami. Nabierali pewności siebie dopiero po "fuksówce", kiedy starsze roczniki "dały im popalić" i przyjęły ich w swoje szeregi. Zanim to nastąpiło, nowicjusze trzymali się razem. W szkole i poza nią tworzyli dla siebie "grupę wsparcia". Szybko stawało się jasne, kto z kim się zaprzyjaźni, kto komu wpadnie w oko i kto w grupie będzie wodził prym.

- Bożenka Dykiel niemal od razu była dla rówieśników najwyższym autorytetem. Niczego się nie bała, miała twardy charakter i trzeźwe spojrzenie na świat - wspomina dawny kolega z uczelni.

Przy niej świat jaśniał, a problemy malały do wielkości główki od szpilki. I chociaż na uczelni było dużo pięknych dziewczyn, większość chłopaków traciła głowę właśnie dla Bożeny. Miała coś, czego inne

ślicznotki mogły jej tylko pozazdrościć. Fantastyczne nogi!!! I umiała je eksponować. Wielu z rówieśników podkochiwało się w Bożence, ale każdy z nich wolałby zapaść się pod ziemię, niż wyznać jej swoje uczucia. Potrafiła tworzyć dystans, co onieśmielało. Poza tym szybko było wiadome, że ona wybrała już osobę bliską jej sercu.

- Do dziś zachodzimy w głowę, jak to się stało, że to właśnie Krzysiek Wakuliński, skryty i z pozoru mało przebojowy, zdystansował wszystkich i został chłopakiem najfajniejszej dziewczyny na roku - przyznają znajomi z uczelni. Bez wątpienia Bożena Dykiel i Krzysztof Wakuliński opuścili mury szkoły teatralnej jako para zakochanych. Mimo że sprawiali wrażenie skrajnie różnych, tak naprawdę więcej ich łączyło, niż dzieliło. Krzysztof Wakuliński nigdy nie był typem podrywacza, ale wielu dziewczynom się podobał. Jeszcze w liceum, gdy odbierał czasami telefony do siostry, jej koleżanki piszczały z zachwytu: "Ależ twój brat ma boski głos!". Wprawdzie na uczelni ów niepowtarzalny głos nie zawsze był atutem, ale jednak to właśnie on sprawił, że najwierniejsze wobec sławnego dziś aktora zawsze było radio. "Boski głos" robił kolosalne wrażenie także i na Bożenie Dykiel, a jeszcze bardziej to, co ten ciemnowłosy, przystojny chłopak miał do powiedzenia. Bo nie przy

wszystkich był taki nieśmiały. Przy Bożenie potrafił odsłonić swą wrażliwą duszę. Okazywało się wtedy, że interesuje się mnóstwem rzeczy i jest bardzo oczytany. Poza tym żaden znany jej chłopak nie kochał tak koni i tak wspaniale nie trzymał się w siodle, jak on. Bożena i Krzysztof bardzo pasowali do siebie, nigdy się z sobą nie nudzili. Oboje utalentowani, ambitni - mieli wiele wspólnych marzeń i planów. Ale po studiach, mimo starań z obu stron, nie zawsze było im po drodze. O Bożenę Dykiel, dzięki debiutowi w STS-sie, niemal natychmiast upomniał się film. Przemieszczała się z planu na plan. Wesele, Trzeba zabić tę miłość, Janosik, Ziemia obiecana to filmy, które przyniosły jej uznanie, ale i uczyniły ją bardzo zajętą. Krzysztof Wakuliński tymczasem mozolnie usiłował odnaleźć swoje miejsce w zawodzie. Rola w Diamencie radży i epizod w Wielkiej miłości Balzaka były wtedy jego największymi sukcesami.

Zbiegiem czasu, mimo że się bardzo kochali, zaczęli powoli rozumieć, że podążają różnymi drogami i mają coraz mniej czasu dla siebie. Gdyby udało im się przetrwać tamte trudne chwile, kto wie, czy do dziś nie byliby razem? Oboje przecież stawiają na pierwszym miejscu dom, rodzinę i ukochaną osobę. Jednak tamta młodzieńcza miłość wypaliła się. Krzysztof Wakuliński, dziś aktor Teatru Narodowego, mający za sobą wiele wybitnych kreacji, odnalazł szczęście dzięki innej fascynującej kobiecie. Ma na imię Maria i jest kostiumologiem. Pracuje m.in. na planie serialu Klan. Pasją obojga są zwierzęta.

Dla nadal aktywnej zawodowo Bożeny Dykiel zawsze ważniejsza od kariery była rodzina. Nielicznym z kobiet-aktorek udaje się łączyć jedno i drugie. W 1976 roku na planie japońskiego filmu Ognie są zawsze żywe poznała kierownika produkcji Ryszarda Kirejczyka. Po pół roku zamieszkali razem. I mieszkają do dziś. Mają dwie dorosłe córki Marysię i Zosię. Aktorka jest wspaniałą żoną i matką. Zawsze powtarza: "Trzeba się bardzo starać, bo ważny jest nie tylko sam dom, ale szczęśliwy dom".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji