Artykuły

"Proces" jako ostrzeżenie

"Proces" wg Franza Kafki w reż. Jarosława Antoniuka w Teatrze Lalki i Aktora w Łomży. Pisze Marlena Siok w portalu Narew.info.

Atmosfera przypominająca senny koszmar, niezrozumiały i absurdalny wręcz ciąg zdarzeń, a wreszcie wszechogarniająca samotność. Józef K. Ginie "jak pies" pod ostrzem rzeźnickiego noża. Na sali rozlegają się gromkie brawa...

"Proces" Franza Kafki w reż. Jarosława Antoniuka, bo o nim mowa został wybrany na 70. premierę inaugurującą wieczór jubileuszowy z okazji 30-lecia Teatru Lalki i Aktora w Łomży.

Sen czy przestroga?

"Proces" interpretować można na wiele sposób. Jedni doszukują się przejmujących prawd o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą źle działający aparat sprawiedliwości, zaś inni zauważają jako główny problem samotność, brak najważniejszych uczuć nadających sens całego istnienia oraz pozbawienie się odpowiedzialności za własne życie. Jeśli wziąć pod uwagę pierwszą interpretację, problemem staje się działanie ludzkiej ręki. To właśnie ona stwarza prawo, wobec którego podporządkowani są inni. Człowiek jako istotna mylna, daleki jest od ideału, a to z kolei zburzyć może cały system wymiaru sprawiedliwości, który w prezentowanym przez Kafkę wymiarze nie dąży do poznania prawy, lecz do zamknięcia sprawy kosztem innego człowieka.

"Proces" można więc odczytywać jako ostrzeżenie przez zgubnym działaniem ludzi nie odwołujących się do uniwersalnych idei, wartości oraz zasad. Jarosław Antoniuk w swojej adaptacji skłonił się jednak ku drugiemu, znacznie bliższemu mu spojrzeniu. Reżyser w sprytny sposób wplata historię "Procesu" w sen Józefa K. Powstaje wówczas pytanie czy sen głównego bohatera jest tylko koszmarem? Czy po przebudzeniu się zmieni on swoje życie, zakocha się, założy rodzinę i znajdzie przyjaciół? A może to jednak nie był sen i trzeba mu będzie "umrzeć jak psu", mimo że jest przecież "głównym prokurentem wielkiego banku".

- Wydaje mi się, że żyjemy w takich czasach, że bardzo często człowiek staje się bardzo małym elementem w tym wszechświecie i nie jest po prostu dostrzegany. Chce żyć pełnią życia, lecz bardzo często zaczyna być osaczany przez różnorodne systemy, które go zniewalają i niszczą. Ten spektakl przedstawia życie i śmierć człowieka. Każdy z nas naznaczony jest pewnym kodem. Porządek naszego życie prędzej czy później doprowadzi nas przed obliczę. I tego nie jesteśmy w stanie zmienić. Jednak możemy dokonać w sobie autozmiany, która pozwoli żyć pełnią życia, cieszyć się nim i mieć wokół kochających ludzi- tłumaczy Jarosław Antoniuk, dyrektor Naczelny i Artystyczny.

Owacje na stojąco to dowód na to, że każdy z widzów odnalazł swoją własną interpretację. Nikt z pewnością nie spodziewał się tego, że główny bohater wkroczy w salę pełną gości, którzy także stali się uwikłanymi w "Proces" oskarżonymi. A o co?

Być może o bierność wobec własnego życia, być może o brak ludzkich uczuć, albo poddania się zniewoleniu przez różnorodne systemy? Czy jesteśmy zatem winni jak Józef K?

- To mój debiut, jednak cieszę się, że udało mi się zagrać tak, jak ćwiczyliśmy na próbach. Mam nadzieję, że uniosłem jakże trudną postać Józefa K. Grałem 30-latka, który boryka się z samotnością, brakiem miłości, czyli tym, co w życiu najważniejsze. Mam dopiero 21 lat, jednak już teraz jestem człowiekiem zadowolony, cieszącym się życiem i szczęśliwie zakochanym - nie kryje emocji Michał Kucharski, student III roku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu.

(...)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji