Artykuły

Lalki, plazma i czarodziejska szafa

Aby przemienić kawał drewna w żywą istotę, aktorzy teatrów lalek nie potrzebują nowoczesnej elektroniki. Jednak bez komputerów, ekranów plazmowych i przestrzennego dźwięku trudno dziś tą przemianą zainteresować młodego widza. Czy teatr lalek przeobraża się powoli w teatr bez lalek? - zastanawia się Adam Luks w Nowościach Gazecie Pomorza i Kujaw.

- Chcemy bajki! Chcemy bajki! - skandowały jeszcze kilka lat temu dzieciaki czekające na rozpoczęcie spektaklu w teatrze lalek. Dzisiaj nie chcą już bajki, chcą widowiska, szybkiej akcji i elektronicznych fajerwerków. Oczekują dynamicznej gry od aktorów, którzy dawno temu przestali ukrywać się za parawanami. Odkąd tzw. spektakle żywoplanowe zaczęły dominować w teatrach, lalki nie są już najważniejsze. Przeciwnie, coraz częściej brakuje dla nich miejsca na scenie. Czyżby teatr lalek przeobrażał się powoli w teatr bez lalek?

Teatr musi być nowoczesny

- To nie tak - protestuje Marzenna Wiśniewska, kierownik literacki toruńskiego teatru Baj Pomorski. - Być może klasyczne lalki rzeczywiście rzadziej pojawiają się na scenie, trzeba jednak pamiętać, że lalką może stać się każdy przedmiot, każda materia, która w rękach aktora nabiera ludzkich cech i zaczyna żyć własnym życiem. Ta cudowna przemiana, to uchylenie wrót do zagadki życia jest przecież istotą teatru lalek. Istotą, która pozostaje niezmienna.

Zmienia się natomiast cała reszta. Zmieniają się ludzie tworzący teatr: aktorzy, reżyserzy. Pojawiają się nowe impulsy twórcze, nowe sposoby pisania fabuł. Przede wszystkim zmienia się jednak widz.

- Skoro dzisiejszy widz jest człowiekiem nowoczesnym, poruszającym się w świecie multimedialnym, w którym film i telewizja przyzwyczaiły go do szybkiego tempa, wieloplanowości i wielobarwności, to teatr również musi odnosić się do tego nowoczesnego postrzegania i doświadczania świata - przekonuje Marzenna Wiśniewska. - W przeciwnym razie nie poradzi sobie z wyzwaniami współczesności.

Zespół Baja Pomorskiego nie zamierza popełnić takiego błędu. Stary budynek teatru przy ulicy Piernikarskiej w Toruniu przeobrazi się niebawem w obiekt nowoczesny i gotowy sprostać wymaganiom współczesnego widza.

- Zmian będzie mnóstwo - zapewnia Zbigniew Lisowski, dyrektor Baja. - Teatr jest w trakcie rozbudowy. Architektura budynku poddawana jest obecnie gruntownemu liftingowi.

Cały budynek skąpany zostanie w niezwykłym, kolorowym świetle reflektorów. Front teatru przypominać będzie wielką szafę. Ten architektoniczny zabieg ma podkreślić teatralną moc odrealnienia rzeczywistości. Wchodząc do wnętrza "mebla", przeniesiemy się natychmiast w baśniowy świat. - W środku na widzów czekać będą kolejne niespodzianki - zapowiada dyrektor Lisowski. - Poprawiony zostanie komfort oglądania spektakli.

Wszystkie sale mają być klimatyzowane. Przybędzie też miejsc na widowni, powstanie nowy budynek zaplecza, szklane foyer, amfiteatr i parking podziemny. Wyposażenie małej sali umożliwi sceniczne eksperymenty z przestrzenią. Ustawienie foteli będzie można dowolnie zmieniać, co pozwoli włączać widzów w rytm spektaklu.

Sprzęt jedzie z aktorami

Teatr wyposażony zostanie również w sprzęt elektroniczny najnowszej generacji - kurtyny wodne, plazmowe ekrany, rzutniki multimedialne. W spektaklach na szeroką skalę wykorzystywane będą grafika komputerowa, filmy rysunkowe, efekty świetlne i dźwiękowe. Wystawiane będą spektakle, w których tradycyjna scenografia zostanie zastąpiona komputerowymi wizualizacjami. - Nie oznacza to, że wszystko, co stare ustąpi miejsca nowoczesności - zapewnia Marzenna Wiśniewska. - Nośniki multimedialne są dziś w teatrze niezbędne, ale dopiero w połączeniu z tradycyjnymi środkami teatralnymi i myśleniem wywiedzionym właśnie z fenomenu animacji powstaje nowa, oryginalna i niezwykle ciekawa jakość. Tworzymy teatr nowoczesny, ale chcemy jednocześnie dochować wierności wartościom uniwersalnym, wykraczającym poza wszelkie ramy czasowe.

Z dobrodziejstw takiego nowoczesnego teatru skorzystają nie tylko mieszkańcy Torunia. Baj Pomorski zawsze przygotowuje swoje spektakle z myślą o wyjazdach. Sprzęt podróżować będzie wraz z aktorami po całym regionie, m.in. do Inowrocławia, Włocławka czy Aleksandrowa. Nowatorskie sztuki prezentowane będą również w bydgoskim kinoteatrze "Adria", gdzie zespół Baja Pomorskiego gości regularnie.

- Profesjonalny teatr zawsze wystawia swoje dzieła w warunkach maksymalnie zbliżonych do macierzystych - wyjaśnia Marzenna Wiśniewska. - Jeżeli sceny w danej miejscowości nie posiadają odpowiedniego sprzętu, będziemy go po prostu zabierać z sobą. Czy jednak w gąszczu elektronicznych gadżetów, lalka, będąca dotąd duszą Baja, nie stanie się czymś archaicznym, nie pasującym do nowej rzeczywistości i zupełnie już niepotrzebnym?

Wystarczy porozmawiać przez chwilę z aktorami Baja Pomorskiego, aby przekonać się, że takie obawy są bezpodstawne.

- Lalki to serce i dusza naszego teatru - przekonuje Barbara Rogalska, aktorka pracująca w Baju Pomorskim od 25 lat. - Każdy aktor lalkarz ma swoje ulubione lalki. Można nawet mówić o przyjaźni aktora z lalką. Oczywiście teatr lalkowy zmienia się, aktorzy nie grają już wyłącznie formami lalkowymi, ale coraz częściej występują w żywym planie. Nadal jednak wyróżnia nas szczególna umiejętność podporządkowania się lalce.

Gdy lalka zaczyna żyć

Czy aktorzy młodego pokolenia są o tym równie głęboko przekonani?

- Kiedy byłem na studiach, przez pierwsze dwa lata katowano nas teorią budowy różnych lalek - opowiada Piotr Dąbrowski, który do aktorskiego zespołu "Baja" dołączył w 2004 roku. - Nie znosiłem tego. Myślałem, że skoro w teatrach lalek odchodzi się od form klasycznych, cała ta monumentalna wiedza jest mi absolutnie zbędna. Kiedy dwa miesiące temu po raz pierwszy dostałem do ręki lalkę, nadal byłem przekonany o słuszności tych poglądów.

Aktor przyznaje, że długo nie potrafił złapać kontaktu ze swoją postacią. Czuł, że jego gra wygląda jakoś sztucznie. Potrzebował czasu, aby zrozumieć, że to właśnie lalka jest w tym zawodzie bazą, do której muszą nawiązywać wszelkie sceniczne eksperymenty.

- To był błysk - przyznaje Piotr Dąbrowski. - W pewnej chwili poczułem, jak lalka zaczyna żyć w moich rękach, jak synchronizują się nasze ruchy, jak stopniowo przelewam w tę postać cząstkę samego siebie. Chyba właśnie to uczucie, ten akt ożywienia kawałka drewna tworzy prawdziwą magię teatru lalek.

Premiera w rytmie reggae

Trwająca obecnie przebudowa Baja zakończyć się ma do 30 września. Na ten dzień zaplanowano premierę spektaklu o roboczym tytule "Tygrys Pietrek Reggae" w reżyserii Zbigniewa Lisowskiego.

W przedstawieniu po raz pierwszy wykorzystane mają być nowe multimedialne nabytki Baja Pomorskiego.

W późniejszym terminie spektakl będzie można obejrzeć również w bydgoskim kinoteatrze "Adria", a także na scenach innych miast naszego regionu.

Na zdjęciu: "Piotruś Pan", reż. Oleg Żiugżda, Teatr Baj Pomorski, Toruń 2003 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji