Artykuły

Leszek Długosz o Annie Szałapak: zostały nagrania, wspomnienia, płyty

- To była postać, która budowała nam Kraków, nastrój środowisko. O niej trudno powiedzieć: piosenkarka. Najlepsze określenie to artystka piwniczna - powiedział kompozytor, pianista, poeta Leszek Długosz. Dzisiaj o godzinie 13.40 na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie odbędzie się pogrzeb Anny Szałapak. Artystka zmarła w sobotę 14 października w wieku 65 lat po długiej chorobie.

Anna Szałapak była pieśniarką Piwnicy pod Baranami", ale też doktorem nauk humanistycznych z zakresu etnografii i antropologii kultury, wieloletnim pracownikiem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Była charakterystyczną postacią miasta, ubierała się na biało lub w bardzo jasne kolory.

- To była postać, która budowała nam Kraków, nastrój środowisko - wspominał Leszek Długosz, artysta z Piwnicy pod Baranami. - Spotkaliśmy w Piwnicy. Ja już bywałem, Ania zaczynała tam swoje występy. To był pewnie koniec lat siedemdziesiątych. Ania kojarzy się z Piwnicą, ale właśnie z tą starą Piwnicą, w pewnej stylistyce i w pewnej jakości - dodał.

Anna Szałapak związała się z Piwnicą Pod Baranami w 1979 roku. - Śpiewała piosenki, do których "miała rękę" - ocenił Leszek Długosz i dodał: - Trafiała czy zdobywała piękne piosenki najlepszych autorów jeśli chodzi o muzykę, bo Zbigniewa Koniecznego i Andrzeja Zaryckiego i najlepszych autorów słów zaprzyjaźniona była z dwoma autorkami - z Agnieszką Osiecką i Ewa Lipską. I to było też wyróżnikiem tej postaci, którą stworzyła, w bieli. Białym aniołem ją nazywano, tak ją ochrzciła Agnieszka Osiecka.

Współpracowała również z innymi wybitnymi artystami, poetami, kompozytorami i muzykami, między innymi z Zbigniewem Preisnerem, Janem Kantym Pawluśkiewiczem, Grzegorzem Turnauem, Andrzejem Sikorowskim, Jackiem Wójcickim i Konradem Mastyło. Z Agnieszką Osiecką, która tworzyła dla niej wyjątkowe pieśni i piosenki łączyła ją wyjątkowa przyjaźń - zaznaczono w biografii.

Leszek Długosz uważa, że sztuka Anny Szałapak była bardzo wykoncypowana. - Ona miała koncepcję całości, pewnego gestu, rekwizytu, którym się posługiwała. Robiła, na modłę piwniczną niektórych artystek takie mini inscenizacje i tym się odróżniała od tak zwanych piosenkarek. O niej trudno powiedzieć piosenkarka - podkreślił Długosz - najlepsze określenie to artystka piwniczna - ocenił.

Wspomniał również ostatnie chwile spędzone z Anną Szałapak. - Zdarzyło mi się szczęśliwie, jeszcze w lipcu, wiedząc jak jest krucho, wyciągnąć ją na ostatnią audycję. To była ostatnia audycja Ani, ostatnie jej publiczne wystąpienie radiowe. Wracając zatrzymaliśmy się przy Rynku i ja powiedziałem: Aniu, tak dobrze idzie, może jakaś kawka? A wiesz, czemu nie? - odpowiedziała. Poszliśmy do Popularnego, tu naszego "Zwisu" (kawiarnia "Vis a vis" przy Rynku Głównym). Siedzieliśmy i był piękny dzień i świetnie się czuła, była pełna radości i to był taki ostatni szczęśliwy moment tu na tym Rynku krakowskim. Ale to było. Teraz zostały nagrania, wspomnienia, płyty - mówił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji