Artykuły

Aleksander, Apelles oraz istota piękna igeniuszu kobiety

W piątkowy wieczór w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu odbyła się współczesna premiery opery Karola Kurpińskiego "Aleksander i Apelles". Jednoaktówka wystawiona po raz pierwszy w Teatrze Narodowym Warszawskim 17 marca 1815 była uznawana za zaginioną. Reżyserem spektaklu jest Ryszard Peryt, dyrektor Polskiej Opery Królewskiej. Tam też w styczniu "Aleksander i Apelles" również zostanie wystawiony - pisze Bartłomiej Hypki w Ziemi Kaliskiej.

- Kurpiński jest dla mnie fascynującą postacią. Uparłem się, że jest jeszcze coś na pewno nie-odkrytego w jego twórczości. Prześledziłem wiele źródeł i okazało się, że jest, ale nie w jednym miejscu. W starodrukach znalazłem zbiór librett, natomiast odpis partytury z 1835 r. znajduje się skatalogowany w Bibliotece Narodowej. Potem była wielka praca mojego przyjaciela Macieja Bolewskiego, który dokonał rekonstrukcji partytury składając tekst i muzykę - tłumaczy Wojciech Czemplik ze Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera.

Podkreśla, że potem wystarczyło znaleźć tak wspaniałych i otwartych ludzi, jak Adam Klocek, który zgodził się, aby operę wystawić na inauguraq'ę sezonu artystycznego Filharmonii Kaliskiej.

- To olbrzymia gratka, bo mało jest takiej muzyki, której się dotychczas nie słyszało. Zawsze jest jednak taka obawa, że nie bez przyczyny to było zapomniane. I zaginęła dlatego, że była to jedna ze słabszych oper Kurpińskiego i nikt jej nie chciał grać - wyjaśnia dyrektor kaliskich filharmoników. - Jakież było nasze zaskoczenie, że jest to wysokiej próby muzyka, utrzymana w stylu wczesnego romantyzmu i późnego klasycyzmu. Coś pomiędzy dojrzałym Mozartem a Carlem Maria von Weberem, czy wczesnoromantyczną operą włoską. Słychać ewidentne wpływy Rossiniego. Talent melodyczny Kurpińskiego okazuje się tutaj w pełnym rozkwicie - uważa Adam Klocek, dyrektor kaliskiej filharmonii.

Reżyserem spektaklu jest Ryszard Peryt, dyrektor Polskiej Opery Królewskiej. Tam też w styczniu "Aleksander i Apelles" również zostanie wystawiony.

- Opera została zrealizowana w rekordowym tempie. Uważam, że Bogu dzięki wszystko połączyło się w harmonijne i triumfalne c-dur - mówi reżyser. - Ta partytura jest mądra, ma metafizyczny wymiar, który jest horyzontalnym melosem i wertykalną harmonią. A przez to przecięcie w środku jest głęboka struktura krzyża. W libretcie i w muzyce są głębokie odwołania harmoniczne i literackie, że nie sposób zwrócić uwagi, że Pankasta, czyli wszechczysta jest właściwie echem figury oblubienicy z biblijnej "Pieśni nad pieśniami" - podkreśla. Dodaje, że Apelles stara się namalować nienamalowalne, czyli istotę kobiety, jej piękno i geniusz.

W spektaklu zagrali aktorzy Polskiej Opery Królewskiej. Libretto oparte jest na antycznej historii trójki bohaterów. Aleksander przybywa z Panakastą do malarza Appelesa, by zamówić portret. Między Pankasta a Apellesem nawiązuje się miłość od pierwszego wejrzenia. Aleksander po powrocie, dowiedziawszy się wszystkiego, rezygnuje ze swojej miłości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji