Artykuły

Nowa Europa czy tak miało być

Po XI Miedzynarodowym Festiwalu Teatralnym Demoludy- Nowa Europa w Olsztynie, pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.

Byliśmy najweselszym barakiem w obozie - powiedzieli Węgrzy. Polacy zaprotestowali: Jak to?! Najweselszym barakiem byliśmy my! Takie rozmowy toczyły się podczas festiwalu Nowa Europa Demoludy w olsztyńskim Teatrze Jaracza.

Rozmowa o barakach toczyła się po prezentacji sztuki "Królestwo Twoje" [na zdjęciu] Forte Company z Węgier. Była to adaptacja opowiadań Sandora Tara, które na potrzeby scen zaadaptował Tibor Kresztura.

Na dużej scenie Teatru Jaracza obejrzeliśmy historię robotnika, oddanego partii i pracy w fabryce. Pracował ciężko, mieszkał w hotelu robotniczym, bo wszystkie pieniądze przeznaczał na budowę domu, utrzymanie żony i syna. Kiedy pada socjalizm, znika fabryka i rozpada się małżeństwo bohatera. Walczy o przerwanie, chwytając się różnych zajęć, ale największym wrogiem okazuje się jego syn.

Jest to ponury dramat, zrozumiały we wszystkich barakach w obozie, a Węgrzy opowiedzieli go poprzez ciekawy zabieg inscenizacyjny. Obejrzeliśmy próbkę tzw. teatru fizycznego, gdzie ważna jest gra zespołowa, akrobatyczna sprawność i pewna automatyzacja gestów.

Po spektaklu odbyło się spotkanie z gośćmi z Węgier. Wzięli w nim udział m.in dramatopisarze Janos Hay i Zoltan Egressy, teatrolożka Livia Dobak i tłumaczka Jolanta Jarmołowicz. Rozmowę poprowadził krytyk Jacek Wakar.

Dowiedzieliśmy się, że teatr na Węgrzech ma się dobrze, że publiczność chodzi na spektakle przynajmniej w Budapeszcie, że powstaje wiele sztuk, a Orban sprzyja teatrowi (tak twierdziła Dobak). - Polityka to cienka warstwa codziennego życia - przekonywał Hay. - Naszym zadaniem nie jest walka z Orbanem, tylko pisanie o kwestiach ludzkich. I ja piszę, co chcę.

Przyznał jednak, że nie został zaproszony do telewizji, bo jego nazwisko znalazło się na liście osób niechętnie widzianych. Egressy dodał, że nie wiadomo, kto znajduje się na tej liście i - mało tego! - nie wiadomo, czy taka lista w ogóle istnieje.

Z kolei aktorzy i muzycy z Klicperovo Divadlo przywieźli na Demoludy "Pianę dni" według Borisa Viana, spektakl pełen wdzięku i surrealnych żartów jak w Kabarecie Starszych Panów. Chloe, w której płucu rozwija się nenufar, kaszle niczym Dama Kameliowa.

Chick, który w okularach wygląda jak młody Godard, nade wszystko przedkłada dzieła Jeana-Sol-Parta i płonie z nimi w antykwariacie.

Razem z nim umiera beznadziejnie zakochana Alice. Wszystko dzieje się na tle wspaniale zakomponowanej, poetyckiej scenografii i w towarzystwie zespołu muzycznego. Przedstawienie przypomina precyzyjnie skonstruowany mechanizm. Ale, mimo wszelkich umowności i subtelnej kpiny z ludzkich uczuć i przywiązań, wzrusza. - J'adore! -jak mówią bohaterowie "Piany dni".

Natomiast Litwini z Wileńskiego teatru Lele pokazali coś zupełnie innego. Czesi byli pastelowi, oni byli czarni.

Zresztą czarna i krwawa jest historia Piaskuna, postaci z niemieckiego folkloru, która zabiera małym dzieciom oczy. E.T. A Hoffmann wykorzystał ją w swoim opowiadaniu.

Jest też historia o miłości do Olimpii, kobiety automatu. Fabuła jest jednak mniej ważna (choć na pewno inspirująca), ważniejszy jest sposób, w jakim na scenie

"Królestwo Twoje" to spektakl Forte Company z Wągier. To historia robotnika, oddanego partii i pracy w fabryce aktorzy-tancerze-mimowie pokazują tę historię. Fenomenalna jest inwencja, z jaką łączą maski, tkaniny i sztuczne kończyny, by pokazać taniec, uwodzenie i latanie.

"Piaskun" to spektakl wspaniały ruchowo, plastycznie i muzycznie, czasem przerażający intensywnością grozy. Niech żałują ci, którzy nie przyszli i nie zobaczyli.

Zobaczyć natomiast będzie można "Noc Helvera" Teatru Jaracza, jeszcze świeży, bo premiera była na początku października. "Helvera" zaprezentowano podczas festiwalu, ponieważ koresponduje, choć przewrotnie, z hasłem Nowa Europa.

To tekst Ingmara Villqista, Polaka ukrywającego się pod skandynawskim pseudonimem. Dwuosobowy dramat powstał blisko 10 lat temu, ale dzisiaj brzmi bardziej aktualnie niż wówczas. Jest to opowieść o niepełnosprawnym nastolatku i jego opiekunce Carli. Chłopak jest zafascynowany kolegami z paramilitarnych bojówek. Jak każdy nastolatek, chce należeć do grupy i poszukuje autorytetu.

Carla, opiekując się Helverem, pokutuje za przewinę z czasów młodości. W ich relacji jest miłość, współczucie, litość, złość, czasem przemoc, ale jest to związek, poza którym Helver - w coraz bardziej rozwścieczonym świecie - zginie. Villqist bardzo przekonująco łączy obyczajową i psychologizującą treść z polityczną eksplozją. W dźwiękowym tle słyszymy okrzyki uczestników Marszów Niepodległości, zapowiadające śmierć wrogom ojczyzny.

Jest też "Noc" popisem gry aktorskiej Ewy Pałuskiej, która pod swą kruchością ukrywa stalowy kręgosłup i Radosława Jamroża, który uniknął wszelkich przerysowań w pokazaniu niepełnosprawności i zagrał po prostu młodego człowieka w trudnej sytuacji. Spektakl wyreżyserował Giovanny Castellanos. Podczas Demoludów odbywały się też (bardzo ciekawe) czytania i koncert. Życzmy sobie, by festiwal powrócił za rok.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji