Artykuły

Radny Kalita z rozstrzygnięcia w Łaźni nie jest zadowolony

Po zamieszaniu z Bartoszem Szydłowskim, władze miasta przygotują kodeks zachowań dla dyrektorów miejskich instytucji dotyczący m.in. zatrudniania członków rodziny - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Radny PiS, Adam Kalita, wciąż jest niezadowolony z rozstrzygnięcia w sprawie Łaźni Nowej. - Nie zadowalają mnie odpowiedzi prezydenta na moją poprzednią interpelację w sprawie finansowych nadużyć w Łaźni Nowej. Co więcej, pozostawienie Bartosza Szydłowskiego jako dyrektora artystycznego sprawi, że w tej instytucji nic się nie zmieni - mówi radny.

Chodzi o zarzuty dotyczące gospodarowania finansami przez dyrektora Bartosza Szydłowskiego. Mowa m.in. o leasingu samochodu, z którego szef teatru miał korzystać prywatnie, podpisywanie umów ze swoją żoną (która pełni funkcję wicedyrektora), sfinansowanie otwarcia przewodu doktorskiego małżonki. Sprawą zajęła się prokuratura, a po miejskiej kontroli, która kilka z zarzutów uznała za zasadne i nie przyjęła wyjaśnień małżeństwa Szydłowskich, szef teatru zrezygnował z funkcji dyrektora naczelnego.

Do 1 września miasto ma znaleźć kandydata na to stanowisko. - Zdajemy sobie sprawę z silnej osobowości Bartosza Szydłowskiego, która przecież sprawia, że przez lata udało mu się stworzyć znakomity teatr. Dlatego dochodzi do rozdzielenia funkcji szefa artystycznego i dyrektora naczelnego, w którego gestii będą finanse - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta miasta.

Dodaje też, że na podstawie wyników tej kontroli zlecono Wydziałowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego opracowanie wytycznych dla dyrektorów instytucji kultury na temat przejrzystości działań i finansów. Będą tam m.in. zapisy dotyczące regulacji zasad współpracy z członkami najbliższej rodziny i kwestie wynagradzania ich pracy. - Pan prezydent doskonale rozumie, że w środowisku artystycznym tandemy w życiu i w sztuce się zdarzają. I to nic złego. Chodzi zdecydowanie bardziej o ich przejrzystość - tłumaczy Monika Chylaszek.

Z kolei radny Adam Kalita zaznacza, że chce kontroli we wszystkich teatrach. Wystąpił też z jeszcze jednym listem: do marszałka Małopolski, Jacka Krupy. Proponuje, by ten wszczął kontrolę w... Teatrze im. Słowackiego, gdzie kuratorem programu merytorycznego jest właśnie Bartosz Szydłowski. - Startując w konkursie na dyrektora tego teatru od razu podkreślałem, że idę w tandemie z Bartoszem Szydłowskim, jednym z najważniejszych ludzi w branży teatralnej - nie tylko polskiej, ale i europejskiej. Stworzył najważniejszy w Polsce festiwal teatralny, który jest oknem na świat dla wielu polskich twórców - tłumaczy Krzysztof Głuchowski, dyrektor "Słowaka". - Urząd Marszałkowski regularnie przeprowadza kontrole w podległych sobie instytucjach. Nie mamy się czego obawiać i żadne insynuacje radnego, który chciał dekomunizować ulicę Dworcową, nam nie straszne - podkreśla.

Sam Szydłowski twierdzi, że "radny podgrzewa atmosferę i próbuje swoją osobą zająć media". - Widzi, że nasze oświadczenie i poparcie środowiska osłabiają jego zarzuty. Trudno mi komentować tę karkołomną logikę, która uwarunkowana jest pragnieniem kariery politycznej w oparciu o tezę, że krakowskie życie kulturalne toczy rak niegospodarności - mówi Szydłowski, który właśnie przebywa na Słowacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji