Artykuły

By bejsbol i disco nie były naszym symbolem

- Każdy tekst, zwłaszcza satyryczny, operujący groteską, można odebrać, przy złej woli, opacznie. Ale nam artystom milczeć nie wolno. I stąd to wystawione po 116 latach "Weselisko" - niech pobudzi do myślenia, niech będzie przestrogą... - poeta Bronisław Maj opowiada o "Weselisku", wystawianym w sobotę, 7 października, o godz. 18 na Rynku Podgórskim w Krakowie w ramach Nocy Poezji.

Jak się czuje poeta, który sięga po arcydramat Wyspiańskiego, by, czerpiąc z niego, napisać wersję AD 2017?

- Niepewnie, bo to ryzykowny proceder. A zarazem czuję respekt, szacunek i miłość do wielkich poetów, którzy opisywali Polskę i Polaków. Wielu z nich cytuję: m.in. Krasickiego, Mickiewicza, Miłosza, Norwida, Słowackiego, Tuwima, Gałczyńskiego Czuję potrzebę - a może to i obowiązek - powiedzenia czegoś głosem człowieka tego czasu; a posługuję się tu, jak i w przypadku tekstów wystawianych w ramach poprzednich Nocy Poezji, parodią literacką.

Dramat Wyspiańskiego był w 1901 r. zrozumiały; opisywał dzisiejszą - wtedy! - Polskę, w tamtych cywilizacyjnych i kulturowych realiach. Cytując z kolei wspomnianych poetów, chcę pokazać ciągłość refleksji na temat polskiej tożsamości. Nie bez znaczenia jest fakt, że te ich głosy będzie czytał Jerzy Trela.

Satyra ma prawo do przerysowania, do uogólnień...

- Groteskowe wyolbrzymienie, wynaturzenie jest wręcz jej istotą.

Nie dla każdego to jasne. Nie boisz się, że pewne środowiska odbiorą ten spektakl jako obrazoburczy?

- Jeśli ktoś tak będzie czynił, to będzie to wynik albo złej woli, albo elementarnej niezdolności czytania ze zrozumieniem tekstu literackiego. Satyra Ignacego Krasickiego "Pijaństwo" nie jest pochwałą alkoholizmu. Molierowski "Skąpiec" nie jest pochwałą skąpstwa; on tylko pokazuje groteskowo tę wadę. Ja bronię wartości kulturowych, pokazując, do czego może doprowadzić traktowanie ich instrumentalnie i nadużywanie jako pustych haseł. Podobnie bronił ich Wyspiański w "Weselu", czym wzbudzał protesty. Tak na zasadzie "uderz w stół, a nożyce się odezwą".

I pewnie się odezwą, gdy usłyszą , że teraz bejsbol to Złoty Róg, gdy usłyszą, że miejsce, co w nim "Polska właśnie" znajduje się nie pod gorsetem, a pod stringami...

- I dlatego przestrzegam, by Polska się tam nie znalazła, by bejsbol i disco nie były naszym symbolem, uświadamiam, co może się stać, jeśli do tego dopuścimy. Staję zatem właśnie w pierwszym szeregu obrońców wartości, i takie będzie to "Weselisko". Ono, niczym "Wesele", będzie broniło wartości. Podobnie jak służyły temu mocne, pełne miłości ojczyzny wiersze Norwida, jak "Bal w operze" Tuwima. Oni też pokazywali, czym grozi wynaturzenie wartości. A Fredro gromiący "prędzej w Wiśle wyschnie woda, niż tu u nas będzie zgoda" przecież nawoływał do zgody właśnie.

Mówisz, jeśli do tego dopuścimy, a ja obawiam się, że to już się stało...

- Mam nadzieję, że jeszcze nie, choć pamiętam swoje przerażenie, gdy zrobiliśmy z Jerzym Zoniem przedstawienie oparte o powieść "Fahrenheit 451" Bradbury'ego, mówiącą o świecie bez książek, o świecie, w którym są one zakazane; stałem wśród publiczności, gdy jeden z aktorów, trzymając nad głową tom Mickiewicza, mówił do tłumu: "Mickiewicz, matka żydówka, on mason - spalić?", a tłum widzów, na Rynku w Krakowie, w lipcu 2017 roku, odkrzyknął "Spalić".

"Weselisko" to nie brzmi dobrze...

- Jest w tym i wesele, i igrzysko, i disco... To Młynarski śpiewał "Chleba dosyć, ale pora na igrzyska". Pamiętamy, co się stało w Rzymie i jak to się skończyło... A z drugiej strony estetyka disco - to już nie tylko styl muzyczny, ale banalizacja i kiczowatość, która sięga myśli, ducha. O tym będzie nasze "Weselisko". Spektakl wręcz konserwatywny, staroświecki, bo stający w obronie paru poczciwych wartości, dziś zagrożonych. To głos sprzeciwu w sytuacji, gdy Zenon Martyniuk wygrywa z Mickiewiczem. Oczywiście ujmując rzecz symbolicznie, z całym szacunkiem dla pana Martyniuka.

Obrywa się też telewizji, sprawującej rząd dusz...

- Telewizja sama w sobie nie jest niczym złym. Jest źle, gdy spłaszcza ludziom świadomość, gdy w imię jakichś celów prowadzi ich coraz niżej, coraz niżej.

"Ludzie to lubią, ludzie to kupią, /byle głośno, byle na chama, byle głupio" - pisał już dawno Młynarski.

- On też opisał polską rzeczywistość, wtedy nie tzw. wysoka literatura to uczyniła, tylko on i Osiecka.

Czytając Twoje "Weselisko" mimo woli kojarzyłem jego postaci z konkretnymi ludźmi współczesnej Polski...

- To nie jest o żadnych konkretnych osobach, to jest o pewnych mechanizmach, kulturowych przede wszystkim.

Niemniej czynicie zastrzeżenie: "jakiekolwiek podobieństwo postaci, sytuacji, wypowiedzi przedstawionych w spektaklu do osób, sytuacji i wypowiedzi rzeczywistych - jest niezamierzone i przypadkowe. Twórcy spektaklu nie ponoszą za nie odpowiedzialności".

- Dla nas ważniejsze jest pokazanie mechanizmów, zagrażających polskiej tradycji, czy wartościom. Osoby są niejako mniej ważne. Nas bardziej interesuje np. mechanizm ogłupiania przez telewizję, choć może nasz Wernyhora może być kojarzony z jakąś konkretną gwiazdą tv. Mnie trudno o tym mówić; od 14 lat nie mam telewizora.

Pojawia się i wątek antysemityzmu...

- ...którego po traumie II wojny światowej być nie powinno. A jest. Zatem jest i scena, gdy po rozmowie Racheli z Poetą, wpadają Czepiec, Czepcowa, Isia, Jasiek i wypędzają Rachelę do Izraela, bo jest obca, A nam nie potrzeba tu obcych.

A ta wypowiedź Księdza: "Lubię ja tę głupią tłuszczę /(Przez nią tak obrastam tłuszczem...)". Nie boisz się reakcji?

- A co pisał w "Weselu" Wyspiański? Przypomnij sobie słowa Czepca: "Kto jest mego grosza złodziej? Czy Żyd jucha czy dobrodziej?". Każdy tekst, zwłaszcza satyryczny, operujący groteską, można odebrać, przy złej woli, opacznie. Ale nam artystom milczeć nie wolno. I stąd to wystawione po 116 latach "Weselisko" - niech pobudzi do myślenia, niech będzie przestrogą...

Oby nie głosem wołającego na puszczy, czego Wam i sobie życzę.

***

"Weselisko" będzie pokazane dziś o godz. 18 na Rynku Podgórskim w Krakowie

scenariusz: Bronisław Maj, Jerzy Zoń

choreografia, ruch sceniczny: Jarosław Staniek

asystent choreografa: Katarzyna Zielonka

scenografia i kostiumy: Joanna Jaśko-Sroka

muzyka: Joanna Słowińska z Zespołem

Inscenizacja i reżyseria: Jerzy Zoń

OSOBY:

Gospodyni - Anna Dymna

Panna Młoda - Ewelina Przybyła

Rachela - Dorota Segda

Klimina - Beata Schimscheiner

Czepcowa - Marta Zoń

Isia - Aleksandra Batko

Gospodarz - Krzysztof Orzechowski

Pan Młody - Łukasz Szczepanowski

Stańczyk - Edward Linde Lubaszenko

Wernyhora - Tomasz Schimscheiner

Dziennikarz - Bogusław Sobczuk

Ksiądz - Krzysztof Jędrysek

Chochoł - Karol Śmiałek

Poeta - Franciszek Muła

Nos - Adam Nawojczyk

Minister - Wiesław Smełka

Czepiec - Ryszard Łukowski

Hetman - Marek Pyś

Jasiek - Jan Romanowski

Narrator - Jerzy Trela

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji