Artykuły

Kraków. W Starym trzy spektakle odwołane z powodu Boskiej Komedii

Marek Mikos odwołał trzy spektakle "nie-boskiej komedii. Wszystko Powiem Bogu", które miały być grane w grudniu na scenie kameralnej Starego. Powód? Wynajem sali. Aktorzy nie kryją oburzenia. Były dyrektor Jan Klata: - Nigdy nie było tak, żeby teatr dostosowywał się do festiwalu.

Nagradzany (m.in. na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych - 2015 r. i wrocławskim Festiwalu Dramatów - 2016 r.), zazwyczaj z pełną widownią, spektakl duetu Monika Strzępka i Paweł Demirski miał być grany 12, 13 i 14 grudnia.

Marek Mikos, od miesiąca dyrektor Narodowego Starego Teatru, zdecydował jednak, że w tym czasie "nie-boska..." nie będzie pokazywana, bo trzeba wynająć scenę na gościnne występy sztuk zaproszonych na Festiwal Boska Komedia. Jeden z najważniejszych polskich festiwali teatralnych odbędzie się w Krakowie od 9 do 16 grudnia.

Gościnne przedstawienia

W Starym zawrzało. - Bardzo źle się stało, że jeden z najważniejszych spektakli Starego zostaje odwołany z powodu wynajmu sceny. Boska Komedia to prestiżowy festiwal, ale nie może być tak, że nasz repertuar będzie pod niego podporządkowany. Zażądamy wyjaśnień do dyrektora Mikosa - zapowiada Radosław Krzyżowski, aktor i przewodniczący OZZ Inicjatywa Pracownicza w Starym.

Irytacji zarządzeniem Mikosa nie kryje obsada odwołanego spektaklu. Do dyrektora wysłali już pismo, w którym pytają, jak to możliwe, że - mimo zapowiedzi, że teatr będzie grał więcej - z repertuaru wypada uznany tytuł.

- Wszyscy aktorzy grający w "nie-Boskiej..." podpisali się pod listem. Kasowanie trzech spektakli w grudniu, czyli miesiącu, w którym jest obłożenie, i wpuszczanie w to miejsce gościnnych przedstawień, nawet tak wybitnego festiwalu, to jakiś absurd. Takie sytuacje nie miały wcześniej w Starym miejsca - mówi Juliusz Chrząstowski (gra Orcia/Lęki poranne codzienne). Dodaje, że odwołane przedstawienie to policzek dla aktorów, ale też realna strata finansowa, także dla ekipy technicznej.

Korekta błędu w planowaniu

Jak Marek Mikos tłumaczy swoją decyzję? W wysłanym do redakcji SMS-ie potwierdza, że odwołanie ma związek z Festiwalem Boska Komedia i wypożyczeniem Sceny Kameralnej. Pisze: "To korekta błędu w planowaniu, popełnionego za kadencji poprzedniej dyrekcji". I dodaje, że spektakl nie znika z repertuaru, a dodatkowo będzie grany na początku przyszłego roku.

Czy Jan Klata, poprzedni dyrektor Starego, poczuwa się do winy? - Jak nieudolnym trzeba być dyrektorem, żeby doprowadzić do zdjęcia wybitnego spektaklu z repertuaru, by gościnnie wynajmować sale? Przecież Stary nie ma problemów finansowych i nie musi szukać pieniędzy w dodatkowej działalności. Teatr jest od tego, żeby grać. Za mojej kadencji chętnie gościliśmy Boską Komedię, ale nigdy nie odbywało się to kosztem aktorów i ekipy Starego - twierdzi Klata.

Głos w tej sprawie zabrał też Bartosz Szydłowski, dyrektor BK - w mailu do redakcji pisze: "Organizacja festiwalu - największej platformy spotkania całego środowiska teatralnego Polski - jest możliwa tylko wtedy, gdy krakowskie teatry udostępniają nam swoje sceny na czas trwania tego święta polskiego teatru. Tak się dzieje od 10 lat. Dzięki współpracy z Narodowym Teatrem Starym festiwal będzie mógł zaprezentować 4 gościnne spektakle".

Na pytanie o to, ile zapłaci Staremu za wynajem, odpowiada, że warunki są dopiero ustalane.

W święto narodowe teatr nie zagra

"nie-boska..." to niejedyny spektakl, który wypadł z kalendarza teatralnego, odkąd Mikos dyrektoruje Staremu. Jedną z pierwszych decyzji nowego dyrektora było odwołanie granych 11 listopada "Do Damaszku" (reż. Jan Klata) i "Szewców" (reż. Justyna Sobczyk). Jak dowiadujemy się, powodem miało być przypadające tego dnia święto.

Aktorzy tej decyzji nie rozumieją. Uważają, że akurat teatr, który w nazwie ma słowo "narodowy", w takie święto powinien grać. Mikos na prośbę o wyjaśnienie tej decyzji już nie zareagował. Nie odpowiedział też na pytanie "Wyborczej", dlaczego "Wróg ludu" (reż. Klata) nie pojedzie w listopadzie na prestiżowy festiwal teatralny do Madrytu.

- Ten wyjazd był już dograny. Jak na miesiąc szefowania Staremu pan Mikos zrobił już tyle złego, że aż strach pomyśleć, co będzie dalej - komentuje Klata.

Aktorzy sceny narodowej mają również kłopot we Wrocławiu. "Wróg ludu" - jedna z najgłośniejszych polskich sztuk ostatnich lat - miał być pokazywany na festiwalu teatralnym "Dialog" we Wrocławiu. Ze względu na obecność w programie "Klątwy" Olivera Frljicia w ostatniej chwili dotację dla festiwalu cofnął minister kultury Piotr Gliński. Rykoszetem dostało też krakowskie przedstawienie, na inscenizację którego zabrakło pieniędzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji