Artykuły

Minister Gliński jedzie w Polskę. Tylko czy jest wiarygodnym partnerem do dyskusji o reformie w polskiej kulturze?

Wicepremier Piotr Gliński i jego zastępczyni Wanda Zwinogrodzka organizują "zjazdy" Ogólnopolskiej Konferencji Kultury. Opozycja - "partyjna" i "społeczna" - nie może milczeć, gdy władza majstruje przy kulturze - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczaj.

Jadą do Wrocławia, Lublina (te zjazdy już za nami), Krakowa, Gdańska i Bytomia, żeby spotkać się z muzykami, ludźmi teatru, sztuk wizualnych i tańca. Gdzieniegdzie - jak na krakowskiej ASP - w wydarzenie zaangażowani są artyści bliscy PiS.

Ogólnopolska Konferencja Kultury ma być według Glińskiego "konsultacjami" przed zmianą ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej - najważniejszego prawa regulującego funkcjonowanie publicznych teatrów, galerii czy bibliotek, przede wszystkim samorządowych - więc niezależnych od ministra. Tych jest najwięcej i to dzięki nim "dobrej zmianie" niełatwo "przejąć" całą publiczną kulturę.

Wiele proponowanych sensownych zmian - jak np. umożliwienie dyrektorom instytucji planowania finansowego w perspektywie dłuższej niż rok - wymagałoby nowelizacji ustawy o samorządzie czy o finansach publicznych.

Są też pomysły niepokojące.

Bunt związków zawodowych wzbudzi pewnie chęć wyeliminowania ich ze składów komisji wybierających dyrektorów.

Zamiast tego zaplecze Glińskiego wysuwa pomysły powołania nowego ciała przy ministerstwie, które wpływałoby na wybór szefów samorządowych instytucji.

Pojawia się także koncepcja stworzenia nowego systemu centralnego współfinansowania ważniejszych samorządowych instytucji. Taki mechanizm mógłby stać się narzędziem nacisku - choć sam w sobie nie musi być zły.

Debata na temat ustawy to okazja do wykazania się dla ruchów społecznych, takich jak Kultura Niepodległa czy Obywatele Kultury. Powinny szybko wysunąć własne konkretne propozycje reform - ich dotychczasowy przekaz jest zbyt ogólny.

Sprawę powinni potraktować poważnie również samorządowcy.

Gliński jest silny również ich wieloletnimi zaniedbaniami na polu polityki kulturalnej.

Czy PiS-owski minister jest wiarygodnym partnerem do dyskusji o reformie? Trudno w to uwierzyć. Zwłaszcza że ministerstwo zignorowało wiele inicjatyw i propozycji, które środowiska twórcze od lat same wypracowywały - propozycje Instytutu Teatralnego dotyczące konkursów dyrektorskich czy socjalne postulaty Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej.

Jednak opozycja - "partyjna" i "społeczna" - nie może milczeć, gdy władza majstruje przy kulturze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji