Artykuły

Mistrz Jan z Koluszek - Profesor od teatru

Historia teatru w Jego myśleniu miała po prostu ludzką twarz, dlatego potrafiła fascynować nie tylko teatrologów, ale także zwykłych czytelników i słuchaczy, podziwiających Jego giętki język, a także przywiązanie do miłych życia drobiazgów i anegdoty, zza której wychylały się rzeczy ważne i poważne. To styl nie do podrobienia, bo poparty osobowością, poczuciem humoru, dystansem do świata, którego centrum na zawsze pozostało w mitycznych Koluszkach - prof. Jana Ciechowicza, w imieniu Uczniów i Przyjaciół Profesora, wspomina Joanna Puzyna-Chojka.

Ostatnią, autorską książkę profesora Jana Ciechowicza "Teatr i okolice" (2010) otwierają rozważania na temat możliwości uprawiania dziś historii teatru. Sama książka jest właśnie rejestrem tej różnorodności "układania" na nowo dziejów teatru, na wiele sposobów i z wielu perspektyw. Jest w niej historia teatru rozumiana jako historia twórców, uprawiana jednak przez Profesora w sposób niebanalny, często z przewrotnym pomysłem (czego arcydzielnym przykładem była, zamieszczona w tomie, próba zbilansowania dorobku artystycznego Kazimierza Dejmka poprzez lekturę jego nekrologów i wszelkich świadectw z zakresu nekrografii).

Bliska Profesorowi była również historia teatru jako historia arcydzieł (w ten porządek wpisuje się choćby monumentalny tom "Pół wieku Teatru Wybrzeże - przedstawienia" pod Jego redakcją, gdzie historia największej sceny Pomorza znaczona jest najważniejszymi - nie tylko pod względem artystycznym - spektaklami); ale i historia teatru uprawiana z perspektywy genologicznej, czyli historia rodzajów i gatunków dramatyczno-teatralnych (tu umieścić należy Jego debiutanckie dzieło "Sam na scenie" poświęcone monodramowi, ale i późniejszą książkę "Współczesne formy teatru muzycznego", przygotowaną według Jego pomysłu na jubileusz gdyńskiego Teatru Muzycznego).

Profesor nie gardził nawet historią teatru jako przedsiębiorstwa (choć nieco ją obśmiewał), pisząc o projekcie stałego teatru "na zasadach redutowych" w przedwojennej Gdyni czy redagując znakomity tom "200 lat teatru na Targu Węglowym". Najbliższa była mu jednak historia teatru jako historia życia teatralnego, czyli "ogółu zjawisk składających się na podłoże i warunki twórczości, obiegu, rozpowszechniania oraz odbioru" ("Teatr i okolice"). Bo Jan Ciechowicz jak nikt inny umiał zanurzyć konkretne zjawisko teatralne w  realiach historycznych - tak społecznych, jak i obyczajowych. Koncepcja inscenizacyjna przedstawienia była w jego zapisach (nie)mniej ważna niż skład i struktura widowni, architektoniczny detal, cena biletu (w przeliczeniu na cenę żywności) czy prywatne życie aktora. Czytając Jego teksty, przychodzi na myśl dewiza znakomitego krytyka i "odbrązowiacza" literackich mitów, Tadeusza Żeleńskiego (Boya), który mawiał, że "teatr to panie i panowie". Te panie i ci panowie prócz talentu mają też ciała - zgrabne nogi i smukłą talię albo na odwrót: spore brzuchy, którym lubią dogadzać; żyją "tu i teraz", grają dla konkretnej publiczności, przeżywają różne dramaty osobiste i miłosne skandale, mają żony i mężów, dzieci, kochanki i kochanków, co nierzadko ma wpływ na organizację pracy w teatrze. Parafrazując słowa Jana Kotta, historia teatru, którą "stwarzał" Jan Ciechowicz, rozgrywała się na równi w teatrze, jak i poza nim: było w tym trochę polityki i trochę plotek, "i trochę zna się aktorów, i trochę kursuje dowcipów".

Historia teatru w Jego myśleniu miała po prostu ludzką twarz, dlatego potrafiła fascynować nie tylko teatrologów, ale także zwykłych czytelników i słuchaczy, podziwiających Jego giętki język, a także przywiązanie do miłych życia drobiazgów i anegdoty, zza której wychylały się rzeczy ważne i poważne. To styl nie do podrobienia, bo poparty osobowością, poczuciem humoru, dystansem do świata, którego centrum na zawsze pozostało w mitycznych Koluszkach.

Janie C. [z wąsami], Profesorze od teatru, byłeś ostatni, co tak o nim pisał, z miłością i pasją, sam tworząc na marginesie tego pisania i gadania swój prywatny, jednoosobowy teatr. My, Twoi uczniowie i Twoi studenci, czujemy się przez Ciebie osieroceni. Nie przygotowałeś nas na swoje odejście. Będzie potwornie pusto na widowniach trójmiejskich teatrów, na korytarzach UG, w bibliotece PAN-u, w BUG-u, na stadionie ukochanej Arki. Choć niby wciąż będzie nas tam pełno, a jakoby nikogo...

Joanna Puzyna-Chojka

(w imieniu Uczniów i Przyjaciół Profesora)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji