Artykuły

Granie na bączku...

1.

Ogląda się u nas sztukę na "wdechu", albo na "wydechu" - zależy z czym mamy do czynienia, skąd to coś, co oglądamy - przyszło i co o tym czymś wiemy. Fredrę oglądamy na wydechu i Matejkę oglądamy na wydechu. Na wydechu oglądamy Wróblewskiego, Norwida i Gaja. "Dziady" i "Antygonę" też oglądamy na wydechu. Teatr Szajny oglądamy natomiast na wdechu. Jest to ten sam wdech, który towarzyszy czynności zdejmowania majtek przez striptiserkę w nocnej knajpie - wdech wyrażający prasłowiańskie niedowierzanie, że gołą panienkę można zobaczyć publicznie, że coś takiego się dzieje, że na coś takiego już u nas pozwalają. I Szajna i striptis uosabiają bowiem Europę, ba, może nawet kawałek Ameryki.

Kiedy Szajna rozsypuje na podłogę ziemię (bardzo ładna w kolorze) i kiedy panienka zdejmuje z siebie wszystko w nocnej knajpie - czujemy powiew awangardy i czujemy powiew wielkiego świata. Czujemy się także wolni i bardzo nowocześni.

Panienki gole biegały między biesiadnikami już za czasów Aleksandra Macedońskiego, a i chyba jeszcze wcześniej.

To, co Szajna robi w swojej "Replice", robiono na Broadwayu w początkach lat 20-tych ("stracone pokolenie" etc).

Polacy nigdy nie bardzo wiedzieli, jak się zachować wobec golizny publicznie gołej. Dla awangardy mieli zawsze nabożny szacunek, choć jej twórców nie hołubili nigdy nadmiernie (żadnych twórców nie hołubiliśmy na dobrą sprawę - no, chyba że pomarli sobie); pragnęliśmy być w Europie, a zapomnieliśmy, że najpierw trzeba być sobą u siebie. Stąd kompleksy i oglądanie i Szajny, i striptisu na wdechu. W nabożnym zachwyceniu.

2

Szajna zaczyna spektakl niegłośnym - puf! i estetycznym dymkiem, który układa się w jeszcze bardziej estetyczny grzybek a'la atom. Są różne wejścia. Entrée Szajny jest takie a nie inne. Jest od razu zaangażowane i to zaangażowane bez reszty. Już wiadomo, co Szajna chce nam przekazać i czego od nas oczekuje. Potem zaczyna się dramatyczny ruch w śmietniku, który symbolizować ma śmietnik totalny. Postacie jak z Bruegla.

Jedni odebrali to, jako coś po zagładzie, inni jako coś przeciwko zanieczyszczaniu środowiska. Sztuka nie musi być dosłowna. Jednoznaczna. I ile jest, jeśli taką jest.

3.

Dramaturgia łamie się, kiedy Szajna wprowadza w widowisko symbol żołnierza, który to symbol jest jednoznaczny i łamie się zupełnie, kiedy Szajna komentuje tegoż żołnierza planszami a'la Oświęcim. Szajna przestaje przerzucać łopatą ziemię, na której się wszystko dzieje - zaczyna nam coś kłaść łopatą do głowy. Ale ponieważ to, co było w widowisku przed pojawieniem się żołnierza, i to co się dzieje po jego pojawieniu - to są rzeczy zupełnie sobie różne, należy zadać pytanie: co tu właściwie jest ważne i co jest krzykiem a co histerycznym piskiem?

W Oświęcimiu stałem osłupiały przed hałdami butów z dorosłych i z dzieci. Kilka par butów przybitych do deski u Szajny, spreparowanych artystycznie, spatynowanych jak filmowy rekwizyt, nie robi żadnego wrażenia. Raczej śmieszy i żenuje.

Sztuka współczesna dała nam przedmioty eleganckie, sterylne, wykonane na wysoki połysk, bezduszne w swojej doskonałości technicznej, bezosobowe, anonimowe. Galanteryjne. Na drugim biegunie znajdujemy dzieła sztuki z gatunku galanterii brudu, galanterii niechlujstwa, brutalności. Galanteria wysokiego połysku i galanteria ekspresyjnego niechlujstwa nie leżą od siebie zbyt daleko. Obie są sztuczne. Obie są jedynie chwytem.

Szajna zaczyna się babrać w ludzkich ekskrementach i nagle okazuje się, że bawi się w piaskownicy.

4.

U Szajny wszystko jest znakomicie spreparowane. Artystycznie spreparowane. Tak znakomicie i z takim smakiem, że patrzymy na to wszystko z przyjemnością. Nawet kadłuby ludzkie, manekiny zmaltretowane są estetycznie. I dlatego ten cały spektakl Szajny jest pozbawiony wyrazu i ciężaru. To, co pokazuje Szajna, jest zaledwie ładne.

"Replika" Szajny jest więc zabawą salonową, a nie oskarżeniem, nie buntem, nie krzykiem. Nie uratuje tu niczego bicie manekinów, ani sypanie sobie ziemi na głowę. Szajna rozpuścił się w estetyzacji jak rozpuszczają się w wodzie pastylki na niestrawność.

5.

Widowisko kończy się "grą na bączku". Bąk nakręcany, dziecinna zabawka puszczona na szybę oprawną w złotą ramę. Jedni odczytali to jako przestrogę, iż zabawa ludzi w unicestwianie ludzi i wszystkiego co ludzkie nie skończyła się jeszcze, inni zaś, jako ponure, groźne requiem. Dla mnie był to zwyczajny, estetyczny greps. Pomysł. Bo z pomysłów, z grepsów, z zagrań składa się widowisko Szajny. Każdy z tych pomysłów jest dobry, są pomysły znakomite, ale całość jest tylko graniem na bączku, dziecinnej zabawce. Do niczego nie zobowiązuje i niczego nie wyraża.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji