Artykuły

Z Memlingiem przez epoki

"Sąd Ostateczny" Krzysztofa Knittla w reż. Pawła Szkotaka w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Dorota Szwarcman na blogu Co w Duszy Gra.

Jak można zrobić operę o obrazie, choćby najgenialniejszym? Można opowiedzieć o historii jego powstania, o samym malarzu, a także o tym, co z obrazem się działo. Opera Krzysztofa Knittla "Sąd Ostateczny" łączy to wszystko, co jej niestety nie wychodzi na dobre.

Przypomnijmy, że jest to trzecia część tryptyku "Opera Gedanensis", wymyślonego przez poprzedniego dyrektora Opery Bałtyckiej Marka Weissa. Na skutek jego sugestii miasto zamówiło opery z założeniem takim, że albo kompozytor, albo temat musi być związany z Gdańskiem. Pierwszą więc częścią tryptyku była "Madame Curie" Elżbiety Sikory, poniekąd gdańszczanki (choć urodzonej we Lwowie). Drugą była "Olimpia z Gdańska" Zygmunta Krauzego - o Stanisławie Przybyszewskiej. I wreszcie kompozycja Knittla o najsłynniejszym obrazie znajdującym się w Gdańsku.

Jak się tu znalazł? Pierwszy raz poprzez akt piracki, gdy go porwano z drogi do Włoch, do zamawiającego (miał się znaleźć pod Florencją). Przekazany przez piratów Gdańskowi, zawisł w Kościele Mariackim. Chrapkę na niego mieli cesarz Rudolf II i car Piotr I, jednak dopiero wojska napoleońskie wywiozły go do Paryża, gdzie wystawiono go w Luwrze. Ale po upadku Napoleona wojska pruskie go stamtąd zabrały do Berlina. Gdańszczanie jednak walczyli o swoje i wywalczyli. Później jeszcze losy wojenne - szybka podróż ewakuacyjna do Turyngii, potem porwanie przez Armię Czerwoną do Leningradu do Ermitażu, wreszcie zwrot Polsce w 1956 r. Materiał na powieść sensacyjną i Mirosław Bujko zapewne ją napisze (to zresztą nie będzie jego pierwsza). Ale na libretto operowe - średni. Bujko ścieśnił więc całą tę historię w II akcie, a I akt postanowił poświęcić autorowi. Eksploatuje więc legendę o tym, jak Memling jako żołnierz trafił do szpitala w Brugii i tam przekonany przez miejscowego księdza wziął się za malarstwo religijne; dopisuje do historii zamówienia naciągany wątek romansowy z młodą żoną donatora, a ten romans jeszcze na dodatek jest skutkiem jej spisku z demonicznym wspólnikiem jej męża.

Sztuczne to wszystko strasznie, choć oczywiście daje pretekst do napisania paru głównych ról: obok Memlinga (Robert Gierlach, przez cały akt na scenie) - owej Katarzyny (Anna Mikołajczyk, w poprzednich dwóch częściach tryptyku główna bohaterka, tym razem ma tylko role poboczną) i Tomasa Portinariego (Jan Jakub Monowid - jak zawsze świetny aktorsko). W II akcie wszystko już po prostu miga, co chwila mamy inną epokę, trudno się w tym połapać, zarówno hitlerowcy, jak stalinowcy występują w krótkich portkach (jak u Kleyffa: "jak gonili hitlerowca, to mu opadały spodnie"), a na koniec znów pojawia się Memling, nie wiadomo dlaczego.

Ten bałagan nie jest więc akurat winą wyłącznie reżysera Pawła Szkotaka, który miał niezwykle trudne zadanie. Ale jeszcze trudniejszą rolę miał kompozytor. Przyznam zresztą, że trochę się nie spodziewałam po nim takiej, dość prostej i chwilami wręcz "grzecznej" stylistyki - kojarzyłam go dotąd głównie z elektroniką i z grupowymi improwizacjami. Owszem, znam parę jego utworów o charakterze kantatowym, ale są trochę inne. Po spektaklu powiedział: "tak to sobie trochę naiwnie napisałem" i dodał, że spektakl przeznaczony jest dla młodych odbiorców, żeby zainteresować ich tym wielkim dziełem. Ciekawe, czy to będzie skuteczne. Początek - elektronika z perkusją - wydał mi się obiecujący i szkoda, że później skręciło to w inną stronę. Ale trzeba podkreślić, że śpiewacy i w ogóle muzycy - orkiestra i chóry dorosły i dziecięcy (pod batutą młodego zdolnego dyrygenta Szymona Morusa) - dali z siebie wszystko. Atmosfera też łatwa nie była: Opera jest w stanie strajku i opóźniła początek spektaklu w sumie o pół godziny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji