Artykuły

Wspomnienie o Ryszardzie Faronie

W niedzielne popołudnie przepastny FB powiadomił ręką Wojtka Borsuckiego, że z początkiem sierpnia odszedł zupełnie w zapomnieniu Ryszard Faron - aktor, który odznaczył się kilkoma rolami filmowymi, ale i teatralnymi. Najbardziej znana to rola w sławnym obrazie "Przepraszam, czy tu biją" Piwowskiego - pisze Mariusz Pilawski.

Człowiek nietuzinkowy i nie pozbawiony wad, bezkompromisowy i bardzo pryncypialny zarazem. Po ukończeniu PWST w Warszawie (grał między innymi w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera) wystąpił w paru istotnych filmach, a potem wylądował na zachodnich rubieżach w teatrze im. Leona Kruczkowskiego w Zielonej Górze.

Widziałem go z dziesięć lat temu na tej scenie w niezłym spektaklu "Wizyta starszej pani" Dürrenmatta - wyróżniał się, dlatego złożyłem mu wiosną 2016 roku propozycję zagrania roli Harpagona w molierowskim "Skąpcu". Przyjechał z Zielonej Góry do Łodzi na dwa dni - i próbnie przeczytaliśmy to dzieło, którego premierę miałem przygotować jesienią. Był przygotowany i swoim nieco chropowatym głosem czytał interesująco. W przerwach opowiadał o swoich teatralnych historiach i planach.

Kilka dni potem zadzwonił, że Jego plany pracy w prowadzonym przez siebie Teatrze Autentycznym zmuszają, by podziękować za propozycję. Odszedł w zapomnieniu w Brodnicy, w któryś sierpniowy dzień kilka tygodni temu, a w dwa tygodnie potem zmarła Jego mama. Karta wrażliwego artysty została zapisana i się zamknęła. Miał 65 lat. Ryszardzie, spoczywaj w spokoju...

***

Na zdjęciu: kadr z filmu "Przepraszam, czy tu biją?" w reż. Marka Piwowskiego, 1976

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji