Artykuły

Reżyser i jego świat

Wydaje się, że w ostatnich latach Erwin Axer świadomie ustawia się na uboczu życia teatralnego. jego najnowsze przedstawienia nie budzą już gorących dyskusji. Tym większą wartość mają szkice i opowiadania artysty, z zadumą traktujące przeszłość i teraźniejszość.

Oglądając ostatnie spektakle Erwina Axera łatwo dojść do wniosku, że sędziwy artysta pracuje tylko dlatego, że chce. W jego wyborach repertuarowych nigdy nie było miejsca na przypadek. Z Teatru Współczesnego każdym stworzył najżywszą i najbardziej inspirującą scenę Warszawy, a przymiotnik "współczesny" stał się najbardziej lapidarnym wyznacznikiem jej programu. Po Axerze fotel dyrektorski odziedziczył wieloletni asystent Maciej Englert, co spowodowało, że o teatrze przy Mokotowskiej mówi się słusznie, że doceniają tam ciągłość i siłę tradycji. Jednak Axer na dobre nigdy nie opuścił "Współczesnego". W każdym sezonie przygotowuje tam swe kolejne inscenizacje, które wraz z pracami Englerta tworzą jego dzisiejszy obraz teatru. Pamiętam znakomitego "Komedianta" Thomasa Bernharda z wielką rolą Tadeusza Łomnickiego, świetnego "Ambasadora" Sławomira Mrożka ze Zbigniewem Zapasiewiczem i Krzysztofem Kowalewskim. Axerowi zawdzięczamy warszawskie prapremiery dwu ostatnich sztuk autora "Tanga" - "Wdów" i "Miłości na Krymie".

Dziś, gdy panuje moda na przeróżne eksperymenty i uwspółcześnienia, teatr Axera wydaje się bastionem dobrze pojmowanej tradycji. Nic w tym dziwnego, skoro reżyser od dawna deklaruje, że nie obchodzą go jakiekolwiek zawody z młodszymi, a tylko to, co go naprawdę interesuje. Tłumy na jego przedstawieniach dowodzą, że nie jest samotny.

Szkice, eseje i opowiadania Erwina Axera zawsze były autokomentarzem do jego właściwej działalności. Publikowane pod znaczącym tytułem "Ćwiczenia pamięci" mieściły się na skraju wspomnień i fikcji. Teraz ukazuje się ich trzeci tom, zawierający wybór z lat 90. Krótkie teksty bardzo przypominają przedstawienia Axera. Dopracowane literacko, błyskotliwe w lakonicznym opisie, stają się dokumentem czasu i pourywaną kroniką życia artysty. Nie możemy powiedzieć, że do końca mu wierzymy, tym bardziej że Axer otwarcie przyznaje, że te miniatury nie są wytworem fantazji i nie są zapisem wspomnień czy dziennikiem. Czym więc są? Jednemu z najkrótszych fragmentów dał Axer francuski tytuł "Ah, les beaux jours" ("Ach, te piękne dni"). Opowiada w nim o śniadaniu na werandzie w cieniu starych orzechowych drzew. O babci popijającej kawę z kożuszkiem i rogalikach smarowanych masłem firmy Julius Meinl. Ten tytuł i opowiadanie bez fabuły wydają się kluczem do zrozumienia całości.

W "Ćwiczeniach pamięci" wszystko, co piękne, kojarzy się bowiem z przeszłością. Twórca mówi tu o swych artystycznych spotkaniach, przypomina znakomitych ludzi teatru, z którymi współpracował i przedstawienia, których kształt współtworzył. Osobną część stanowią historie z czasu wojny i okresu tuż po niej. Nie znaczy to bynajmniej, że "Ćwiczenia pamięci" to rzecz historyczna, zapis minionych dziejów. Historia uczy - powiada się często. Najmniejsze zdarzenia przywoływane chętnie przez Axera pozwalają na ogólniejsze myśli. Autor jak ognia unika moralizowania. Czasem tylko wspomnienie z przeszłości opatrzy zdaniem pisanego po latach komentarza. Najczęściej pozostaje sama anegdota, sucha, pozbawiona ozdobników. Za grosz wdzięczenia się do czytelnika, za grosz ułatwiania mu zadania. Trudno zresztą oczekiwać od Axera podobnych, niskich przecież chwytów. Jego teatrowi zarzucano czasem emocjonalny chłód, niską temperaturę uczuć. Reżyseria Erwina Axera oznaczała zawsze absolutną precyzję i logikę. Próby poprzedzał dogłębną analizą realizowanego tekstu, gdyż nie na darmo przywołuje w "Ćwiczeniach pamięci" uwagi Petera Brooka - "Musisz przeczytać sztukę, którą chcesz reżyserować, starając się ją zrozumieć". Jak udowadniają najwięksi, prawda o tym zawodzie zawarta jest w kilku prosto brzmiących formułkach. Problem tkwi we wprowadzeniu ich w życie. Dlatego "Ćwiczenia pamięci" mogą być dziś niemodne. Próżno tu szukać wielkich słów, górnolotnych zwrotów. Ważniejsze, że Axer potrafi w swych krótkich utworach przemycić coś z atmosfery tamtych czasów - odłamki z obrazu świata, którego już nie ma. W słowach artysty czuje się jego słynną nieskazitelną elegancję, arystokratyczne pochodzenie. Przedstawienia Axera, korzystając z dramatów na wskroś współczesnych, główne znaczenie oddają temu, co w teatrze niezmienne - słowu, dialogowi. I podobnie dzieje się z jego prozą. Bez znajomości spektakli Axera nie będzie można powiedzieć niczego o polskim teatrze ostatnich dziesięcioleci. Jego książki stanowią tylko dopełnienie - są za to dopełnieniem doskonałym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji