Artykuły

Białystok. Polska premiera "Doktora Żywago" w Operze

Ponad 500 kostiumów, niezliczona ilość rekwizytów, mnóstwo muzyki i tańca. Już 15 września, o godz. 19 - pierwsza premiera Opery i Filharmonii Podlaskiej w tym sezonie: "Doktor Żywago". Historia miłosna w czasach rewolucji to też pierwsza polska premiera musicalu Lucy Simon.

I duże wyzwanie - wielu widzów nie powstrzyma się zapewne od porównań ze słynną filmową ekranizacją z 1965 roku z Omarem Shariffem i Julie Christie.

Białostocka adaptacja musicalu Lucy Simon na podstawie powieści Borysa Pasternaka z 1957 roku, za którą pisarz otrzymał Literacką Nagrodę Nobla - ma być - jak mówią twórcy - jeszcze czymś innym.

Pasternak w swojej książce opisał barwnie historię lekarza, na tle wydarzeń w Rosji w szczególnym czasie: od początku XX wieku, przez rewolucję październikową i wojnę domową aż do lat trzydziestych XX w. To historia człowieka uwikłanego w historię, rozdartego między kochającą rodziną, żoną i inną kobietą.

Człowiek na tle historii

- Film Davida Leana bardzo lubię, szczególnie oglądam go w okresie świątecznym. Ale nie szukałem w nim inspiracji, starałem się postawić nacisk na zupełnie inne kwestie. Myślę, że choć w przypadku spektaklu musieliśmy wiele rzeczy zmieścić w krótkim czasie, to właśnie spektakl precyzyjniej oddaje klimat powieści niż film. Ekranizacja zasłynęła motywem muzycznym, ale nasze utwory też są ciekawe, wyśmienicie napisane - mówi Jakub Szydłowski, reżyser, związany m.in. z Teatrem Roma (reżyser m.in. musicalu "Rent" i "Cyrano de Bergerac", w białostockiej Operze i Filharmonii Podlaskiej reżyser bajek muzycznych "Adonis ma gościa" i "Brzydki Kaczorek"). Czuje klimat musicalu, sam, jako aktor, występował w kilku polskich produkcjach.

- Powieść Pasternaka to wielowątkowa, epicka rzecz. Ekranizacja filmowa dotykała tylko pewnych kwestii, to był romans ze scenami batalistycznymi. Wydaje mi się, że teatr jest lepszy do pokazania charakteru powieści, wydobywa te aspekty, które w filmie zostały pominięte. Żywago jest człowiekiem na tle historii, powieść znakomicie opisuje jego walkę o godność i niezależność. Spektakl podkreśli to o wiele mocniej niż film - dodaje Daniel Wyszogrodzki, autor polskiego tłumaczenia libretta Michaela Wellera i tekstów piosenek Michaela Krie i Amy Powers.

Tempo i filmowa narracja

To właśnie Wyszogrodzki, tłumacz librett tak znanych musicali jak "Koty", "Upiór w operze", "Les Miserables", czy "Mamma Mia", jest akuszerem pomysłu, by premierę musicalu zrealizować właśnie w Białymstoku. Przekonał dyrektora opery Damiana Tanajewskiego, by na scenę białostocką przenieść musical, który jest stosunkowo młody - jego światowa premiera odbyła się w Sydney w 2011 roku.

- Spektakl z muzyką Lucy Simon to świetnie napisany musical poszukujący dobrego teatru muzycznego. Jest dziełem trochę się błąkającym. Gdyby prześledzić miejsca, w których po kolei miał premierę - Kalifornia, Australia, Szwecja, itp., można by uznać, że powoli zbliża się do domu, miejsca powstawania powieści. W Białymstoku w pewnym sensie ten musical będzie już jak w domu. Ale teatr rosyjski nie ma tak ugruntowanej pozycji jak musical w Polsce. Tym bardziej cieszę się, że będzie miał premierę właśnie tutaj - mówi Wyszogrodzki.

Ogrom pracy czekał scenografa, który w czytelny sposób musiał przygotować scenografię, ilustrującą czasy upadku caratu i narodziny sowieckiego imperium. - Wielokrotna zmiana dekoracji, filmowa narracja, dynamiczna akcja, niezliczona ilość rekwizytów- to rzeczywiście nastręczało trochę trudności - mówił Mariusz Napierała.

Podobnie rzecz się ma w przypadku kostiumów. Będzie ich ponad 500.

- I będą to najcieplejsze kostiumy w operze. Nie można było tego uniknąć, skoro akcja musicalu dzieje się w czasie syberyjskich mrozów - mówiła Anna Chadaj, która do współpracy zaprosiła najlepszych polskich krawców z polskich oper.

Nowe instrumentacje i drugi plan

O trudnościach muzycznych opowiadał dziennikarzom dyrygent Grzegorz Berniak, który objął kierownictwo muzyczne nad spektaklem. - Otrzymaliśmy materiał na 11 muzyków i trzy syntezatory. My dysponujemy bogatszą orkiestrą. Kompozycje Lucy Simon należało więc przygotować i zaaranżować pod nasz zespół. To rzecz kluczowa, by wszystko móc zrealizować na najwyższym poziomie. I tego dokonał nasz wspaniały muzyk Krzysztof Dombek, który zinstrumentował utwory Simon.

Pobrzmiewają w nich echa Szostakowicza, Rachmaninowa i Prokofiewa.

Niełatwe zadanie miał też znów współpracujący z operą w Białymstoku choreograf, Jarosław Staniek, znany z realizacji takich hitów musicalowych, jak "Jesus Christ Superstar", "Chicago" czy "Hair". Jego choreografie, zazwyczaj wyraziste i sugestywne, stają się wręcz jednym z ważniejszych bohaterów spektakli. Jak będzie teraz?

- Nie jest łatwo zmieścić w musicalu to wszystko o czym opowiada Pasternak. Próbowaliśmy jednak poszerzyć opowieść poprzez drugi plan i drugi przekaz. Wojna w powieści trwa 10 lat, trudno zmieścić to w krótkich sekwencjach, ale dzięki temu, że mamy abstrakcyjnie potraktowany drugi plan, fantastycznie poruszający się chór i tancerzy, możemy pokazać absurdy tamtych czasów.

Soliści

W białostockim przedstawieniu wystąpi czołówka polskich artystów musicalowych, których wybrano po intensywnych przesłuchaniach z ponad setki kandydatów do głównych ról. Musical będzie miał w przypadku jednych ról dwie, w przypadku innych - trzy obsady.

W tytułową rolę Jurija Żywago wcielać się będą zamiennie Rafał Drozd - solista związany z Teatrem Buffo oraz znany polski wokalista Łukasz Zagrobelny, związany też z Teatrem Muzycznym Roma.

Do roli ukochanej doktora, Lary, wybrano trzy śpiewaczki - Paulinę Janczak (grała m.in. w białostockim "Skrzypku na dachu"), Agnieszkę Przekupień i Annę Gigiel. Z kolei postać Wiktora Komarowskiego zagra trzech solistów - znani białostockiej publiczności (m.in. z granych na przemian ról tytułowych w musicalach "Upiór w operze" oraz "Korczak" na białostockiej scenie - Tomasz Steciuk i Damian Aleksander (obaj to znakomici soliści związani z Teatrem Roma) oraz aktor telewizyjny Dariusz Kordek (aktor i śpiewak, znany m.in. z musicalu "Metro" z dawnych lat, ale też z ról drugoplanowych w filmie "Kroll" i "W labiryncie", "Poranek kojota", "Fuks").

W rolę żony Jurija - Toni wcielą się: Monika Ziólkowska, Monika Bestecka, Dorota Białkowska, a Strielnikowa - Tomasz Bacajewski, Marcin Wortmann, Bartłomiej Łochnicki.

Wyzwanie i wolność

Znakomity Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej przygotowuje prof. Violetta Bielecka, która również - wraz z reżyserem i dyrygentem decydowała o wynikach castingu do "Doktora Żywago".

- Czeka państwa wspaniała energia, wiele emocji, dynamiczny przekrój scen, od scen miłosnych po batalistyczne, a nawet sceny śmierci. Dużą rolę odegra w spektaklu chór mieszany, ale i dziecięcy soliści - mówiła prof. Bielecka.

Tych ostatnich przygotowuje Ewa Rafałko. - Rola moich solistów jest co prawda epizodyczna, wymaga dyscypliny rytmicznej i intonacyjnej, ale jest ciekawa. Dla nas to ogromne wyróżnienie, za które dziękujemy.

W podobnym tonie wypowiadają się artyści:

Jedna z odtwórczyń roli Lary - Agnieszka Przekupień: - Tworzenie tego spektaklu to dla mnie prawdziwa wolność serca i spełnienie marzeń.

Paulina Jańczak (również Lara): -Wielkie wzruszenie. Odkrywamy ogromne pokłady emocji fraz muzycznych.

Monika Ziółkowska (Tonia): - Ogromne wyzwanie.

Rafał Drozd (Żywago) zaś podkreślił: - Daniel (Wyszogrodzki) tak przetłumaczył to libretto i dobrał samogłoski, że w mojej partii śpiewa się je naprawdę lekko. To naprawdę ważne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji