Artykuły

Na Pradze nie ma wstydu

"Paw królowej. Opera praska" w reż. Jacka Papisa w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.

Inni próbowali, Papisowi się udało. "Paw królowej" w jego reżyserii ma szansę stać się spektaklem ważnym, bliskim duchem prozie Doroty Masłowskiej.

Teatr Wytwórnia podjął się sporego ryzyka sięgając po powieść Masłowskiej. Od jej nieokiełznanej, nowatorskiej prozy do teatru jest bardzo daleka droga, na której wyłożyło się już kilku reżyserów.

Test na słuch

Łatwo zabić melodię i szczególną urodę języka, jakim dziewczyna z Wejherowa ożywiła polską literaturę. Niełatwo odtworzyć klimat jej slumsowo-dresiarskich opowieści i nie spalić dowcipu, który jest siłą "Wojny polsko-ruskiej..." i "Pawia królowej". To test na słuch i inteligencję reżysera, który porywa się na Masłowską.

Jacek Papis i jego ekipa z Wytwórni test ten świetnie zdali. "Paw królowej. Opera praska" to spektakl wyrazistych postaci, błyskotliwego, ciętego humoru i muzycznego melanżu rocka, hip-hopu i country - gatunków potraktowanych z dużym przymrużeniem oka.

Liryczne i mocne

Publiczność wydaje się nieco powoli oswajać z odurzającą brzydotą Patrycji Pitz, wulgarnym wrzaskiem poetki neolingwistycznej Anny Przesik i filozoficznymi monologami policjanta Artura. Wejść w praską rzeczywistość, widzianą oczami Masłowskiej i Papisa, nie jest łatwo, ale gdy już się złapie rytm i dowcip, nie można się obrazkom z "Pawia królowej" oprzeć, tak są śmieszne i celne. Majstersztykiem jest choćby scena, w której blednąca gwiazda piosenki Stanisław Retro szuka dla siebie ratunku poprzez lans w głupawym talk-show. I zostaje na oczach tysięcy telewidzów przerobiony przez prowadzącą redaktor Mosznal na homoseksualistę, bo tak red. Mosznal do programu bardziej pasowało. W tej jednej chwili mina gasnącego w oczach Stanisława Retro to cała opowieść o jego spapranym od kołyski życiu, żałosnych marzeniach i ich banalnym końcu.

Każda z ról w tym spektaklu ma swoją moc - Patrycja Pitz i Małgorzata Mosznal grane przez jedną z najciekawszych aktorek młodego pokolenia Aleksandrę Popławską czy liryczna ekspedientka Katarzyna Lep z wdziękiem prezentowana przez Zuzannę Fijewską. Jednak kabotyński, bliski załamania nerwowego Stanisław Retro to wielka wygrana Mariusza Drężka. Stworzył postać nieodparcie śmieszną, znakomicie cieniując jej ekspresję serią min i dramatycznych spojrzeń, a przy tym tragiczną.

W spektakl wpleciony jest też filmik, w którym pojawia się Dorota Masłowska. Jedno jest pewne - wstydu Pradze i Masłowskiej teatr Wytwórnia nie przynosi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji